Marjorie Ferry, posągowa blond piękność, „filmowym" gestem podtrzymuje osuwającą się draperię. Na portrecie wygląda jak hollywoodzka gwiazda przyciągająca spojrzenia, a zarazem niedostępna. Jej portret namalowany w 1932 r. na zamówienie męża Łempickiej został wylicytowany w lutym 2020 r. w londyńskim Christie's za 16,4 mln funtów, czyli ponad 82 mln zł. W poprzednich latach „La tunique rose" sprzedano za 13,4 mln dol., a „La Musicienne" za 9,1 mln dolarów.
Obrazy te pochodzą z najlepszego okresu twórczości Łempickiej, zaliczanego do stylu art déco, gdy artystka, dążąc do syntezy formy, łączyła no-woczesny kubizm z podziwem dla mistrzów renesansu. Portretowała artystów, arystokratów, przedstawicieli bogatej burżuazji, malowała kobiece i męskie akty oraz martwe natury.
„La tunique rose" przedstawia Rafaelę, jedną z ulubionych modelek Łempickiej. Kiedy artystka po raz pierwszy spotkała piękną brunetkę w Lasku Bulońskim, podeszła do niej i zapytała, czy zgodzi się jej pozować. Malowała ją wielokrotnie, twierdząc, że „to najpiękniejsza kobieta, jaką kiedykolwiek widziałam". Wizerunek Rafaeli tchnie erotyczną fascynacją. Natomiast do alegorii muzyki pozowała inna jej przyjaciółka – Ira Perrot, w eleganckiej błękitnej sukni. Ten obraz Madonna umieściła w tle swego teledysku „Vogue".
Blondynka w zielonym bugatti
Najsłynniejszy „Autoportret w zielonym bugatti" artystka namalowała w 1925 r. na zamówienie niemieckiego magazynu mody „Die Damme". Obraz trafił na okładkę pisma, stając się znakiem epoki i wolności kobiet. Elegancka blondynka o karminowych ustach i stalowo chłodnym spojrzeniu, siedząca za kierownicą w szykownym kostiumie, kasku i skórzanych rękawiczkach, to wizeru-nek wyemancypowanej kobiety z elit. Nowoczesnej, zmysłowej i świadomej swej mocy. Nad klamką artystka umieściła swe inicjały, na wzór mar-kowego logo. Uwielbiała autokreację. W rzeczywistości Tamara nie miała nigdy sportowego bugatti, a jeździła niewielkim jasnożółtym renaultem.
W połowie lat 20. ubiegłego wieku w Paryżu Tamara stała się rozchwytywaną portrecistką. Mieszanka nowoczesności i tradycji w jej malarstwie podobała się zamożnym klientom. Pierwszy milion franków zarobiła przed 28. rokiem życia. Drogę do sukcesu otworzyła jej indywidualna wystawa w Mediolanie i udział w Światowej Wystawie Art Deco w Paryżu. „Moim celem nigdy nie było kopiowanie, ale tworzenie nowego stylu, jasnych, błyszczących kolorów i wydobycia elegancji z moich modeli" – mówiła.