Kontynuujemy Zmiany – to nazwa ugrupowania, które w niedzielnych wyborach parlamentarnych w Bułgarii zdobyło ponad jedną czwartą głosów, wyprzedzając nieznacznie ugrupowanie byłego premiera Bojko Borisowa. Ma obecnie szansę na utworzenie rządu koalicyjnego i przejęcie władzy. Premierem zostanie zapewne Kiril Petkow.
Szana jest tym większa, że Kontynuujemy Zmiany już zadeklarowało, iż zamierza współpracować z prezydentem Rumenem Radewem. Ubiegał się w niedzielę o drugą kadencję i wygrał, ale ze względu na niższą od wymaganej frekwencję wyborczą konieczna będzie druga runda 28 listopada. Analitycy przewidują jego zwycięstwo oraz bliski koniec korupcyjnego systemu państwowego, zbudowanego w czasie niemal dekady rządów premiera Borisowa.
– Trudno dzisiaj mówić, że w Bułgarii rozpoczyna się nowa era. Kraj jest podzielony, frekwencja wyborcza była wyjątkowo niska, a nowe władze muszą przeprowadzić gruntowne reformy, zwłaszcza w sferze walki z wszechogarniającą korupcją, która była przyczyną licznych demonstracji w ostatnich miesiącach – mówi „Rzeczpospolitej" Marijan Sabew z sofijskiego think tanku Center for the Study of Democracy.
Sukces przyjaciół
Sensacją wyborów jest sukces ugrupowania Kontynuujemy Zmiany. Powstało we wrześniu tego roku, kiedy okazało się, że dwie elekcje parlamentarne nie były w stanie doprowadzić do wyłonienia nowego rządu. Partię założyła dwójka przyjaciół, Kiril Petkow i Asen Wasilew. Obaj byli krótko ministrami w powstałym w maju przejściowym rządzie technicznym. Petkow był ministrem gospodarki, a Wasilew finansów.
Są absolwentami Harvard Bussines School, tam się poznali, a po powrocie do Bułgarii utworzyli w Sofii kursy uniwersyteckie we współpracy z macierzystą uczelnią. Petkow mieszkał dłuższy czas w Kanadzie i obywatelstwa tego kraju zrzekł się latem. Wasilew przebywał kilka lat w USA. Gdy po drugich wyborach parlamentarnych w lipcu skłóconym partiom nie udało się wyłonić rządu, obaj podali się do dymisji i zajęli przygotowaniem do utworzenia własnego ugrupowania.