„Druga tura wyborów samorządowych okazała się dla kandydatów Prawa i Sprawiedliwości porażką" – taki artykuł w powyborczy poniedziałek ukazał się na portalu Radia Maryja. Główna teza była zupełnie inna niż oficjalny przekaz PiS, jednak toruńskie radio w niestandardowy sposób zachowywało się już w kampanii. Były to pierwsze wybory od lat, gdy na antenie nie wskazywano kandydatów popieranych przez rozgłośnię.
Inaczej było na przykład przy poprzednich wyborach do Sejmu, gdzie z Radia Maryja wpłynęły jasne wskazania, by głosować m.in. na Jana Szyszkę, Beatę Szydło, Andrzeja Jaworskiego i Antoniego Macierewicza. Z kolei przez wyborami do europarlamentu w 2009 roku dyrektor Radia Maryja mówił: – W Poznaniu bardzo porządny człowiek to jest pan prof. Jacyna-Onyszkiewicz, zna go Poznań, czy gdzie indziej. Albo na przykład ja bym w Warszawie nie na pierwsze miejsce głosował, ale na drugie. Patrzę, co kto robi, jak mogę liczyć na kogoś, czyli na posła Mularczyka.
Własna lista o. Rydzyka
Dotąd kandydatów wskazywał też w wyborach samorządowych. W 2010 roku otwarcie popierał m.in. kandydata do Rady Warszawy Jacka Cieślikowskiego, startującą do lubelskiego sejmiku Bognę Bender-Motykę i Krzysztofa Skibickiego, kandydata do bydgoskiej rady miasta.
Brak takiego poparcia przy ostatnich wyborach politycy związani z Toruniem interpretują jednoznacznie. – To kolejny sygnał mówiący o budowie przez ojca dyrektora własnej listy do europarlamentu – mówi jeden z nich.
Relacjonuje, że na tej liście mieliby się znaleźć obecni europosłowie wybrani z list PiS, którzy mogą mieć problem z ponownym znalezieniem się na listach tej partii. Nasi rozmówcy wymieniają m.in. Urszulę Krupę, Marka Jurka i Mirosława Piotrowskiego. – Najwięcej do powiedzenia w tej sprawie mają dwaj ostatni – przekonuje polityk związany z Radiem Maryja.