Cieślik & Górski: Janusz i Grażyna all inclusive

Plażing i parawaning, czyli Janusz i Grażyna all inclusive.

Publikacja: 10.07.2020 18:00

Cieślik & Górski: Janusz i Grażyna all inclusive

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

500+ – według jednych to właśnie przez „pińset plus" polskie kurorty przeżywają najazd Hunów, Kiepskich, Januszów i Grażyn (niepotrzebne skreślić). Według innych to właśnie dzięki 500+ Polacy i Polki mają wreszcie szansę pojechać na zasłużone wakacje. Naszym zdaniem da się to jakoś pogodzić, bo wszyscy Polacy to jedna rodzina: Grażyny i Janusze, Kiepscy i nie-Kiepscy.

All inclusive – ulubione wczasy Polaków. Wszystko jest w cenie, dzięki czemu pić zaczynamy już przy śniadaniu. I pijemy do następnego śniadania.

Disco polo – muzyka, bez której wakacje są nieważne. Słychać ją na plażach, deptakach, w restauracjach i dyskotekach. Najczęściej w wykonaniu Zenka Martyniuka. Jak do tego doszło, nie wiem, że tak zacytujemy klasyka.

Grażyna – żona Janusza i matka jego dzieci, noszących zazwyczaj imię Brajan i Dżesika albo Sebix i Karyna. Latem najchętniej grillują, a na urlop jeżdżą nad Bałtyk. Janusz i Grażyna to normalna rodzina, jak głosi stare polskie przysłowie.

Grill (wymowa: gryl) – współczesny odpowiednik domowego ogniska.

Janusz – mąż Grażyny, typowy Polak. Z twarzy podobny zupełnie do nikogo. Nosi tradycyjne wąsy, koszulkę opiętą na brzuchu, a na wakacjach skarpety do sandałów. Wódki i pacierza nigdy nie odmawia.

Kebab – jedno z typowych wakacyjnych dań kuchni polskiej. Obok schabowego i pizzy.

Koszulka – Polska jest jedynym krajem, gdzie w niektórych letnich kurortach (np. w Sopocie) wprowadzono zakaz wstępu do sklepów i restauracji dla osobników obnażonych do pasa. Generalnie uważamy, że to nie tylko zamach na nasze wolności, ale także na piękną staropolską tradycję.

Krupówki – generalnie weekend w Tatrach wygląda następująco: jeden dzień w górach, dwa dni na zakopiance. Ale na tydzień to już się opłaca jechać. Wtedy mamy aż pięć dni, żeby pospacerować po Krupówkach. Jest tam wszystko, co trzeba. Piwo, ciupagi, oscypki z gryla, a niektórzy to widzą nawet białe niedźwiedzie.

Las – wakacyjny azyl. Miejsce, gdzie jesteśmy tylko my, kleszcze, sterty śmieci i zużyte prezerwatywy. Na szczęście rząd powstrzymał prywatyzację lasów, dzięki temu możemy się tym wszystkim rozkoszować za darmo.

Last minute – byle co, byle za półdarmo. Najlepszy sposób, żeby zapoznać tępych Egipcjan czy innych Greków z naszą starożytną kulturą.

Morskie Oko – jedyne jezioro w Polsce, gdzie za kąpiel dają mandaty, a mimo to kolejki są większe niż w Biedronce. Nie można tam dojechać samochodem, mimo że jest asfalt. Czekamy, aż ktoś z tym zrobi porządek, i wtedy się przejedziemy.

Morze – składa się z plaży, straganów i smażonej ryby. Do wody lepiej na wszelki wypadek nie wchodzić, bo jest zimna, no i żyją w niej sinice. Już sama nazwa brzmi tak groźnie, że człowiek ze strachu sinieje.

Oklaski – zdrowy objaw radości po lądowaniu samolotem. Uchodzą za typowo polski obyczaj wakacyjny, choć sami widzieliśmy coś podobnego w wykonaniu Niemców. Ale oni pewnie byli z NRD.

Pandemia – została wymyślona po to, żeby nad morzem było drożej.

Parawaning – ulubiona nadmorska rozrywka Polaków. Kiedyś parawany służyły plażowiczom do ochrony przed wiatrem, teraz do odgradzania się od sąsiadów i wznoszenia imponujących konstrukcji. Najlepiej umocnione plaże otrzymują imię Obrońców Wybrzeża, a na zakończenie sezonu parawany zostają opuszczone do połowy masztu.

Plażing – w wersji polskiej jest to rozrywka ekstremalna. Plaża służy bowiem do picia alkoholu, gaszenia papierosów, zasypywania zużytych pieluch i handlu kukurydzą. Widząc to wszystko, powtarzamy kolejny raz, że nawet jeśli gdzieś mają ładniejsze wybrzeże, to takich plaż jak u nas nie ma nigdzie.

Pociąg – idealne miejsce do komfortowej podróży nad morze, chyba że coś się popsuje i stoimy 10 godzin w szczerym polu z zamkniętymi szybami, bez jedzenia i klimatyzacji.

Pogoda – loteria, hazard, wielka niewiadoma. Gdy jest ładnie, dziwimy się, jak można wyjeżdżać za granicę, gdy leje, powtarzamy, że to ostatni raz nad Bałtykiem i że w Egipcie zawsze jest słońce. I że terroryści to mogą nam skoczyć.

Rybka – jak wiadomo, lubi pływać. Niestety, nie w Bałtyku. Dlatego większość ryb, które na wakacjach pochłaniają polscy turyści, przypływa do nas z bardzo daleka. W formie mrożonki.

Zagranica – na wszelki wypadek lepiej tam na wakacje nie jeździć, bo to zaraza i LGBT.

Zdjęcia – coś, co w czasie wakacji wrzucamy na Fejsa albo Instagram. Palma w tle to dla znajomych dowód, że nam się w życiu powiodło. 

Robert Górski, Kabaret Moralnego Niepokoju, autor serialu „Ucho Prezesa"

Mariusz Cieślik, publicysta, scenarzysta, satyryk

500+ – według jednych to właśnie przez „pińset plus" polskie kurorty przeżywają najazd Hunów, Kiepskich, Januszów i Grażyn (niepotrzebne skreślić). Według innych to właśnie dzięki 500+ Polacy i Polki mają wreszcie szansę pojechać na zasłużone wakacje. Naszym zdaniem da się to jakoś pogodzić, bo wszyscy Polacy to jedna rodzina: Grażyny i Janusze, Kiepscy i nie-Kiepscy.

All inclusive – ulubione wczasy Polaków. Wszystko jest w cenie, dzięki czemu pić zaczynamy już przy śniadaniu. I pijemy do następnego śniadania.

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich