Nierząd nie może być przedmiotem prawnie skutecznej umowy, przychody z tego tytułu nie podlegają więc pod ustawę o PIT. Mówiąc prościej, prostytutka nie musi płacić podatku. Taka jest konkluzja najnowszej interpretacji dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej.
Wystąpiła o nią kobieta, która od ośmiu lat świadczy usługi seksualne. Na początku, jeszcze jako studentka, pozyskiwała klientów przez portal erotyczny. Było ich ponad stu, za spotkanie, podczas którego świadczyła usługi seksualne, płacili od 400 zł do 1 tys. zł. Cena zależała od kilku czynników, takich jak rodzaj usługi, czas spotkania czy wiek klienta.
W ostatnich latach kobieta zmieniła technikę działania i stała się prostytutką dla VIP-ów. Ma paru zamożnych klientów, którzy płacą abonament. Weszła z nimi w poważniejsze relacje i oferuje im bardzo szeroki wachlarz usług. Oprócz spotkań w mieszkaniu czy w hotelach wyjeżdżają wspólnie np. nad morze. Jeśli nie ma możliwości bezpośredniego kontaktu, świadczy usługi seksualne na odległość, przez kamerkę.
Kobieta podkreśla, że ma szereg dowodów potwierdzających, w jaki sposób zarabia na życie. Przede wszystkim korespondencję mailową, esemesy, dowody przelewów na konto, zdjęcia. Może też podać dane osobowe niektórych klientów.
Czytaj więcej
Pieniądze z nierządu nie podlegają PIT – potwierdza skarbówka. Z orzecznictwa wynika jednak, że trzeba co najmniej uprawdopodobnić ich pochodzenie.