W październiku 2019 r. Cameron i Greensill umówili się „na drinka" z sekretarzem zdrowia Mattem Hancockiem, aby omówić możliwości współpracy w tym zakresie. W kwietniu 2020 r. były premier zadzwonił w tej sprawie na prywatną komórkę do ministra finansów Rishiego Sunaka, którego parlament chce teraz przesłuchać. Cameron kontaktował się też z urzędnikami wysokiego szczebla Ministerstwa Skarbu Jesse Normanem i Johnem Glenem, podobnie jak ze specjalnym doradcą obecnego premiera Sheridanem Westlakem.
Chociaż sprawa zajmuje brytyjskie media od wielu tygodni, Cameron dopiero teraz przerwał milczenie i w oświadczeniu przyznał, że choć „prawa nie złamał", to „wiele się nauczył" i „powinien był trzymać się tylko najbardziej formalnych kanałów komunikacji" z przedstawicielami władz. Wiele wskazuje na to, że w przyszłości będzie to konieczne. Sprawa Camerona ma bowiem być punktem wyjścia do opracowania nowych, o wiele bardziej rygorystycznych zasad działalności lobbystycznej, jak to jest m.in. w USA i Kanadzie. Zadanie zostało powierzone znanemu prawnikowi Nigelowi Boardmanowi. Jeden z pomysłów zakłada, że wszelkie kontakty z władzami będą możliwe tylko na piśmie i zarejestrowane w dzienniku urzędowym.
Profesor Theakston: David Cameron ma dobrą sytuację finansową nie tylko dzięki wysokiej emeryturze rządowej, ale też majątkowi żony. Lecz politycy tej rangi, gdy sprawują swój urząd, często mają kontakty z miliarderami i później chcą przynajmniej w jakimś stopniu żyć jak oni. Tony Blair też po odejściu z rządu zaangażował się w wątpliwą działalność w krajach b. ZSRR, ale zdołał na czas się z tego wycofać. Cameron jest natomiast znany z nieformalnego stylu życia, który mógł nieopatrznie przełożyć na usługi dla Greensill, funduszu, który od tego czasu zbankrutował.
Punktowe rozwiązania
W opublikowanym w marcu sondażu IPSIS Mori 44 proc. Brytyjczyków uznało, że Cameron był „złym" premierem. Spośród powojennych szefów rządu tylko Theresa May uzyskała gorszy wynik (45 proc. negatywnych opinii).
Jednak Kevin Theakston przyznaje, że większość respondentów koncentruje uwagę na najnowszych politykach, bo wcześniejszych zwyczajnie nie pamięta. Jego zdaniem Camerona należałoby raczej umieścić w jednym szeregu z lordem Northem, za którego kadencji królestwo straciło 13 kolonii w Ameryce Północnej, przyszłe USA; Nevillem Chamberlainem, którego polityka ustępstw wobec Hitlera zakończyła się wybuchem drugiej wojny światowej, czy Anthonym Edenem, którego rozpaczliwa interwencja w obronie Kanału Sueskiego de facto położyła kres historii brytyjskiego imperium.
Theakston: Cameron w czasie pierwszej kadencji (2010–2015) zdołał skutecznie przywrócić równowagę finansów publicznych w czasie wielkiego kryzysu i sprawnie zarządzał koalicją torysów z liberalnym demokratami. Zgubiła go skłonność do szukania łatwych, punktowych rozwiązań, nie zważając na długoterminowe skutki takiej polityki. Aby umocnić swoją pozycję w Partii Konserwatywnej, poddać kontroli jej eurosceptyczne skrzydło oraz zmarginalizować Partię Niepodległościową Zjednoczonego Królestwa (UKIP), najpierw wyprowadził swoje ugrupowanie w Europarlamencie z Europejskiej Partii Ludowej (EPP), a w 2013 r. obiecał referendum w sprawie brexitu, jeśli wygra dwa lata później wybory. I gdy te wybory niespodziewane wygrał, nie miał wyjścia. Do tego dołożyła się fatalna kampania przed referendum 2016 r. i równie złe negocjacje z Brukselą w sprawie lepszych warunków członkostwa.