Polecam twórczość zespołu Tęgie Chłopy, który praktykuje muzykę interioru kieleckiego. Założeniem jest podanie jej in crudo, czyli bez stylizacji. Młodzi wykonawcy nie doprawiają jej nosa jazzowego ani folkowego. Do tej pory zespół nagrał dwie płyty – „Dansing" i „Wesele!". Obserwujemy dziś fenomen społeczny w tym obszarze. Młodzi ludzie z miast, często z inteligenckich rodzin, zafascynowali się muzyką wsi. Wieś wybrała disco polo, przez co dawna sztuka gminu stała się elitarna. Jest to smutne i – obawiam się – nieodwracalne.
Określenie „muzyka dawna" jest mylące. To muzyka z czasów, gdy była młodsza. Zachęcam do zapoznania się z płytą grupy Ensemble Organum „Codex faenza". Założycielem zespołu jest uchodzący w Polsce za śpiewaka Marcel Péres. On sam uważa się przede wszystkim za pianistę, a moim zdaniem jest genialnym organistą. Płyta ma część wokalną i instrumentalną. Zwróćcie państwo uwagę na tę drugą, gdzie Péres gra na średniowiecznych organach. To zmaterializowana liryka. Gdy wziąć do ręki gołębia, przestraszone bicie jego serca jest wyczuwalne. I taka jest ta muzyka.
„Lektura tylko współczesnych autorów wysusza mózg" – słusznie zauważył kolumbijski myśliciel i filozof Gómez Dávila. Stanowczo nie podzielam jego konserwatywnego światopoglądu! Ale zachwycam się pisarstwem. Dávila posługuje się sentencjami np. „Cywilizacje są letnim brzęczeniem owadów między dwoma zimami". To genialne. Albo: „Artysta, który nie posiada wystarczającej oryginalności, by stworzyć swój niepowtarzalny świat, przyłącza się do awangardy". To najlepsza recenzja bolączek sztuki współczesnej, jaką czytałem. Niezależnie od preferencji politycznych warto się z tym myślicielem zaprzyjaźnić. Szczególnie w dobie sporu, który nas zżera.
Na co dzień karmię się poezją, która, jak w sentencji Dávili, podlega najpewniejszej weryfikacji – czasowi. Mam na myśli m.in. Bolesława Leśmiana. Jego wiersze to źródło nieustających natchnień. Nie spotkał się z należytym uznaniem za życia. Iwaszkiewicz – którego też cenię – pisał o nim jako o „przykrym zjawisku poezji polskiej". Władze Warszawy, prawdopodobnie z powodu jego pochodzenia, nie zgodziły się w 1938 r. na pochówek tego geniusza w Alei Zasłużonych. Leśmian uprawiał oryginalną parateologię, a wątki teologiczne przeplatał erotycznymi w sposób mistrzowski i bez precedensu w literaturze świata. Jesteśmy szczęściarzami, że mamy w polszczyźnie takiego poetę.