Andrzej Chwalba: Cenne zdobycze Moskwy

Szlachta Rzeczypospolitej długo zwlekała z uznaniem praw politycznych Kozaków, ale w końcu zdobyła się na ten krok. Natomiast Kozacy do końca lawirowali między Moskwą a Rzecząpospolitą. Zapłacili za to rozbiorem Ukrainy.

Publikacja: 05.03.2021 18:00

Legenda walki i oporu przeciwko „polskim panom” konstytuowała tożsamość Zaporożców. Na zdjęciu: Ilja

Legenda walki i oporu przeciwko „polskim panom” konstytuowała tożsamość Zaporożców. Na zdjęciu: Ilja Repin „Kozacy piszą list do sułtana” 1880/91, olej na płótnie

Foto: Państwowe Muzeum Rosyjskie

Układ w Perejasławiu z 1654 roku, w którym Kozacy oddali się pod opiekę cara, rozpoczynający zakończoną dopiero w 1667 roku wojnę z Moskwą, był nieunikniony?

Jeżeli Rzeczpospolita prowadziłaby taką politykę wobec Kozaków, jaką prowadziła w rzeczywistości – był nieunikniony. Powstanie Chmielnickiego wybuchło w 1648 roku i po porażkach sił koronnych pod Żółtymi Wodami, Korsuniem i Piławcami rozlało się szeroko po kraju, Zaporożcy doszli aż do Lwowa i Zamościa. Wybrany na króla po śmierci brata Jan Kazimierz próbował spacyfikować bunt. Trwała okrutna wojna domowa przerywana kolejnymi ugodami, których żadna ze stron ani myślała dotrzymywać. Szlachta nawet w obliczu zagrożenia nie była gotowa na uznanie podmiotowości ruskiej części państwa, a Chmielnicki dążył do maksymalnej niezależności. Świetne zwycięstwo Rzeczypospolitej pod Beresteczkiem w 1651 roku niczego nie zmieniło. Już rok później Kozacy zniszczyli kwiat armii koronnej pod Batohem. Ukrainę utopiono we krwi, a wszystkiemu przyglądał się car. W 1653 roku zwołał Sobór Ziemski, który w październiku zadecydował o zerwaniu pokoju z Rzecząpospolitą i przyłączeniu Ukrainy do państwa moskiewskiego „w celu ochrony wiary prawosławnej i świętych cerkwi Bożych". Te decyzje zbiegły się z formułowanym już od pewnego czasu pomysłem Chmielnickiego i elit kozackich, by zagrać nową kartą, moskiewską. Tatarzy nie byli pewnym sojusznikiem, a Kozacy zdawali sobie sprawę, że bez wsparcia nie obronią się przed Polską. Wysłany do Kozaków zaraz po obradach Soboru bojar Wasyl Buturlin dotarł do Perejasławia w styczniu 1654 roku. Nie było mowy o żadnych negocjacjach. Buturlin miał pełnomocnictwa jedynie do odebrania przysięgi i wręczenia carskiej gramoty o przyjęciu Kozaków w poddaństwo. 18 stycznia cała starszyzna kozacka i przedstawiciele pułków uznali władzę cara, a Buturlin w imieniu Aleksego obiecał zbrojną pomoc przeciwko Rzeczypospolitej. (...)

Układ w Perejasławiu podziałał trzeźwiąco na szlachtę?

