Brak podpisu prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry zatrzymał procedowanie nad uchyleniem immunitetu Marianowi Banasiowi. Wniosek białostockiej prokuratury 11 dni temu skierował do Sejmu nie minister Ziobro, ale prokurator krajowy Bogdan Święczkowski, co może być deliktem prawnym. Zdaniem prof. Marka Chmaja, pełnomocnika Mariana Banasia, wniosek podpisała „osoba nieupoważniona", gdyż nie posiadała „stosowanego upoważnienia w formie zarządzenia". Podobne argumenty podnosiła opozycja.
Przewodniczący komisji Kazimierz Smoliński (PiS) próbował bronić wnioski, podkreślając, że Biuro Legislacyjne Sejmu i Biuro Analiz Sejmowych sprawdzało poprawność prokuratorskiego wniosku, uznając, że „wniosek jest kompletny i podlega rozpoznaniu".
Prezes NIK, który pojawił się na komisji, by odnieść się do zarzutów prokuratury w sprawie nieprawidłowości w dziesięciu oświadczeniach majątkowych, zdecydował, że w tej sytuacji nie może uczestniczyć w posiedzeniu, i opuścił salę.
11 dni
Posłowie oraz obrońca Banasia mec. Marek Małecki zarzucali PiS i prokuraturze, że wniosek prokuratury jest rozpoznawany w rekordowo szybkim tempie – zaledwie 11 dni. Dla porównania w sprawie posła PiS Przemysława Czarneckiego trwało to aż osiem miesięcy. Wątpliwości są tym większe, że NIK kończy negatywną dla ministra Ziobry kontrolę Funduszu Sprawiedliwości. – To wygląda jak akt przyspieszonej zemsty – mówiła Katarzyna Lubnauer, posłanka KO. Wtórował jej poseł Robert Kropiwnicki, podkreślając, że immunitet musi chronić osobę nim objętą przed władzą wykonawczą, jeśli przestępstwo, jakie jej się zarzuca, nie jest uprawdopodobnione. Zdaniem Kropiwnickiego z treści zarzutów wobec Banasia to nie wynika. Elżbieta Pieniążek, prokurator regionalny w Białymstoku, tłumaczyła, że „materiał jest wystarczający do postawienia zarzutów składania nieprawdziwych oświadczeń majątkowych".
Choć sam Banaś nie tłumaczył się z zarzutów prokuratury, po części zrobił to za niego mec. Małecki. Wytykał CBA i prokuraturze, że część materiałów pozyskała w sposób nielegalny i bezprawny, a pozostawienie prezesowi NIK zaledwie 11 dni na ustosunkowanie się do zarzutów to złamanie zasady „równości wszystkich wobec prawa". Podkreślił, że jego klient „składał oświadczenia majątkowe zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą" i nie „popełnił żadnego z przestępstw". – Prezes NIK udowodnił, że jest niezależny – dodał Małecki.