Takie posunięcie z pewnością doleje oliwy do ognia w dramatycznie podzielonej wzdłuż linii narodowościowych republice. ”Myślę, że mało kto w regionie zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji” – skomentował to Mladen Ivanić, reprezentant miejscowych Serbów w Prezydium BiH.
Władze niepodległej Bośni po raz pierwszy oskarżyły Serbię o dokonywanie ludobójstwa na terytorium BiH już w drugim roku wojny domowej, toczącej się na terytorium Bośni, w roku 1993. Akt oskarżenia przygotował wówczas doradca prezydenta BiH, Aliji Izetbegovicia, Francis Boyle. Przesłuchania przed MTS rozpoczęły się dopiero w lutym 2006 roku: w rok później, 26 lutego 2007 roku Trybunał stwierdził, że Serbia zaniedbała swoje powinności, wspierając serbskie formacje paramilitarne i „nie czyniąc wszystkiego, co w jej mocy, by zapobiec ludobójstwu”. Uznał też jednak, że Belgrad nie ponosi bezpośredniej odpowiedzialności za zbrodnie dokonane przez siły zbrojne samozwańczej Republiki Serbskiej w Bośni, w tym najbardziej znane zamordowanie przeszło pięciu tysięcy osób w Srebrenicy w lipcu 1995 roku.
Wznowienie procesu przed MTS może doprowadzić do dalszej eskalacji napięcia między bośniackimi i serbskimi elitami politycznymi w Bośni i Hercegowinie. Już obecnie współpraca między dwoma jej składowymi, Federacją BiH oraz zdominowaną przez Serbów Republiką Serbską w Bośni, została fatalnie ograniczona. Mladen Ivanić zapowiedział, że w przypadku rozpoczęcia procesu, Republika Serbska wycofa swoich ministrów z Rady Ministrów BiH. To oznaczać będzie całkowite już sparaliżowanie państwa na szczeblu federalnym.