To był kubeł zimnej wody. Okazało się, że polityka konfrontacji i dyktatu jest polityką samobójczą i może doprowadzić do całkowitej klęski, do utraty niemal całej Ukrainy. Tym bardziej że Aleksy od razu przystąpił do działań wojennych. Postępy moskiewskie były niebywałe. Wojska carskie szybko zajęły Smoleńsk, ziemie białoruskie i znaczną część Litwy z Wilnem, Chmielnicki zaś wkroczył do Lublina. W tytulaturze Aleksego pojawiła się formuła „całej Wielkiej i Małej, i Białej Rusi samodzierżca". W Moskwie mogło się wydawać, że nadeszła upragniona chwila: Moskwa podporządkuje sobie nie tylko Ukrainę, ale i całe dziedzictwo Ruryka. To wszystko działo się zaledwie dwadzieścia lat po pokoju w Polanowie, na mocy którego król Polski zrzekał się tytułu cara! Dwadzieścia lat po błyskotliwej kampanii pod Smoleńskiem Wilno, jedna ze stolic Rzeczypospolitej, zostało zajęte i splądrowane przez wojska moskiewskie. To nie Moskwa tak się wzmocniła. To Rzeczpospolita tak upadła, wyniszczona przez postępujący paraliż ustrojowy, samowolę magnatów i straszną wojnę domową z Kozakami.

Na układ perejasławski Rzeczpospolita zareagowała zawartą w 1658 roku ugodą z Kozakami w Hadziaczu. To była próba rozwiązania problemu kozackiego i wytrącenia inicjatywy z rąk Moskwy. Spóźniona?

Gdyby Kozacy dostali takie warunki w 1648 roku, nie tylko nie zaprosiliby cara na Ukrainę, ale jeśliby choć spróbował na nią wkroczyć, broniliby swojego Księstwa Ruskiego jak lwy. To byłoby ich własne państwo. Państwo Kozaków i szlachty prawosławnej, trzeci, równorzędny z Koroną i Litwą człon Rzeczypospolitej.

Jak doszło do zawarcia unii hadziackiej?

Po ataku Szwedów na Rzeczpospolitą w 1655 roku car wstrzymał działania wojenne. Był zaniepokojony ich błyskawicznymi sukcesami, obawiał się, że po podporządkowaniu sobie Polski Karol X Gustaw ruszy na Moskwę. Dlatego w 1656 roku Moskwa zawarła z Rzecząpospolitą rozejm w Niemieży pod Wilnem i rozpoczęła wojnę ze Szwecją, prowadzoną zresztą niezbyt energicznie i zakończoną bez żadnych zmian terytorialnych.

Natomiast polskiej szlachcie klęska potopu przemówiła do rozsądku. Okazało się, że ugoda z Kozakami jest niezbędna. Ta zmiana nastawienia zbiegła się z „nowym rozdaniem" na Ukrainie. W sierpniu 1657 roku zmarł w Czehryniu Bohdan Chmielnicki, a jego syn Jerzy miał dopiero szesnaście lat. Buławę hetmańską Kozacy powierzyli opiekunowi Jerzego, Iwanowi Wyhowskiemu. To był szlachcic, wzięty do niewoli przez Tatarów w bitwie pod Żółtymi Wodami. Wykupiony przez Chmielnickiego został pisarzem wojska zaporoskiego, później kierował jego kancelarią dyplomatyczną. Wyhowski i część starszyzny kozackiej zdawali sobie sprawę, że Ukraina nie ma szans na obronienie niezależności. Albo – w myśl ugody perejasławskiej – zostanie prowincją moskiewską z pewną dozą autonomii, albo spróbuje porozumieć się z Rzecząpospolitą i wytarguje coś więcej. Niektórzy pułkownicy patrzyli na Warszawę tym bardziej przychylnie, że Moskwa w swojej polityce wobec Kozaczyzny opierała się na „czerni", czyli najuboższych Zaporożcach, a z dużą dozą nieufności traktowała przywódców, będących szlachtą lub zdradzających szlacheckie aspiracje. (...)

Jakie były jej postanowienia?

