To zainspirowało reżysera Marcina Borchardta do realizacji pełnometrażowego dokumentu „Tony Halik". Film powstał wyłącznie z precyzyjnie wybranych materiałów archiwalnych, głównie z prywatnych zbiorów Tony'ego Halika i Elżbiety Dzikowskiej oraz Telewizji Polskiej i Filmoteki Narodowej. Wiele z nich nie było dotychczas publikowanych.

Borchardt wykonuje rzetelną robotę na pograniczu fachu dziennikarza, archiwisty, politologa i socjologa. Poznajemy Tony'ego jako Polaka i Argentyńczyka, nietuzinkowego człowieka pełnego sprzeczności i niezwykłej pasji. Dokumentalista przyznaje, że mamy do czynienia z mitomanem próbującym ukryć wiele zdarzeń z własnego życia. Halik m.in. utrzymywał, że był pilotem RAF kilkakrotnie zestrzeliwanym podczas bitwy o Anglię, a w rzeczywistości został wcielony do Wehrmachtu, z którego po kilku miesiącach zdezerterował.

Najbardziej fascynuje jego kariera zawodowa. Zaczynał jako pracownik argentyńskiej Kroniki Filmowej, później publikował w magazynie „Life" i przez ponad 30 lat kręcił reportaże dla telewizji NBC jako korespondent. Był tam, gdzie inni bali się dotrzeć – filmował konflikty zbrojne, bunty społeczne i rewolucje. Jego żywiołem była akcja, nie bał się do nikogo podejść z kamerą. Chciał wzbudzać silne emocje w widzach, dlatego niekiedy „podkręcał" swoje relacje na stole montażowym lub wręcz je fingował. Najbardziej spektakularna scena w dokumencie to polowanie na jaguara, gdy Halik w ostatniej chwili ratuje dziecko przed atakiem zwierzęcia.

Ważnym momentem w jego karierze zawodowej była czteroletnia podróż jeepem przez obie Ameryki – z Ziemi Ognistej na Alaskę. Wyruszył wraz z żoną Pierrette, psem Wallym, a wrócił z urodzonym po drodze synem. Po powrocie przeprowadził się do Meksyku i to właśnie tam w latach 70. poznał Elżbietę Dzikowską, z którą związał się na resztę życia. Z powodu tej miłości wrócił do Warszawy. Posiadał już argentyńskie obywatelstwo, dlatego zrzekł się polskiego, dzięki czemu mógł pracować dla Amerykanów – relacjonował np. strajki w sierpniu 1980 r., by następnie przez ponad dwie dekady prowadzić z Dzikowską programy w Telewizji Polskiej. Interesował się polską historią, uwielbił jedzenie i rodzimą wódkę.

Podczas oglądania kolejnych nagrań archiwalnych słyszymy polifonię głosów z offu opowiadających o bohaterze. Taki zabieg zastosował reżyser już wcześniej w „Beksińskich. Albumie wideofonicznym", gdzie przedstawił historię rodziny wybitnego polskiego malarza. W „Tonym Haliku" w roli demaskujących komentatorów występują syn podróżnika Ozana Halik oraz wielu przyjaciół Tony'ego, m.in. aktor Kazimierz Kaczor, i oczywiście żona – Elżbieta Dzikowska. Pojawia się tu opowieść o ojcu, którego nigdy nie było, tajnej współpracy z bezpieką Halika i jego licznych konfabulacjach. Trochę natomiast brakuje kontekstu kulturowego oraz niuansów wszystkich przedstawionych na ekranie wypraw bohatera. Jednak można to wybaczyć twórcy, bo w gruncie rzeczy jego film to opowieść o autokreacji, gdzie od początku do końca to Halik gra pierwsze skrzypce. Kim był naprawdę? To wiedział tylko on sam.