Szczepionka, aborcja, instrukcje Watykanu

Gdy antyszczepionkowy ciemnogród dostaje religijne uzasadnienie dla swych poglądów, sprawa robi się groźna dla Kościoła.

Aktualizacja: 08.01.2021 23:16 Publikacja: 08.01.2021 00:01

Szczepionka, aborcja, instrukcje Watykanu

Foto: AFP

O pogróżkach, atakach werbalnych, a nawet groźbach spalenia szpitala, w którym pracują eksperci wspierający szczepienia przeciwko Covid-19, słychać od jakiegoś czasu. Każdy, kto publicznie opowiedział się po stronie szczepień, lub zadał pytanie, czy nie powinny one być przynajmniej dla części społeczeństwa obowiązkowe, przekonać się mógł, jak ostra i zmasowana jest reakcja środowisk antyszczepionkowych. Sam miałem tę wątpliwą przyjemność. Dowiedziałem się, że niebawem stanę przed prokuratorem za zbrodnię przeciwko narodowi polskiemu, usłyszałem pytanie, gdzie trzymam szekle i srebrniki, które przelali mi Bill Gates, George Soros i koncerny farmaceutyczne; o innych oszczerstwach nawet nie wspominam.

Zobacz także: Ksiądz z Gorzowa modlił się za „szczepionkę nie budzącą kontrowersji moralnych”

A jestem przecież tylko publicystą, który nic w tej sprawie nie może. Lekarze, naukowcy, politycy, nawet księża, którzy publicznie wspierają akcję szczepień, zalani są o wiele mocniejszym hejtem i stawia im się ostrzejsze zarzuty. I tak księża mogą się dowiedzieć, że służą Bestii, że ich działania są demoniczne. Inni słyszą, że szczepionki zawierają części ludzkich płodów, że ich nie sprawdzono, lecz że są wielkim eksperymentem medycznym na narodzie polskim, że mają pozbawić płodności kolejne pokolenia. Zarzuty podpiera się a to wywiadem ze specjalistą od genetyki drzew, a to apelem duchownych, którzy nie są szczególnie znani ze znajomości problemów bioetycznych czy nauczania Kościoła w tych sprawach.

W efekcie wydaje się, że dla części zaangażowanych katolików to, co jest dopuszczone, zaakceptowane, a nawet wspierane przez Kościół, staje się nagle dziełem szatana. Właśnie dlatego trzeba z zarzutami polemizować, nawet tymi jawnie absurdalnymi. Tak, żeby choć trochę zmniejszyć zamieszanie.

Z ludzkich płodów?

Ten tekst trzeba zacząć od zarzutów, które brzmią najmocniej. A takim właśnie jest twierdzenie, że do stworzenia, produkcji lub testowania szczepionek wykorzystano ludzkie embriony. Ten zarzut, co absolutnie zrozumiałe, trafia przede wszystkim do ludzi wierzących, którzy życie ludzkie traktują jako święte i każdy współudział w aborcji uznają za moralnie naganny.

Szczególnie mocno ich obawy wyraziło pięciu hierarchów – kard. Janis Pujats, abp Tomasz Peta, abp Jan Paweł Lenga, bp Joseph Strickland i bp Athanasius Schneider – którzy we wspólnym liście podkreślają, że „stosowanie szczepionek wyprodukowanych z komórek zamordowanych dzieci nienarodzonych stoi w sprzeczności z największą determinacją bronienia życia nienarodzonego". I pomijając już fakt, że ich stanowisko jest sprzeczne z tym, czego w tej sprawie naucza watykańska Kongregacja Nauki Wiary, to jest ono także nieprawdziwe materialnie. Jeśli bowiem już mówimy o liniach komórkowych, które zostały wykorzystane przy produkcji lub testowaniu szczepionek, to nie zawierają one od dawna komórek abortowanych istot ludzkich. W przypadku niektórych szczepionek do ich wytworzenia lub produkcji, a w przypadku innych jedynie do testowania, rzeczywiście wykorzystano linie komórkowe HEK-293 i PER.C6. Obie pochodzą z komórek pobranych z ciał poddanych aborcji istot ludzkich. Pierwsza od płodu abortowanego w roku 1972, druga – w 1983 r. Procedury aborcyjne nie były związane z badaniami naukowymi, lecz przeprowadzono je z innych powodów.

