We wtorek Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną fiskusa, który chciał opodatkować spadkobiercę zmuszonego do szybkiej sprzedaży odziedziczonej nieruchomości.
Ważne jest to, że spór dotyczył transakcji sprzed 2019 r., czyli przed wprowadzeniem do ustawy o PIT specjalnego rozwiązania dla spadkobierców. Obecnie do pięcioletniego terminu, od którego zależy, czy po sprzedaży mieszkania lub domu trzeba rozliczyć się z fiskusem, liczy się czas posiadania przez spadkodawcę. W spornym przypadku podatnik spółdzielcze mieszkanie po matce odziedziczył jednak w 2014 r. We wniosku o interpretację tłumaczył, że musiał je od razu sprzedać, bo właścicielka przed śmiercią podpisała z kupującym umowę przedwstępną, dostała zadatek, a nawet wydała mieszkanie. Nie zdążyła jednak podpisać umowy właściwej, bo trafiła do szpitala i zmarła. Transakcję musiał sfinalizować on, jako spadkobierca. Uważał, że nie musi płacić PIT, bo matka była właścicielką mieszkania wiele lat i gdyby sama je sprzedała, nie byłoby podatku.
Czytaj więcej
Jeśli środki ze sprzedaży nieruchomości trafiają na subkonto funduszu remontowego wspólnoty mieszkaniowej, to korzystają ze zwolnienia jako wydatek na własne cele mieszkaniowe.
To nie przekonało jednak fiskusa. Nieruchomość stała się własnością spadkobiercy, a skoro sprzedał ją przed upływem pięciu lat, to należy się 19 proc. podatku.
Na takim podejściu suchej nitki nie zostawił najpierw Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku. Podkreślił, że matka skarżącego była właścicielką mieszkania ponad pięć lat i gdyby to ona je sprzedała, to nie ciążyłby na niej obowiązek podatkowy. Nabycie i zbycie pozostawały poza wpływem spadkobiercy. W ocenie WSA prawem podatnika przejmowanym przez spadkobiercę było wyłączenie przychodu z opodatkowania. W taką bowiem sytuację podatkową wstąpił spadkobierca z tytułu nabycia w spadku nieruchomości i obowiązku zawarcia umowy przyrzeczonej. Inna wykładnia naruszałaby zasadę równości.