W połowie września ulica Puszkina w centrum Humania powinna wyglądać inaczej. Zamiast tłumów chasydów, którzy co roku pielgrzymują tu tysiącami, na ulicy roi się od policjantów. Co kilkanaście metrów stoją prezenterzy głównych stacji telewizyjnych i nadają na żywo relację, choć w zasadzie nie mają o czym mówić. Główni bohaterowie spektaklu nie przyjechali.
W tym roku tradycyjne obchody Rosz HaSzana, żydowskiego Nowego Roku, zostały ograniczone do minimum. W końcu sierpnia z dnia na dzień władze Ukrainy podjęły decyzję o zamknięciu granic. Szybko okazało się, że decyzja ukraińskiego rządu nie była podyktowana troską o zdrowie obywateli Ukrainy, lecz o dobre stosunki z Izraelem. Tam podczas pierwszej fali pandemii małe, zamknięte społeczności ortodoksów okazały się szczególnie podatne na zakażenia. Aby Nowy Rok żydowski nie okazał się dla wielu chasydów ostatnim, należało podjąć nadzwyczajne działania.
Atmosferę podkręcały nadchodzące w końcu października wybory samorządowe. Mer miasta Ołeksandr Cebrij jeszcze w sierpniu biwakował w śpiworze przed administracją prezydenta. Zbijał polityczny kapitał, żądając wprowadzenia zakazu wjazdu dla pielgrzymów.
Od końca sierpnia media izraelskie zwrócone są ku Ukrainie. Takiej uwagi nie poświęcały jej nawet podczas rewolucji godności w 2014 r. Równocześnie nie ma dnia, aby ukraińskie media nie pisały o chasydach. 9 września: grupa ortodoksów wszczyna przepychankę i usuwa płot przed grobem cadyka. Dwójka najbardziej krewkich zostaje deportowanych. 12 września: miejscowa restauracja przestaje wpuszczać chasydów, mają rzekomo roznosić wirusa. Policja wszczyna śledztwo przeciwko właścicielowi za dyskryminację ze względu na religię. 14 września: 1,5 tys. chasydów próbuje przedrzeć się przez granicę białorusko-ukraińską. Koczują w pasie przygranicznym, licząc na zmiłowanie ukraińskiej straży granicznej. Gotowi są na wszystko, nawet na przebranie się w kostiumy największego wroga – kozaków i śpiewanie hymnu Ukrainy na tradycyjną modłę nigunu. Aleksander Łukaszenko, dopiero co pokrzepiony przez Władimira Putina w Soczi, oferuje wielkoduszne wsparcie chasydom – bezpłatne autobusy do Humania w zamian za otwarcie granic.
Grób i blokowisko
Chasydzi bracławscy, którzy przyjeżdżają do Humania, mają swoje drogowskazy moralne. Ich cadyk, żyjący na przełomie XVIII i XIX wieku rabin Nachman, odrzucał formalizm typowy dla rabinicznego judaizmu, podkreślał znaczenie radości w życiu i szukania w sobie świętości bez nadgorliwej koncentracji na przestrzeganiu tradycyjnych nakazów. Rewolucyjne poglądy dały mu status duchowego przywódcy, ściągającego tłumy wiernych, zwłaszcza z okazji Nowego Roku. „Bez względu na wszystko, po prostu postarajcie się być ze mną na Rosz HaSzana" – powiedział pod koniec życia. Mawiał także, że nie ma takiej przeszkody, której nie dałoby się przeskoczyć.