Od tego momentu linie pochodzące z owych aborcji były wielokrotnie przekształcane, modyfikowane, i w sensie ścisłym – poza pochodzeniem, które można i trzeba oceniać negatywnie moralnie – biologicznie niewiele lub zgoła nic nie mają już wspólnego z nienarodzonymi dziećmi. Jeśli więc możemy mówić o związku między aborcją a tymi konkretnymi szczepionkami, to nie jest on bezpośredni, ale pośredni i dość odległy.

A żeby to dokładnie pokazać, trzeba sobie uświadomić, czym są owe linie komórkowe, takie jak choćby wzmiankowana HEK-293. Choć tkanki do jej stworzenia rzeczywiście pochodzą z aborcji, to po utworzeniu linii staje się ona praktycznie „nieśmiertelna". Linia komórkowa nieustannie się dzieli, namnaża w nieskończoność, a to oznacza, że dzięki niej – choć nie zmienia to oceny moralnej jej powstania – nie ma potrzeby korzystania z kolejnych tkanek pochodzących z aborcji. Od momentu stworzenia linii komórkowych są one wszechobecne w badaniach naukowych i w podstawowych materiałach badawczych, choćby w rekombinowanych białkach i odczynnikach molekularnych, co oznacza, że prowadzenie badań bez polegania na nich w jakimś zakresie i formie jest praktycznie niemożliwe. Każdy, kto chce całkowicie uniknąć korzystania z HEK-293, musiałby unikać stosowania wszelkich zabiegów medycznych lub wiedzy biologicznej opracowanej lub uaktualnionej w ciągu ostatnich 40 lat.

Żeby jeszcze bardziej skomplikować sytuację: każda ze szczepionek ma inne związki z owymi dwiema liniami, a są takie, które ich nie mają. To jednak nie przeczy temu, co napisałem powyżej, bo np. sposobu działania szczepionek Pfizera i Moderny, choć niewytwarzanych z ich użyciem, dowodzono na embrionalnych liniach komórkowych. Co to oznacza z perspektywy moralnej, pokazuje notatka skierowana do Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych przez dwóch zajmujących się bioetyką i obroną życia jej członków. „Ani szczepionka Pfizer, ani Moderna nie wiązały się na jakimkolwiek poziomie projektowania, rozwoju lub produkcji z użyciem linii komórkowych, które pochodziły z tkanki płodowej pobranej z ciała poronionego dziecka" – podkreślają bp Kevin Rhoades, przewodniczący Komisji ds. Doktryny Konferencji Biskupów Katolickich USA, oraz abp Joseph F. Naumann, przewodniczący Komisji ds. Działalności na rzecz Pro-Life. „Nie są one jednak całkowicie wolne od jakiegokolwiek związku z aborcją, ponieważ zarówno Pfizer, jak i Moderna wykorzystali zanieczyszczoną linię komórkową do jednego z potwierdzających badań laboratoryjnych swoich produktów" – dodali biskupi i podkreślili, że nawet jeśli można mówić o jakimś związku między aborcją a owymi szczepionkami, to jest „on odległy i niebezpośredni".

Inaczej jest w przypadku szczepionki AstraZeneca-Oxford. Ta jest produkowana w oparciu o linie komórkowe pochodzące z komórek nerek pochodzących z płodu abortowanego w roku 1973. Trzeba jednak wiedzieć, że ani leki, ani szczepionki produkowane w oparciu o te linie nie zawierają komórek pochodzących z aborcji lub od linii komórkowych. Linie te są wykorzystywane – nieco rzecz upraszczając – jako „fabryki do produkcji", a nie jako część składowa szczepionek.

Dozwolony użytek

Tyle w kwestii faktów, a teraz czas przejść do oceny moralnej. Jestem katolikiem i bliska mi jest bioetyka wyrastająca z nauczania Kościoła. W innym przypadku zresztą trudno byłoby na poważnie dyskutować, bo w nurcie bioetyk pragmatycznych czy utylitarnych użycie zarodkowych linii komórkowych nie stanowi w ogóle problemu, a jeśli problem istnieje, to jedynie tam, gdzie godność istocie ludzkiej przypisuje się od momentu poczęcia.

Odpowiedzi na wątpliwości katolików dostarcza opublikowana 17 grudnia 2020 r. Nota Kongregacji Nauki Wiary na temat moralnej oceny stosowania niektórych szczepionek przeciw Covid-19. Jaka jest to odpowiedź? Zacznijmy od tego, że oceniając negatywnie „użycie komórek pochodzących z abortowanych płodów dla stworzenia linii komórkowych do badań naukowych", Kongregacja różnicuje zakres odpowiedzialności nie tylko osób korzystających z wyników badań powiązanych z owymi liniami, ale także samych naukowców. Inna jest odpowiedzialność osób, które po prostu prowadzą badania, a inna tych, którzy podejmują decyzje o kierunkach, w jakich będą one prowadzone.

