Nasz kraj znajduje się w grupie dziewięciu państw, które wciąż oczekują na zatwierdzenie przez Komisję Europejską Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Rząd przedstawił w Brukseli jego projekt już w maju. Według relacji Reutera 1 września podczas posiedzenia komisji ds. budżetu i spraw gospodarczych Parlamentu Europejskiego komisarz ds. ekonomicznych Paolo Gentiloni tak tłumaczył tę zwłokę: „Jak wiemy, chodzi o wymogi zapisane w regulacji [Funduszu Odbudowy – red.] i konkretne zalecenia dla danego kraju, ale, o czym polskie władze doskonale wiedzą, rozmowy obejmują także cały obszar nadrzędności prawa europejskiego i możliwych skutków tej sprawy dla polskiego planu odbudowy i odporności".
W miniony wtorek Trybunał Konstytucyjny przełożył na 22 września orzeczenie w sprawie prymatu prawa krajowego nad europejskim. O opinię w tej sprawie zwrócił się do niego rząd. Chce wiedzieć, czy kompetencje Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) obejmują reformę krajowego wymiaru sprawiedliwości.
Izba Dyscyplinarna
Deklaracja byłego premiera Włoch zasadniczo poszerza skalę sporu z Brukselą. Źródła rządowe wskazują „Rz", że do tej pory zwłokę w zatwierdzeniu przez KE Krajowego Planu Odbudowy wiązano w Brukseli z obawami o niezależność sądownictwa i wolność mediów. W obu tych obszarach rząd chciał pójść na kompromis. 16 sierpnia w liście do europejskiej centrali zapowiedział, że zlikwiduje Izbę Dyscyplinarną SN, zasadniczy element sporu z Brukselą. Powszechnie oczekuje się też, że prezydent Andrzej Duda zawetuje ustawę ograniczającą działalność TVN lub zostanie ona zablokowana już na poziomie parlamentu. W Warszawie liczono, że oba te elementy przekonają Brukselę do zgody na wypłatę środków. Polska ma otrzymać 24 mld euro darowizn i 34 mld euro preferencyjnych kredytów w ramach Funduszu Odbudowy.
Komisja Europejska sprawę nadrzędności unijnego prawa stawia jednak pryncypialnie. Uważa, że jeśli pójdzie tu na ustępstwa, wejdzie na ścieżkę, która może skończyć się dezintegracją samej Unii. Komisarz ds. sprawiedliwości Vera Jourova, która na początku tygodnia była w Warszawie i Gdańsku, tłumaczy, że akceptacja prymatu prawa krajowego „prowadziłaby do Europy à la carte, w której poszczególne kraje stosują unijne regulacje na swój sposób. Dlatego nad stosowaniem europejskich regulacji musi czuwać sędzia, którym jest Europejski Trybunał Sprawiedliwości".
Problem Niemiec
Wśród dziesięciu krajów, których KPO nie tylko został zaakceptowany, ale które już otrzymały z tego tytułu wypłaty, znajdują się Niemcy. Jednak Berlin również prowadzi spór o nadrzędność prawa krajowego nad europejskim, choć nie został on jak w przypadku Polski zainicjowany przez rząd. Jest on pochodną orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe odnoszącego się do wartego 1,85 bln euro planu skupu obligacji krajów unii walutowej przez Europejski Bank Centralny (EBC). Niemieccy sędziowie nie tylko uznali, że najważniejsza instytucja strefy euro podejmuje w tej sprawie niewspółmierne do kryzysu środki, ale akceptując je, TSUE nie dopełnił wymogu przeprowadzenia wystarczająco dogłębnej analizy.