Na pokolenie patrzy się często przede wszystkim jak na kohortę wiekową. Wyróżniamy część populacji ze względu na biologiczny wiek osób, które do niej należą. 20 lat, jakie dzielą generację młodszą od starszej, to czas, jaki może upłynąć od narodzin rodziców do narodzin dzieci. Reguła jest tu prosta: jest zbliżony wiek, pojawia się pokolenie. Kluczową kwestią jest czas. Pewnie dlatego po pojęcie „pokolenie" sięgają często ci, którzy chcą podkreślić, jak długo trwa jakieś zjawisko („Ten przepis znamy od pokoleń") albo jak bardzo jest trwałe (szyld reklamowy o treści „Ogrodzenia na pokolenia"; inicjatywa „Dobrobyt na pokolenia").
Socjologowie idą jeszcze dalej. Według nich to, co odróżnia od siebie przedstawicieli dwóch generacji, to nie tylko wiek, ale też idące w ślad za nim postawy, uznawane wartości, aspiracje czy wreszcie sposób życia. – Słowo „pokolenie" kojarzy mi się raczej z osobami starszymi, dziadkami, może nawet pradziadkami. Słyszałem, że na weselu czy na jubileuszu dziadków będzie kilka pokoleń, że to jest fajne. Jak byłem młodszy, rodzice ostrzegali mnie przed konfliktem pokoleń. Nie używam i nie słyszę często tego słowa, ale znam je – mówi Maciej, rocznik 2004. – Słowo „pokolenie" jest trochę jak słowo „rówieśnicy". Wiemy, o co chodzi, ale sami z siebie raczej go nie używamy. Trąci myszką, może jest na wyrost, na specjalne okazje – dodaje Kamil, urodzony w roku 2001.
Część badaczy reprezentujących nauki społeczne przekonuje, że podstawa, na bazie której można wyróżniać kolejne pokolenia, to ważne, doniosłe historycznie wydarzenia. Dawniej były to zwykle trudne, nierzadko wręcz traumatyczne, zdarzenia: wojny, znaczące bitwy czy kluczowe decyzje wojskowo-polityczne. W ten sposób osoby urodzone w latach 20. i 30. XX wieku w Niemczech, które często jeszcze przed osiągnięciem pełnoletności wcielano do Wehrmachtu, zaliczano do Flakhelfer-Generation. To w dosłownym tłumaczeniu pokolenie pomocników artylerii, a FlaK to skrót od Fliegerabwehrkanone, czyli artylerii przeciwlotniczej.
Węgierski socjolog Karl Mannheim podkreślał, że to właśnie przeżywanie tych samych wydarzeń historycznych sprawia, że osoby, które tworzą jedno pokolenie, są automatycznie na siebie zorientowane. Skrajnego przykładu dostarczył angielski powieściopisarz Aldous Huxley, który za wydarzenie o pokoleniotwórczym charakterze uznał premierę klasycznej opery „Peleas i Melizanda" w Opéra-Comique w Paryżu w 1902 r. Do jednego pokolenia zaliczył osoby, które były na tej premierze obecne.
Współcześnie istotne wydarzenia kształtujące generacje rozumiane są szerzej. To już nie tylko traumatyczne okoliczności, którym jednostka musi stawić czoła. Socjolog prof. Antoni Sułek wymienia tu długą listę: od wydarzeń politycznych, przez przemiany społeczne, procesy gospodarcze, po prądy kulturowe. „Generacja to zbiorowość ludzi, którzy przeżyli te same sytuacje i reagowali na te same wyzwania" – przekonuje z kolei prof. Piotr Sztompka w publikacji „Socjologia. Analiza społeczeństwa". Podkreśla przy tym jednak, że każdy sytuacji i wyzwań doświadcza osobno i reaguje na nie po swojemu.