Ponadto, co z perspektywy szczepionych jest istotniejsze, Kongregacja jasno wskazuje, że „gdy nie są dostępne takie szczepionki przeciwko Covid-19, które nie budzą zastrzeżeń etycznych (na przykład w krajach, w których lekarzom i pacjentom nie są udostępniane szczepionki wolne od problemów etycznych lub w których dystrybucja jest trudniejsza ze względu na szczególne warunki przechowywania i transportu lub też gdy różne typy szczepionek są wprawdzie rozprowadzane w tym samym kraju, ale służby ochrony zdrowia nie pozwalają obywatelom wybierać szczepionki do zaszczepienia), jest moralnie dopuszczalne stosowanie szczepionek przeciwko Covid-19, które wykorzystały linie komórkowe z abortowanych płodów w procesie badawczym i produkcyjnym".

Dopuszczenie do stosowania szczepionek, i to nawet przy świadomości negatywnych aspektów moralnych związanych z ich pochodzeniem, wynika z tego, że – jak wskazuje Kongregacja – „współdziałanie (...) w złu aborcji, z której pochodzą wspomniane linie komórkowe, ze strony osób, które używają powstałych z nich szczepionek, jest odległe", a może – to już mój dopisek – lepiej powiedzieć „niebezpośrednie". Aborcja nie została przeprowadzona na potrzeby owej szczepionki (wtedy jej stosowanie byłoby niedopuszczalne), a osoby ją przyjmujące nie muszą (a w przypadku katolików nawet nie mogą) akceptować metody pozyskania linii komórkowych.

Istotnym elementem wzmacniającym to rozumowanie jest nadzwyczajność sytuacji, w jakiej się znajdujemy. Pandemiczne zagrożenie sprawia, że szczepienia mogą ratować życie.

Rozumowanie to nie oznacza jednak, i to też trzeba jasno wskazać, zgody na wykorzystywanie embrionalnych linii komórkowych do badań. „Dozwolony użytek takich szczepionek nie zakłada i nie może zakładać w żaden sposób moralnej akceptacji dla użycia linii komórkowych pochodzących z abortowanych płodów. Zachęca się zatem zarówno firmy farmaceutyczne, jak i rządowe agencje ochrony zdrowia, aby produkowały, zatwierdzały, rozprowadzały i oferowały szczepionki etycznie akceptowalne, które nie stworzą problemów sumienia, ani dla pracowników ochrony zdrowia, ani dla samych osób szczepionych" – wskazuje Kongregacja Nauki Wiary.

Takie samo stanowisko, z pewnymi drobnymi niuansami, zajęły także konferencje episkopatów Irlandii, Anglii i Walii, znacząca część diecezji amerykańskich czy wreszcie Zespół Ekspertów ds. Bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski. Jest ono zresztą prostą konsekwencją wcześniejszych decyzji i deklaracji Kongregacji w kwestii innych szczepionek, których powstanie, produkcja czy testowanie wiązało się z wykorzystaniem embrionalnych linii komórkowych. Najmocniej zasady te zostały wyrażone w instrukcji z roku 2008 „Dignitas Personae". Jej autorzy podkreślają, że choć na naukowcach ciąży moralna odpowiedzialność za sprzeciw wobec badań na tkankach pochodzących z embrionalnych linii komórkowych, to „w ramach tych ogólnych założeń istnieje zróżnicowana odpowiedzialność, i ważne racje mogłyby po części usprawiedliwić moralnie wykorzystanie rzeczonego »materiału biologicznego«".

„Zagrożenie życia dziecka może upoważnić rodziców do zastosowania szczepionki wyprodukowanej przy użyciu linii komórkowych niegodziwego pochodzenia, niemniej jednak pozostaje obowiązek wszystkich, by wyrazić swój sprzeciw i zażądać od osób odpowiedzialnych za systemy opieki zdrowotnej, by dostępne były inne rodzaje szczepionek. Z drugiej strony należy pamiętać, że w firmach wykorzystujących linie komórkowe niegodziwego pochodzenia nie taka sama jest odpowiedzialność tych, którzy decydują o kierunkach produkcji, i tych, którzy nie mają żadnej władzy decyzyjnej" – podkreśla Kongregacja w instrukcji „Donum vitae" z 1987 r.

Jak widać, ani stanowisko biskupów z wielu krajów, ani najnowsza instrukcja Kongregacji nie są w Kościele niczym nowym.

Unikanie pozoru zła

Grupa wspomnianych hierarchów – trzech kazachskich, jeden amerykański i jeden emerytowany łotewski – odrzuca jednak to rozumowanie, a na potwierdzenie swojego myślenia przywołuje nawet argumenty apokaliptyczne. „Nasz Pan powiedział, że pod koniec czasów nawet wybrani zostaną zwiedzeni (por. Mk 13, 22). Dziś cały Kościół i wszyscy wierni katolicy muszą pilnie troszczyć się o swoje utwierdzenie w doktrynie i praktyce wiary. W obliczu zła aborcji katolicy bardziej niż kiedykolwiek muszą »unikać wszystkiego, co ma choćby pozór zła« (1 Tes 5, 22). Zdrowie cielesne nie jest wartością absolutną. Prymat musi być nadany posłuszeństwu wobec Bożego prawa oraz wiecznemu zbawieniu. Szczepionki pochodzące z komórek okrutnie zamordowanych, nienarodzonych dzieci mają charakter ewidentnie apokaliptyczny i niewykluczone, że są zapowiedzią znamienia bestii (por. Ap 13, 16)" – napisali.

Zostawiając na boku argumentację apokaliptyczną, bo z nią trudno polemizować na poziomie etycznym czy naukowym, trzeba wskazać, że gdyby poważnie potraktować wskazówkę hierarchów, należałoby na dobrą sprawę zrezygnować ze stosowania współczesnej medycyny. Ogromna część współczesnych badań medycznych opiera się bowiem właśnie na materiałach, tkankach, metodach badawczych i testach związanych z embrionalnymi liniami komórkowymi. Jednak takiej rezygnacji Kościół od wiernych nigdy nie wymagał. Tym, co wymagane, jest jasny sprzeciw wobec moralnej akceptacji aborcji, wobec niemoralnych metod uzyskiwania tkanek czy komórek do badań, ale nie odrzucenie wszystkiego, co – mimo niemoralnego źródła – dzięki badaniom osiągnięto.

I widać to nie tylko na przykładzie tych konkretnych badań, ale także prowadzonych w obozach koncentracyjnych czy sowieckich łagrach. Jednym z wielu przykładów jest powstanie i rozwój leku przeciwmalarycznego – chlorochiny. Jasne i zdecydowane potępienie złych metod stosowanych przez naukowców, odrzucenie niektórych eksperymentów nie zmienia faktu, że korzystamy z ich efektów. Jeśli mielibyśmy unikać choćby pozoru zła, trzeba by z tego zrezygnować.

Można to ukazać jeszcze lepiej, odwołując się do przykładu z innej dziedziny. Sieć kolejowa na południu USA została zbudowana w dużej mierze dzięki pracy niewolników, ich szczątki leżą często nieopodal torów. Kazachskie drogi i koleje budowali łagiernicy. Czy oznacza to, że biskupi kazachscy i amerykańscy od teraz nie będą – by nie dawać choćby pozoru akceptacji zła – korzystać z sieci drogowej i kolei w swoich krajach?

Tak, wiem, że ten argument sprowadza wszystko do absurdu, ale, niestety, argumentacja przywołanych biskupów nie jest od tego odległa. A odwołanie się do emocji apokaliptycznych sprawia, że to, co jest zwykłym obskurantyzmem, otrzymuje religijne uzasadnienie. Tyle tylko, że niewiele ma ono wspólnego z prawdziwym nauczaniem Kościoła. 

O pogróżkach, atakach werbalnych, a nawet groźbach spalenia szpitala, w którym pracują eksperci wspierający szczepienia przeciwko Covid-19, słychać od jakiegoś czasu. Każdy, kto publicznie opowiedział się po stronie szczepień, lub zadał pytanie, czy nie powinny one być przynajmniej dla części społeczeństwa obowiązkowe, przekonać się mógł, jak ostra i zmasowana jest reakcja środowisk antyszczepionkowych. Sam miałem tę wątpliwą przyjemność. Dowiedziałem się, że niebawem stanę przed prokuratorem za zbrodnię przeciwko narodowi polskiemu, usłyszałem pytanie, gdzie trzymam szekle i srebrniki, które przelali mi Bill Gates, George Soros i koncerny farmaceutyczne; o innych oszczerstwach nawet nie wspominam.

Pozostało 95% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich