Adam Abramowicz to były poseł PiS i były przedsiębiorca. Od 2018 roku jest rzecznikiem małych i średnich przedsiębiorców. Organ ten został powołany przez PiS, by zadbać o interesy przedsiębiorców i pozyskać ich głosy. W relacjach PiS z Abramowiczem doszło jednak do wyraźnego zgrzytu.
Przed tygodniem sejmowa Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych zajęła się wnioskiem rzecznika o zmianę regulaminu Sejmu. Celem było to, by mógł on zabierać głos podczas obrad, jak np. rzecznik praw obywatelskich, rzecznik praw dziecka czy przewodniczący Rady Mediów Narodowych.
Po tym, gdy podczas posiedzenia komisji rzecznik uzasadnił swoją propozycję, żaden z posłów nie zabrał jednak głosu. W głosowaniu zaś był remis sześć do sześciu, co oznacza, że wniosek przepadł. I stało się tak za sprawą posłów PiS, z których aż sześciu głosowało przeciw, jeden był za, a jeden nie wziął udziału w głosowaniu, choć był obecny. Rzecznik nie krył zaskoczenia i na zakończenie posiedzenia domagał się przekazania mu imiennych wyników.
Dlaczego posłowie PiS odrzucili propozycję byłego kolegi z partii? – Pan rzecznik nie ma żadnych problemów, by być zaproszonym przez marszałka na każde posiedzenie, gdzie są omawiane sprawy z zakresu jego działania – mówi szef komisji Kazimierz Smoliński z PiS. Dodaje, że gdyby jednak zmieniać regulamin Sejmu, należałoby się zastanowić nad uregulowaniem udziału również innych przedstawicieli organów centralnych. – Mogłoby to dotyczyć np. prezesa IPN. W aktualnym stanie prawnym to prawo przysługuje w zasadzie organom wybieranym przez Sejm i Senat oraz przez prezydenta – mówi Smoliński. Zauważa, że rzecznik MŚP jest powoływany przez premiera.
Inną hipotezę tłumaczącą nieoczekiwany sprzeciw posłów PiS ma Jarosław Urbaniak, wiceszef Komisji Regulaminowej z KO. – Podejrzewam, że jest to kara za to, że rzecznik MŚP zachowuje się jak rzecznik MŚP i kilka razy powiedział coś, co nie było uzgodnione przy Nowogrodzkiej.