Taksówką z Brooklynu do Berlina

Kilkadziesiąt lat temu nikt by w tę historię nie uwierzył. Oto Esti, młoda Żydówka z chasydzkiej dzielnicy Nowego Jorku, w poszukiwaniu wolności ucieka do Niemiec. Tam dopiero odnajduje szczęście – czuje się szanowana i doceniana. Ludzie widzą w niej człowieka, nie zaś maszynę mającą rodzić kolejne pokolenia dzieci na potrzeby narodu przetrzebionego w czasie wojny.

Publikacja: 05.06.2020 18:00

Taksówką z Brooklynu do Berlina

Foto: Netflix, Anika Molnar

Czteroodcinkowy serial „Unorthodox" powstał na podstawie autobiograficznej powieści Debory Feldman i zupełnie nie przypomina najpopularniejszych tytułów z oferty Netfliksa. Platforma dotychczas goniła za sensacją, produkowała kryminały, widowiska fantasy i dramaty historyczne realizowane z myślą o masowym odbiorcy. Tym serialem próbuje przyciągnąć ambitniejszych widzów. Ludzi, którzy skusili się na subskrypcję za sprawą „Romy", „Historii małżeńskiej" czy „Irlandczyka", ale po pewnym czasie zorientowali się, że poza ciekawymi dokumentami Netflix niewiele może im zaoferować.

„Unorthodox" pozwala zajrzeć na chwilę do świata współczesnych religijnych Żydów, choć z pewnością nie będzie to spojrzenie obiektywne. Na naszych oczach młodziutka, drobniutka bohaterka przejdzie koszmarną traumę. Później, już po ucieczce, okaże się kompletnie nieprzygotowana do życia w świeckim świecie. Esti nie rozumie współczesnej cywilizacji, nie potrafi posługiwać się komputerem, nie jest w stanie nawiązywać relacji z otoczeniem. Od słynnej Rochom P'ngieng, wietnamskiej dziewczynki wychowanej w lesie, różni ją stosunek do innych ludzi. Bohaterka im ufa. Lgnie do nich. Może nieporadnie, może nie do końca z własnego wyboru, ale jednak.

Poznajemy ją, kiedy bez choćby jednej walizki wychodzi z mieszkania na Brooklynie, łapie taksówkę i prosi o zawiezienie na pobliskie lotnisko. W tym momencie serial rozdziela się na dwa przeplatające się wątki. Jeden opowiada o jej dalszych losach, wyjeździe do Berlina, nocach spędzonych na ulicy i nadziejach związanych ze stypendium w konserwatorium muzycznym. Drugi wątek skupia się na jej wcześniejszych losach. Próbuje wyjaśnić przyczyny ucieczki.

Esti nie miała lekkiego dzieciństwa. Jej matka porzuciła ją i męża-alkoholika. Uciekła do Niemiec, gdzie związała się z inną kobietą. Wychowaniem dziewczynki zajęła się konserwatywna babcia. A to oznaczało życie według surowych zasad i brak rozrywek typowych dla współczesnych amerykańskich nastolatków. Żadnego kina, komputera, telefonu, nauka w domu i stopniowe przygotowywanie do roli dobrej żydowskiej żony. Męża Esti nie mogła sobie wybrać. Wyszła za mąż za wskazanego jej chłopaka, niewiele od niej starszego syna szanowanego rabina. A kiedy pojawiły się problemy w pożyciu, cała wina spadła właśnie na nią. Bo jej podstawowym obowiązkiem było rodzenie dzieci.

Serial wyreżyserowała Maria Schrader, aktorka znana polskim widzom chociażby z dramatu „W ciemności" Agnieszki Holland. Główną rolę powierzyła 25-letniej Shirze Haas, gwieździe „Azylu" i „Opowieści o miłości i mroku", która specjalnie na potrzeby serialu nauczyła się jidysz. Spora część dialogów toczy się w tym właśnie języku. Podobną atrakcję stanowią uwiecznione na taśmie filmowej żydowskie obyczaje, włącznie z przepięknym tradycyjnym ślubem. Widać w nich szacunek do tradycji.

Bo choć w „Unorthodox" Esti bez wahania wybiera wolność, to widzowie są świadkami jedynie dość ograniczonej debaty pomiędzy krępującą tradycją a nowoczesnością, w której coraz trudniej o głębsze doświadczenia. Pojawiające się argumenty ortodoksów okazują się kapiszonami czy wręcz nie wypalają. Faktycznie, w Berlinie na każdym kroku czuć tragiczną historię miasta. Zwykli ludzie nauczyli się jednak z tym żyć. Założyli na grobach pomordowanych Żydów osiedla i skupiają się na teraźniejszości. Bliscy Esti wciąż o przeszłości pamiętają i dlatego starają się żyć inaczej. Choć nawet im przychodzi to z coraz większą trudnością. 

—Michał Zacharzewski, Zdalaodpolityki.pl

Czteroodcinkowy serial „Unorthodox" powstał na podstawie autobiograficznej powieści Debory Feldman i zupełnie nie przypomina najpopularniejszych tytułów z oferty Netfliksa. Platforma dotychczas goniła za sensacją, produkowała kryminały, widowiska fantasy i dramaty historyczne realizowane z myślą o masowym odbiorcy. Tym serialem próbuje przyciągnąć ambitniejszych widzów. Ludzi, którzy skusili się na subskrypcję za sprawą „Romy", „Historii małżeńskiej" czy „Irlandczyka", ale po pewnym czasie zorientowali się, że poza ciekawymi dokumentami Netflix niewiele może im zaoferować.

Pozostało 86% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich