Ministerstwo Finansów zajęło wreszcie stanowisko w sprawie sankcji stosowanych w postępowaniach dotyczących nieujawnionych źródeł przychodów. W odpowiedzi na interpelację nr 8439 wyjaśniło, jakie kary powinny być nakładane na osoby, których majątek pochodzi ze źródeł niezgłoszonych wcześniej do opodatkowania.
O tym, jak podobna sprawa może się zakończyć w praktyce, świadczy przykład jednego z czytelników „Rz", który kilka lat temu kupił mieszkanie. Urząd skarbowy wszczął po jakimś czasie postępowanie w sprawie nieujawnionych przychodów. Pytał, skąd miał na to mieszkanie pieniądze, skoro dopiero co ukończył studia i nie miał stałej pracy. Czytelnik tłumaczył, że w czasie studiów często dorabiał za granicą, na co przedstawił dowody. Otrzymał także darowiznę od babci, która została zgłoszona do urzędu jako wolna od podatku. Część pieniędzy pochodziła jednak z niezgłoszonych do opodatkowania pożyczek od wujka i kuzyna. Urząd nakazał mu więc zapłacić od tej kwoty 75 proc. PIT.
Liczy się źródło
Prawnicy zajmujący się problemem postępowań w sprawie nieujawnionych źródeł przychodów potwierdzają, że to częsta praktyka, która nie znajduje potwierdzenia w przepisach.
75 proc. wynosi sankcyjna stawka podatku dla osób, które nie ujawniają uzyskiwanych przez siebie dochodów
Również ze stanowiska resortu finansów wynika, że w takiej sytuacji właściwe jest zastosowanie 20-procentowej stawki PCC.
Wiceminister finansów Maciej Grabowski wyjaśnił w odpowiedzi, że dla opodatkowania przychodów, które nie mają pokrycia w ujawnionych źródłach lub pochodzą ze źródeł nieujawnionych, nie ma znaczenia, w jakim okresie zostało zgromadzone mienie. Liczy się tylko, czy pieniądze pochodzą ze źródeł zgłoszonych do opodatkowania we właściwym czasie lub ze źródeł wolnych od daniny.