Gdyby udało się ją wcielić w życie – bardzo doniosłe. Rzeczpospolita stawała się państwem Trojga Narodów. Tekst ugody mówi dosłownie: „te trzy narody". Kozacy powracali do państwowego organizmu Rzeczypospolitej jak „wolni do wolnych, równi do równych". Z dotychczasowych województw kijowskiego, bracławskiego i czernihowskiego powstawało Księstwo Ruskie: pełnoprawny, obok Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego, podmiot Rzeczypospolitej. Państwo to miało posiadać własne wojsko, własny skarb, własne urzędy identyczne z tymi w Koronie i na Litwie. Pierwszym kanclerzem miał zostać Niemirycz, dlatego przeszedł na prawosławie. Władzę zwierzchnią w Księstwie unia hadziacka rezerwowała dla hetmana ruskiego, czyli Wyhowskiego. W przyszłości hetman miał być zatwierdzany przez króla spośród czterech kandydatów. Biskupi prawosławni mieli wejść do senatu. Przewidziano także założenie na Ukrainie dwóch uczelni obdarzonych takimi samymi prawami jak uniwersytet krakowski. Ustanowiono także osobny Trybunał dla Księstwa Ruskiego.

Na mocy układu król nobilitował jednorazowo tysiąc Kozaków. Ponadto corocznie na wniosek hetmana stu Kozaków miało otrzymywać szlachectwo. Wojska Korony i Litwy nie miały wstępu do Księstwa Ruskiego, a jeżeli zostałyby wezwane, to miały podlegać komendzie hetmana ruskiego. Układ przewidywał także zniesienie unii brzeskiej, zastrzeżenie urzędów w Księstwie dla prawosławnych oraz wynoszący trzydzieści tysięcy rejestr kozacki. Wspólne dla całego państwa miały być elekcja, monarcha, sejm oraz polityka zagraniczna. (...)

Dlaczego ostatecznie nie powstało Księstwo Ruskie?

Rzeczypospolitej zabrakło sił, które mogłyby obronić tę ideę, a Kozakom – zabrakło w nią wiary. Najpierw Sejm, który miał ratyfikować ugodę, zaczął przy niej majstrować. Niemirycz pięknie przemawiał w Warszawie, Bieniewski przekonywał senatorów, ale wszystkich punktów nie obronili. Wycofano się z zapisów o likwidacji unii brzeskiej, dopuszczono unitów do obsady stanowisk w województwach bracławskim i czernihowskim. Ustalono, że wojsko zaporoskie ma brać udział także w wojnach zaczepnych z Moskwą, a nie tylko obronnych, jak chcieli Kozacy. Zagwarantowano możliwość powrotu szlachty do swoich majątków. Zasadniczych, najważniejszych postanowień unii hadziackiej sejm nie naruszył i w maju 1659 roku król, prymas, senat oraz posłowie kozaccy zawarli ugodę. Zmiana warunków unii dostarczyła jednak argumentów przeciwnikom Wyhowskiego, a tych nie brakowało. Nadania ziemskie dla hetmana, jego rodziny i elity kozackiej rozjątrzyły czerń i chłopów. Oburzenie wywołały nobilitacje dla części Kozaków i zapowiedź powrotu szlachty. W lipcu udało się jeszcze Wyhowskiemu razem z Polakami i Tatarami rozbić pod Konotopem wojska moskiewskie, które na wieść o unii hadziackiej ruszyły na Ukrainę. Ale potem na Ukrainie nastał chaos umiejętnie podsycany przez Moskwę. Do buławy hetmańskiej powierzonej Wyhowskiemu zgłosiło się kilku kandydatów, na Zadnieprzu powstanie wzniecił zwolennik Moskwy pułkownik Tymoteusz Cieciura, zaczęły się bratobójcze walki. W sierpniu, we własnym majątku, z rąk zbuntowanych chłopów zginął Niemirycz. We wrześniu do złożenia urzędu został zmuszony Wyhowski. Rada wybrała na nowego hetmana Jerzego Chmielnickiego, zwanego Chmielniczenką, który był marionetką w rękach pułkowników. W październiku młody Chmielnicki, znów w Perejasławiu, oddał się pod opiekę cara, ale na warunkach gorszych niż ojciec pięć lat wcześniej. Autonomia Ukrainy w państwie moskiewskim została mocno ograniczona: do najważniejszych miast mieli zostać wprowadzeni wojewodowie carscy i wojska moskiewskie, hetman tracił prawo mianowania pułkowników, prawosławny metropolita kijowski musiał uznać zwierzchność patriarchy moskiewskiego.

W ciągu kilku miesięcy zwrot o sto osiemdziesiąt stopni. Wygląda na to, że unia hadziacka, o której dobroczynnym wpływie na rozwój Ukrainy tyle mówiliśmy, miała najmniej zwolenników na samej Ukrainie.

Masy kozackie i chłopskie odnosiły się wrogo do porządków ustanowionych przez unię hadziacką. W ciągu dziesięciu lat od chwili wybuchu powstania Chmielnickiego na Ukrainie posmakowano wolności. Wypędzono szlachtę i Żydów, nie trzeba było przed nikim zginać karku. To nic, że wojny trwały niemal non stop. Wojna może przynieść łupy. Natomiast pokój i spokój na warunkach Hadziacza dla kozackiej czerni i ruskich chłopów oznaczały koniec przygody i perspektywę pańszczyzny. Zapowiedź powrotu polskiej szlachty przyjęto tak samo wrogo jak wyrastanie nowej, rodzimej warstwy szlacheckiej, o kozackim rodowodzie. Pamiętajmy także, że dla Kozaków Moskwa była państwem bliskim wyznaniowo i kulturowo, opiekunem i sojusznikiem, a Rzeczpospolita – wrogiem. Legenda walki i oporu przeciwko „polskim panom" konstytuowała tożsamość Zaporożców. Na unię hadziacką zgodzili się ci sami pułkownicy, którzy cztery lata wcześniej przysięgali carowi. Nie oczekujmy od dowódców wojskowych wyrobienia politycznego i dalekowzroczności. Gdzie mieli nauczyć się uprawiania polityki? Większość z nich chciała dalej rządzić się po swojemu, jak za czasów Chmielnickiego. Niewielu z nich zdawało sobie sprawę, że Ukraina musi w końcu związać się z którymś z sąsiadów, bo jest zbyt słaba, by obronić niezależność. A już zupełnie nieliczni rozumieli, że mając do wyboru Rzeczpospolitą i Moskwę, lepiej postawić na Lachów, bo mają po prostu lepszą ofertę.

Rzeczpospolita wysłała Wyhowskiemu na pomoc oboźnego koronnego Andrzeja Potockiego z niewielkim, trzytysięcznym korpusem. Jesienią pisał z Ukrainy do Jana Kazimierza, że u Kozaków „to jest najważniejsze, żeby nie być pod Waszą Królewską Mością ani pod carem". Doradzał, żeby porozumieć się z Moskwą i podzielić Ukrainę. A do hetmana Stanisława Rewery Potockiego pisał tak: „miasteczko przeciwko miasteczku wojuje, syn ojca, ojciec syna rabuje, wieża Babel. (...) Owo kto wprzód z wojskiem przyjdzie, ten ich infallibilter [niechybnie – przyp. red.] osiądzie". O losach Ukrainy miała zdecydować siła wojska.

A wojska Rzeczpospolita nie miała. Trwała ciągle wojna ze Szwedami, Stefan Czarniecki z najlepszymi chorągwiami walczył w Danii, piechota i artyleria mozolnie odbijały zamki i miasta w Prusach Królewskich. Dopiero po zawarciu pokoju ze Szwecją w Oliwie w 1660 roku można było zaangażować większe siły. Czas był najwyższy. Moskwa rozpoczynała kampanię, która miała położyć Rzeczpospolitą na łopatki. Zadaniem korpusu Iwana Chowańskiego było zakończenie podboju Litwy. Na Ukrainie wojska pod dowództwem Wasyla Szeremietiewa, wspierane przez Kozaków, za cel operacji obrały Lwów. Okazało się jednak, że Rzeczpospolita potrafi się obronić. Paweł Sapieha i Stefan Czarniecki pokonali Chowańskiego pod Połonką. Natomiast Stanisław Rewera Potocki i Jerzy Lubomirski, wsparci przez Tatarów, najpierw powstrzymali pochód moskiewski, a następne zmusili Szeremietiewa do kapitulacji pod Cudnowem koło Żytomierza. Pokonali też pod Słobodyszczami idącego z odsieczą młodego Chmielnickiego. W efekcie Kozacy uznali się za wiernych poddanych Jana Kazimierza. Zawarli ugodę, ale na warunkach o wiele gorszych niż w Hadziaczu. O Księstwie Ruskim nie było już mowy.

Za dużo tych zygzaków w kozackich działaniach.

Szlachta Rzeczypospolitej długo zwlekała z uznaniem praw politycznych Kozaków, ale w końcu zdobyła się na ten krok. Natomiast Kozacy do końca lawirowali między Moskwą a Rzecząpospolitą. Zapłacili za to rozbiorem Ukrainy podczas rozejmu w Andruszowie w 1667 roku. Rzeczpospolita, osłabiona konfederacjami wojskowymi i opozycją magnacką, nie miała sił, by zdobyć całą Ukrainę. Jan Kazimierz widział, że państwo się rozsypuje, i chciał wzmocnić władzę centralną, naprawić parlamentaryzm, w którym zalęgła się śmiertelna choroba – liberum veto. Magnaci z Jerzym Lubomirskim na czele wystąpili przeciwko królowi. W krwawej, bratobójczej bitwie pod Mątwami w 1666 roku zniszczony został kwiat armii koronnej. W obliczu otwartego frontu wewnętrznego trudno było myśleć o kontynuowaniu wojny z Moskwą. W ruinie były finanse państwa. Ale państwo carów też było wyczerpane. Negocjacje w sprawie rozejmu toczyły się już od 1664 roku. Przyspieszone zostały wskutek narastającej groźby interwencji tureckiej w sprawy ukraińskie, co było niebezpieczne zarówno dla Rzeczypospolitej, jak i dla Moskwy. Rozejm zawarto 30 stycznia 1667 roku.

Jakie były jego postanowienia?

Rzeczpospolita oddawała wszystkie nabytki Zygmunta III i Władysława IV, czyli ziemię smoleńską, czernihowską i siewierską oraz – co najważniejsze – Zadnieprze, czyli Ukrainę na lewym brzegu Dniepru. To była połowa ogromnego województwa kijowskiego oraz całe województwo czernihowskie. Sam Kijów miał pozostać przy Moskwie tylko na dwa lata, ale do Rzeczypospolitej już nigdy nie wrócił. W ówczesnych warunkach dyplomacja Rzeczypospolitej nic więcej osiągnąć nie mogła. Andruszów jest bardzo ważną cezurą. Oznacza porażkę Rzeczypospolitej w zmaganiach z Moskwą o dominację w Europie Środkowo-Wschodniej. To moment zwrotny w dziejach obu państw. Państwo polsko-litewskie zostało odepchnięte na zachód, straciło inicjatywę strategiczną, a Moskwa zrobiła olbrzymi krok na drodze do budowy przyszłej potęgi. Konsekwentnie realizowała testament Iwana Kality i Dymitra Dońskiego, zajmując ziemie ruskie i prawosławne. Wraz ze zmianą granic nastąpiło zamknięcie dziejów ekspansji kultury łacińskiej na ziemie za Dnieprem i Dźwiną. Ale jednocześnie kultura polska i łacińska zaczęły intensywniej oddziaływać na pozostałe ziemie ruskie. Kolejne biskupstwa prawosławne przyjmowały warunki unii brzeskiej, poszerzając tym samym granicę obecności Cerkwi greckokatolickiej na wschodzie Rzeczypospolitej. Skutki Andruszowa obecne są do dzisiaj, zwłaszcza na Ukrainie. Ukraina bliższa kulturze rosyjskiej zaczyna się właśnie za Dnieprem.

Dużo uwagi poświęciliśmy wydarzeniom, które rozgrywały się w XVII wieku. Uparcie wraca pytanie: czy to wtedy ważyły się dziejowe losy Polski i Rosji?

W wymiarze geopolitycznym – tak. Wiek XVII rozpoczął się dla Moskwy traumatycznym przeżyciem wielkiej smuty i polskiej interwencji. Jednak gdy nowa dynastia Romanowów okrzepła, państwo carów podjęło ekspansję terytorialną na bezprecedensową skalę, opanowując całą Syberię, osiągając granicę z Chinami. Tam Moskwa pozyskała zasoby ludzkie i gospodarcze, które zużytkowała na potrzeby ekspansji w kierunku zachodnim i południowo-zachodnim. Sukces przyniosła jej także rywalizacja z państwem polsko-litewskim, czyli przeciwnikiem, który na początku stulecia wręcz zagrażał jej istnieniu. Rzeczpospolita nie potrafiła trwale wyzyskać osłabienia sąsiada, Moskwa zaś nasze narastające problemy wewnętrzne przekuła w bardzo cenne zdobycze, których nie wypuściła już z rąk. To był czas, który zadecydował o tym, kto będzie „rozdawał karty" w Europie Środkowo-Wschodniej. Rozgrywkę wygrała Moskwa. 

Fragment książki wywiadu rzeki Wojciecha Harpuli z Andrzejem Chwalbą „Polska – Rosja. Historia obsesji, obsesja historii",

która ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego.

Tytuł pochodzi od redakcji

Układ w Perejasławiu z 1654 roku, w którym Kozacy oddali się pod opiekę cara, rozpoczynający zakończoną dopiero w 1667 roku wojnę z Moskwą, był nieunikniony?

Jeżeli Rzeczpospolita prowadziłaby taką politykę wobec Kozaków, jaką prowadziła w rzeczywistości – był nieunikniony. Powstanie Chmielnickiego wybuchło w 1648 roku i po porażkach sił koronnych pod Żółtymi Wodami, Korsuniem i Piławcami rozlało się szeroko po kraju, Zaporożcy doszli aż do Lwowa i Zamościa. Wybrany na króla po śmierci brata Jan Kazimierz próbował spacyfikować bunt. Trwała okrutna wojna domowa przerywana kolejnymi ugodami, których żadna ze stron ani myślała dotrzymywać. Szlachta nawet w obliczu zagrożenia nie była gotowa na uznanie podmiotowości ruskiej części państwa, a Chmielnicki dążył do maksymalnej niezależności. Świetne zwycięstwo Rzeczypospolitej pod Beresteczkiem w 1651 roku niczego nie zmieniło. Już rok później Kozacy zniszczyli kwiat armii koronnej pod Batohem. Ukrainę utopiono we krwi, a wszystkiemu przyglądał się car. W 1653 roku zwołał Sobór Ziemski, który w październiku zadecydował o zerwaniu pokoju z Rzecząpospolitą i przyłączeniu Ukrainy do państwa moskiewskiego „w celu ochrony wiary prawosławnej i świętych cerkwi Bożych". Te decyzje zbiegły się z formułowanym już od pewnego czasu pomysłem Chmielnickiego i elit kozackich, by zagrać nową kartą, moskiewską. Tatarzy nie byli pewnym sojusznikiem, a Kozacy zdawali sobie sprawę, że bez wsparcia nie obronią się przed Polską. Wysłany do Kozaków zaraz po obradach Soboru bojar Wasyl Buturlin dotarł do Perejasławia w styczniu 1654 roku. Nie było mowy o żadnych negocjacjach. Buturlin miał pełnomocnictwa jedynie do odebrania przysięgi i wręczenia carskiej gramoty o przyjęciu Kozaków w poddaństwo. 18 stycznia cała starszyzna kozacka i przedstawiciele pułków uznali władzę cara, a Buturlin w imieniu Aleksego obiecał zbrojną pomoc przeciwko Rzeczypospolitej. (...)

Pozostało 88% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi