- Dziś mamy tam coraz więcej służb mundurowych białoruskich, ale też imigranci mają już inną twarz. To są głównie młodzi mężczyźni, stosunkowo agresywni, oni są oczywiście zgromadzeni przez Białorusinów, atakują zasieki na granicy. Z punktu widzenia PiS to sytuacja bardzo dobra, dlatego, że mniej się będzie mówiło o kobietach z dziećmi - opisywał zmianę sytuacji na granicy, Miller.
Czytaj więcej
Niezależne Radio Swaboda poinformowało w poneidziałek, że białoruskie służby przygotowują młodych mężczyzn do siłowego przekroczenia granicy z Polską.
- Z powodu sytuacji na granicy polsko-białoruskiej nie będzie wojny. Aleksander Łukaszenko próbuje powtórzyć manewr, który udał się innemu dyktatorowi, prezydentowi Turcji, który zarobił na tym dużo pieniędzy. Łukaszenko będzie próbował powtórzyć ten manewr, sprawdzać, na ile może sobie pozwolić - stwierdził Miller nawiązując do porozumienia zawartego przez UE z Ankarą, na mocy którego w zamian za kilka miliardów euro Turcja zobowiązała się zamknąć szlak migracyjny wiodący do Unii Europejskiej przez terytorium tego kraju.
Miller ocenił też, że gdyby władze UE były "bardziej zdecydowane", wówczas konflikt na granicy polsko-białoruskiej można byłoby zakończyć "uderzając w interesy ekonomiczne Łukaszenki i jego przyjaciół".
- Wiadomo jakie pieniądze i skąd pozyskuje Łukaszenko, wiadomo co trzeba zrobić żeby odczuł to bardzo boleśnie. Trzeba wprowadzić sankcje punktowe - mam na myśli transport, import paliw, czyli głównie benzyny i ropy naftowej - dodał były premier.