Układ w Perejasławiu z 1654 roku, w którym Kozacy oddali się pod opiekę cara, rozpoczynający zakończoną dopiero w 1667 roku wojnę z Moskwą, był nieunikniony?
Jeżeli Rzeczpospolita prowadziłaby taką politykę wobec Kozaków, jaką prowadziła w rzeczywistości – był nieunikniony. Powstanie Chmielnickiego wybuchło w 1648 roku i po porażkach sił koronnych pod Żółtymi Wodami, Korsuniem i Piławcami rozlało się szeroko po kraju, Zaporożcy doszli aż do Lwowa i Zamościa. Wybrany na króla po śmierci brata Jan Kazimierz próbował spacyfikować bunt. Trwała okrutna wojna domowa przerywana kolejnymi ugodami, których żadna ze stron ani myślała dotrzymywać. Szlachta nawet w obliczu zagrożenia nie była gotowa na uznanie podmiotowości ruskiej części państwa, a Chmielnicki dążył do maksymalnej niezależności. Świetne zwycięstwo Rzeczypospolitej pod Beresteczkiem w 1651 roku niczego nie zmieniło. Już rok później Kozacy zniszczyli kwiat armii koronnej pod Batohem. Ukrainę utopiono we krwi, a wszystkiemu przyglądał się car. W 1653 roku zwołał Sobór Ziemski, który w październiku zadecydował o zerwaniu pokoju z Rzecząpospolitą i przyłączeniu Ukrainy do państwa moskiewskiego „w celu ochrony wiary prawosławnej i świętych cerkwi Bożych". Te decyzje zbiegły się z formułowanym już od pewnego czasu pomysłem Chmielnickiego i elit kozackich, by zagrać nową kartą, moskiewską. Tatarzy nie byli pewnym sojusznikiem, a Kozacy zdawali sobie sprawę, że bez wsparcia nie obronią się przed Polską. Wysłany do Kozaków zaraz po obradach Soboru bojar Wasyl Buturlin dotarł do Perejasławia w styczniu 1654 roku. Nie było mowy o żadnych negocjacjach. Buturlin miał pełnomocnictwa jedynie do odebrania przysięgi i wręczenia carskiej gramoty o przyjęciu Kozaków w poddaństwo. 18 stycznia cała starszyzna kozacka i przedstawiciele pułków uznali władzę cara, a Buturlin w imieniu Aleksego obiecał zbrojną pomoc przeciwko Rzeczypospolitej. (...)
Układ w Perejasławiu podziałał trzeźwiąco na szlachtę?
To był kubeł zimnej wody. Okazało się, że polityka konfrontacji i dyktatu jest polityką samobójczą i może doprowadzić do całkowitej klęski, do utraty niemal całej Ukrainy. Tym bardziej że Aleksy od razu przystąpił do działań wojennych. Postępy moskiewskie były niebywałe. Wojska carskie szybko zajęły Smoleńsk, ziemie białoruskie i znaczną część Litwy z Wilnem, Chmielnicki zaś wkroczył do Lublina. W tytulaturze Aleksego pojawiła się formuła „całej Wielkiej i Małej, i Białej Rusi samodzierżca". W Moskwie mogło się wydawać, że nadeszła upragniona chwila: Moskwa podporządkuje sobie nie tylko Ukrainę, ale i całe dziedzictwo Ruryka. To wszystko działo się zaledwie dwadzieścia lat po pokoju w Polanowie, na mocy którego król Polski zrzekał się tytułu cara! Dwadzieścia lat po błyskotliwej kampanii pod Smoleńskiem Wilno, jedna ze stolic Rzeczypospolitej, zostało zajęte i splądrowane przez wojska moskiewskie. To nie Moskwa tak się wzmocniła. To Rzeczpospolita tak upadła, wyniszczona przez postępujący paraliż ustrojowy, samowolę magnatów i straszną wojnę domową z Kozakami.
Na układ perejasławski Rzeczpospolita zareagowała zawartą w 1658 roku ugodą z Kozakami w Hadziaczu. To była próba rozwiązania problemu kozackiego i wytrącenia inicjatywy z rąk Moskwy. Spóźniona?