Francuska robota

W wersji książkowej Arsene Lupin pojawił się ponad 100 lat temu u francuskiego pisarza Maurice'a Leblanca. Popularne powieści wkrótce doczekały się ekranizacji filmowych. Wystarczy przypomnieć serial „Arsene Lupin" z lat 70. ubiegłego wieku, gdzie w tytułowego bohatera wcielał się Georges Descrieres, a w kontynuacji grał go François Dunoyer. W 2004 r. na dużym ekranie zagrał go francuski gwiazdor Romain Duris. Natomiast japoński artysta mangi Kazuhiko Kato, występujący pod pseudonimem Monkey Punch, stworzył postać Lupina III, wnuka legendarnego złodzieja. Dlatego w dobie serialowej ofensywy kwestią czasu było, kiedy po opowieść o dżentelmenie włamywaczu sięgną współcześni scenarzyści.

Publikacja: 26.02.2021 18:00

Francuska robota

Foto: Emmanuel Guimier

Netfliksowa produkcja „Lupin" to rozrywka na dobrym poziomie, jednak bez widocznych ambicji wyjścia poza gatunkowy schemat. W rolę naśladowcy słynnego włamywacza rewelacyjnie wcielił się Omar Sy, znany z nowego francuskiego kina z komedią „Nietykalni" na czele. Aktor ma w sobie urok kumpla z podwórka i rozbrajający, szelmowski uśmiech. Co ciekawe głównym bohaterem „Lupina" nie jest wcale uwspółcześniony Arsene Lupin, tylko pochodzący z Senegalu Assane Diop – złodziej, któremu w dzieciństwie ojciec podarował książkę Leblanca. Już wtedy bohater literacki stał się dla Assane'a idolem, a z czasem przekształcił w inspirację do wyjaśnienia rodzinnej tajemnicy. Bo z każdym odcinkiem dowiadujemy się coraz więcej o przeszłości bohaterów. Na początku wiemy tylko tyle, że Assane'owi nie udało się małżeństwo, i że ma syna.

Akcja rozpoczyna się od skoku, którego celem jest cenny naszyjnik (niegdyś należący do Marii Antoniny), wystawiony na aukcji w Luwrze. Ale to tylko jeden z dwóch równolegle prowadzonych wątków. Drugi toczy się w 1995 roku, gdy ojciec Assane'a pracował u bogatej rodziny Pellegrinich.

Tym, co istotne w „Lupinie", jest gatunek. Historia zaliczana jest do opowieści typu heist movies (z angielskiego heist oznacza napad, skok), czyli odrębnej kategorii kryminałów i opowieści sensacyjnych portretujących oszustów i złodziei próbujących coś ukraść lub dokonać przekrętu. W takich filmach twórcy skupiają się na procesie: planowaniu, samej akcji oraz ucieczce. Warto przypomnieć kilka filmów, które są jej sztandarowymi przykładami: „Żądło", „Włoska robota", „Gorączka" czy „Ocean's Eleven". Zawoalowaną wersją tego gatunku jest „Incepcja" – heist w konwencji science fiction, gdzie bohaterowie włamywali się do snu ofiary. W Polsce mieliśmy „Vabank", opowieść o napadzie na bank i słodkiej zemście, która zachwycała elegancją.

Pierwszy sezon francuskiego serialu podzielony jest na dwie części, każda po pięć odcinków. Obecnie udostępniono pierwszą transzę, druga pojawi się na popularnej platformie w połowie 2021 roku. W związku z tym opowieść urywa się w połowie, ale nie tylko to jest problemem „Lupina".

Sam wyjściowy pomysł, by opowiedzieć o biednym synu imigrantów, dla którego wzorem stał się wymyślony, arystokratyczny włamywacz, jest świetny. Sekretem Lupina była umiejętność metamorfozy, który dzięki charakteryzacji zmieniał swój wygląd. Jak można się domyślić, te triki stosuje także Assane, wcielając się w wiele ról i zwodząc kolejne postaci. Scenarzyści serialu skupiają uwagę na skomplikowanych relacjach między postaciami, zarówno tymi głównymi, jak i drugoplanowymi. Co więcej, poruszają wątki wykluczenia, klasowości i rasowości – czarnoskóry bohater nakłada maski, w jednym momencie jest sprzątaczem, w drugim kluczowym graczem podczas licytacji.

Jednakże twórcom produkcji, Louisowi Leterrierowi (reżyser m.in. „Transportera") oraz Marceli Said (m.in. serial „Narcos: Meksyk"), nie udało się uniknąć typowych dla tego gatunku uproszczeń, wliczając w to szereg naciąganych sytuacji w sekwencji samego napadu. Ucieczki Assane'a i pościgi samochodowe sprawiają na dodatek wrażenie zrobionych tanimi środkami, przez co serial nie imponuje realizacyjnym rozmachem. A brak spektakularności to chyba najcięższy grzech, jaki można popełnić w sensacyjnym gatunku. 

Netfliksowa produkcja „Lupin" to rozrywka na dobrym poziomie, jednak bez widocznych ambicji wyjścia poza gatunkowy schemat. W rolę naśladowcy słynnego włamywacza rewelacyjnie wcielił się Omar Sy, znany z nowego francuskiego kina z komedią „Nietykalni" na czele. Aktor ma w sobie urok kumpla z podwórka i rozbrajający, szelmowski uśmiech. Co ciekawe głównym bohaterem „Lupina" nie jest wcale uwspółcześniony Arsene Lupin, tylko pochodzący z Senegalu Assane Diop – złodziej, któremu w dzieciństwie ojciec podarował książkę Leblanca. Już wtedy bohater literacki stał się dla Assane'a idolem, a z czasem przekształcił w inspirację do wyjaśnienia rodzinnej tajemnicy. Bo z każdym odcinkiem dowiadujemy się coraz więcej o przeszłości bohaterów. Na początku wiemy tylko tyle, że Assane'owi nie udało się małżeństwo, i że ma syna.

Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi