21 maja Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sporu Czech z Polską. We wrześniu wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości UE, Rosario Silva de Lapuerta, wydała postanowienie, w którym zobowiązała Polskę do zapłaty na rzecz KE 500 tys. euro dziennie do czasu wykonania orzeczenia z 21 maja.
Negocjacje z Czechami, mające na celu rozwiązanie sporu, trwają od czerwca. W połowie czerwca czeski rząd przesłał Polsce pierwszą wersję umowy dotyczącej kopalni Turów, która miała zawierać warunki wycofania przez Czechy pozwu przeciw Polsce. Szczegółów propozycji nie ujawniono. 30 września wieczorem, po kolejnej rundzie negocjacji, minister środowiska Michał Kurtyka ogłosił, że „bardzo dobra polska oferta nie została przyjęta”, co oznacza fiasko obecnego etapu negocjacji.
Czytaj więcej
- Nawet gdyby (premier Andrej Babisz) wynegocjował obiektywnie dobre porozumienie, to i tak zostałby za to zaatakowany przez radykalną grupę, która uznaje, że nie ma o czym rozmawiać, tylko trzeba Polakom zamknąć tę kopalnię - mówi w rozmowie z Interią wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
- Mówimy bardzo wyraźnie – nie ugniemy się w sprawie Turowa - zapowiedział w niedzielę wicepremier Jacek Sasin. Zdaniem ministra aktywów państwowych „to byłaby katastrofalna sytuacja dla bezpieczeństwa energetycznego Polski, a tym samym bezpieczeństwa Polaków”. - Mówimy tutaj o czterech milionach ludzi, którzy byliby w tej sytuacji pozbawieni de facto dostępu do energii elektrycznej. Przecież to jest coś, na co żaden rozsądny rząd pozwolić nie może, a my jesteśmy rozsądnym rządem i na to sobie nie pozwolimy - powiedział w radiowej Jedynce.
Sasin uskarżał się także na „falę hejtu”, kierowaną rzekomo pod jego adresem, czy - jak ujął - „manierę obarczania go o wszystkie zło tego świata”. - Łącznie z tym, że rosną ceny certyfikatów CO2 i tym samym muszą rosnąć ceny energii czy o wiele spraw, które w ogóle nie są w moich kompetencjach, chociażby kwestia negocjacji z Czechami czy wcześniej prowadzenia sprawy przed TSUE w sprawie Turowa. To są wszystko kwestie, które leżą poza kompetencjami kierowanego przeze mnie resortu, a mimo to obserwuję festiwal obarczania mnie winą tutaj za wszystko, co się wokół tych spraw dzieje - ubolewał polityk PiS.