Inwestowanie w mieszkania i domy to od lat dobry sposób dla chcących zabezpieczyć swoje finanse. Ale także, żeby podpaść skarbówce. Podatnicy nie zawsze bowiem potrafią uchwycić, kiedy obrót nieruchomościami przestaje być zwykłą troską o prywatnym majątek, a staje się już firmą, co ma kolosalne znaczenie dla rozliczeń podatkowych. Potwierdza to przypadek małżonków, których skargi kasacyjne w środę oddalił Naczelny Sąd Administracyjny.
Ruch w interesie
Problemy podatników się zaczęły, gdy fiskus przeanalizował ich zakupy mieszkaniowe z kilku lat. Urzędnicy ustalili, że w latach 2007–2010 samodzielnie, wspólnie ze sobą bądź innymi osobami, nabywali lokale mieszkalne oraz nieruchomości, które następnie wynajmowali lub odsprzedawali. I uznali, że była to niezgłoszona do opodatkowania działalność gospodarcza. W konsekwencji zyski ze sprzedaży nieruchomości niewynajmowanych i z wynajmu zakwalifikowano do innego źródła przychodów, niż deklarowali w rozliczeniach, tj. z firmy. Podatnicy przekonywali, że był to przejaw zwykłego zarządu majątkiem prywatnym, a nie działalność.
Początkowo szala zwycięstwa przechyliła się na ich stronę. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy wytknął fiskusowi, że nie wiadomo, dlaczego najem lokali nie może być uznany za zarząd majątkiem prywatnym.
Czytaj więcej:
Urzędnicy podkreślali, że działania podatników w ciągu kilku lat były świadome i nakierowane na określony cel, tj. głównie zysk. I to oni ostatecznie wygrali z podatnikami.