„Bee Simulator", gra polskiego studia VARSAV Game, nie opowiada o świecie bez roślin. Stara się jedynie pokazać – w nie do końca poważny sposób – ciężką pracę pszczół. Gracz trafia do ula i jako młoda, dopiero co narodzona, pszczółka uczy się latać. Potem bierze się za żmudną, codzienną harówkę. Podstawowe zadanie to zbieranie pyłku z kwiatów i przy okazji ich zapładnianie. Jednak na bohaterkę czeka też wiele niebezpieczeństw. Zagrażają jej osy, szerszenie i inne owady, z którymi można próbować walczyć.
Walki polegają na przyciskaniu odpowiednich guzików na padzie bądź klawiaturze. Podobnie działa mechanika tańca, który w świecie gry służy do komunikacji między poszczególnymi osobnikami. Mnóstwo emocji zapewniają wreszcie pościgi, podczas których trzeba przelecieć przez wielkie, unoszące się w powietrzu okręgi. Znacznie większym zagrożeniem niż inne owady dla pszczół są jednak ludzie i to wokół nich koncentruje się opowieść przygotowana przez autorów programu.
„Bee Simulator" stara się zagwarantować rozrywkę, ale też i pokazać, jak barwny jest świat owadów. Oby tylko nie okazało się, że za 20 lat gra pozostanie smutną pamiątką z czasów, gdy nad łąkami wciąż słychać było charakterystyczne bzyczenie pszczół.
„Bee Simulator", VARSAV Game Studios, PC, PS4, X1, Switch