Czy praca zdalna może pomóc kobietom wrócić na rynek pracy po urlopie macierzyńskim?
Oczywiście, jest narzędziem elastyczności, a jednym z jej aspektów jest ponowne włączenie kobiety do pracy po takim urlopie. Jednak firmy powinny obserwować, kto korzysta z pracy zdalnej, aby biura nie przekształciły się w męskie kluby i żeby ten model nie stał się narzędziem do zwiększania dysproporcji w odpowiedzialności kobiet i mężczyzn za sferę rodzinną i domową. Chodzi o zachowanie równowagi między mężczyznami i kobietami pracującymi na odległość, gdyż nie jest to rozwiązanie tylko dla jednej grupy społecznej.
Jednak praca zdalna budziła i pewnie nadal będzie budzić opór. Jakie są tego powody?
Dlaczego wciąż, od 100 lat, używamy klawiatury qwerty, skoro jest ona nieefektywna? Ponieważ ciągnie nas siła bezwładności, jesteśmy do niej przyzwyczajeni. Dlaczego pracujemy 40 godzin? Ponieważ na początku XX wieku zrobiono eksperyment, w którym udowodniono, że od 41., 42. godziny jakość pracy spada. Ale teraz nie żyjemy już w świecie, w którym pracuje się przede wszystkim w fabrykach. Ta siła bezwładu jest niesamowita i często zmusza nas do podejmowania nieefektywnych decyzji.
Praca na odległość była postrzegana jako coś niewykonalnego, mimo że istnieje odpowiednia technologia. Pandemia udowodniła, że wiele założeń, których nie chcieliśmy testować i które uznaliśmy za powszechnie prawdziwe, np. że pracownicy nie będą umieli pracować zdalnie, a klienci nie będą chcieli korzystać z takich usług, było nieprawdziwych. Dlatego czas się zastanowić, czy również w innych typach zatrudnienia, w których trzeba być na miejscu, istnieją założenia, których nigdy nie podważaliśmy, a może warto byłoby to zrobić, żeby znaleźć lepsze sposoby pracy.
Spotkałam się z opinią, że rynek pracy został stworzony przez mężczyzn i dla mężczyzn w XIX wieku. I to ma wpływ na obecną organizację pracy.
Świat pracy został stworzony przez mężczyzn dla mężczyzn i jest logiczne, że jeżeli coś tworzysz, to dla osób, które będą z tego korzystać. Jeżeli jest państwo olbrzymów, to infrastruktura będzie stworzona dla olbrzymów, a niższe osoby będę musiały się do niej dostosować. Nie sądzę, by mężczyźni chcieli celowo wykluczyć kobiety, ale każdy tworzy infrastrukturę dla siebie, a kiedy przychodzą inne osoby, trzeba się zastanowić, jak stworzyć coś, co będzie odpowiadało wszystkim, ponieważ między tymi ludźmi są różnice.
Żyjemy w różnorodnym świecie, w którym istnieją osoby o różnych potrzebach rodzinnych, społecznych, o różnych niepełnosprawnościach intelektualnych, o różnym stopniu dostępu do informacji i technologii. Musimy więc stworzyć środowiska, które będą odpowiednie dla nich wszystkich. Jest to wyzwanie i sądzę, że pandemia popchnęła pracodawców w kierunku przeegzaminowania tych założeń, aby szukać sposobów pracy odpowiednich do realiów osób zatrudnionych w ich firmie.
—rozmawiała Barbara Stefańska
Mireia Las Heras – z wykształcenia inżynier przemysłowy, kieruje Międzynarodowym Centrum Pracy i Rodziny w IESE Business School, zajmującej pierwsze miejsce na świecie w rankingu „Financial Times" w zakresie kształcenia kadry kierowniczej. Wykłada na wydziale zarządzania ludźmi w organizacjach w IES