Latem 1909 roku pojechałam po raz pierwszy do Europy. Zgodnie z zaleceniami lekarza udaliśmy się do Francji na leczenie. Był z nami mój brat, jego żona, dzieci i moja matka. Popłynęliśmy jednym z niemieckich parowców, który spokojnie i bezproblemowo dowiózł nas w pobliże Neapolu. Z utęsknieniem i podekscytowaniem czekałam, by zobaczyć port. Gdy statek miał właśnie cumować, ujrzeliśmy małe łódki z muzykami śpiewającymi ludowe pieśni, którzy z pewnością liczyli na sympatię podróżnych i kilka dirhamów.
Widok tych łódek otoczonych chmarą małych dzieci, czekających na prezenty od podróżnych, był jednocześnie imponujący i zabawny. Gdy ktoś rzucił im do wody kilka lirów, zanurzały się, by je wyłapać. Sprzedawcy krążyli natomiast po nabrzeżu z muszlami, koralowcami, różnymi antykami, biżuterią itp.
Gdy zobaczyłyśmy, w jakim stanie byli ci ludzie, poczuliśmy się jak na Wschodzie. Widzieliśmy mianowicie, podobnie jak tam, brudne i bose dzieci z odkrytymi głowami. Na niektórych ulicach w oknach i na balkonach było rozwieszone pranie, czasem na sznurkach rozciągniętych pomiędzy domami na szerokość ulicy. W biednych dzielnicach widzieliśmy kobiety siedzące przed swoimi domami i rozczesujące włosy.
Spędziliśmy noc w Neapolu. Obejrzeliśmy wulkan Wezuwiusz i galerię. Wczesnym rankiem, gdy wyjrzałam przez okno mojego pokoju, zobaczyłam jeden z najbardziej niesamowitych krajobrazów. Słońce wyglądało zza szczytów pagórków niczym rozpalony płomień ognia.
Następnie parowiec zabrał nas do Marsylii. Ujrzałam ją przed sobą przybraną w inne szaty, różne od tych, które widziałam w Neapolu. Niebo było ciemne, a wzgórza otaczające port – szare. Statek zacumował rankiem. Spędziliśmy tam dzień. Marsylia to piękne miasto, radosne i pełne życia, szczególnie ze względu na charakter handlowy tego regionu. Moją uwagę zwróciło to, jak podobne zwyczaje mają jej mieszkańcy i ludzie ze wschodnich portów. Zamierzaliśmy obejrzeć zabytki tego miasta. Widzieliśmy galerie, muzeum, kościół Notre Dame – wspaniały zabytkowy, zbudowany na strzelistym wzgórzu (...).