To opowieść w skali mikro, o poczuciu własnej wartości, pogodzie ducha, sile rodziny, i makro – o odwróceniu kolonializmu.
Mieszkamy w Albufeirze niecałe dwa lata – mówi Lakszmi, właścicielka skromnej restauracji. Jest koniec stycznia 2021 roku, Portugalia niedawno zaostrzyła regulacje antycovidowe. Bez ważnego powodu nie wolno opuszczać powiatu, handel ograniczony, gastronomia na wynos. Lakszmi przygotowuje pyszne, południowoindyjskie dania, ale czy rozpoczynanie działalności w tym okresie dobrze rokuje?
– Emigranci bez trudu dostają tu papiery. Muszą tylko otworzyć biznes – uzupełnia Mohan, jej mąż. – Ogólnie świat stoi teraz otworem. Wyjechać nie jest trudno, dopiero potem robi się pod górkę. Chodzi mi o regulacje prawne. Superskomplikowane i wszędzie co innego. Choć niby każdy w Portugalii zna angielski, ludzie nie chcą mówić tym językiem. Urzędnicy szczególnie. Nie rozumiem, dlaczego. Czasem dowiadujemy się o jakimś przepisie z wlepionego mandatu. Ostatnio inspekcja znalazła opakowanie bez portugalskiej etykietki. Wszystkie produkty kupujemy na miejscu. Ale nie wiedzieliśmy, że mamy to udokumentować.
Do rozmowy z Lakszmi i Mohanem zainspirował mnie cykl publikacji grenadyjskich psychologów społecznych José Maríi Gonzáleza-Gonzáleza i Francisca Diaza Bretonesa. Wspólnie z międzynarodowym zespołem przeprowadzili szeroko zakrojone, rozłożone na kilka lat, badania migrantów spoza tak zwanej starej Unii. Migracja to oczywiście temat rzeka, teorii i badań nie brakuje. Wyjątkowość pracy Gonzáleza-Gonzáleza i Diaza Bretonesa polega na szczególnym sprofilowaniu respondentów. Badaczy interesowała przedsiębiorczość. Na podstawie pogłębionych wywiadów, ale także odwołując się do danych, próbowali ustalić, co powoduje, że migranci chętnie otwierają choćby niewielkie firmy. Jakie napotykają trudności? Na co liczą, prowadząc działalność?
„Mobilność migracyjna to kluczowe zjawisko współczesnego świata", piszą autorzy na wstępie jednego z artykułów. Migranci „napotykają utrudnienia ekonomiczne i społeczne, które nie dotyczą większościowej ludności miejscowej. (...) Uchodzą za konkurentów o świadczenia socjalne, co prowadzi do pomówień, dyskryminacji i wykluczenia. Media pogłębiają negatywne stereotypy, ukazując migrację w kontekście biedy i patologii".