Edward Hirsch w posłowiu do omawianej książki stwierdza, że poetka „gdyby mogła, mówiłaby językiem drzew polnych i kwiatów". Jej poezja jest bowiem niezwykle zmysłowa i skoncentrowana na powabach rzeczywistości. Z uwagą i czułością autorka przygląda się naturze. Bez pruderii pisze o swojej erotyczności, a także o radości, jaką niesie ze sobą cielesność, o samotności i potrzebie bliskości drugiego człowieka, w którego oczach na moment można znaleźć wytchnienie. To poezja codziennej krzątaniny, w której znajdzie się też jednak chwila na zadumę, troskę, miłosny poryw i zachwyt nad światem.
Płynie z tych wersów przekonanie, że na poezji spoczywa odpowiedzialność za ratowanie od nicości pojedynczych przedmiotów i krajobrazów. W te wiersze wpisana jest podskórna tęsknota, ale też troska o bliskich, którzy z każdym dniem, chcąc nie chcąc, się od nas oddalają.
Jednocześnie Agi Mishol należy do tej rodziny poetów, którzy nie ulegają smutkowi i radzą – tu ostatnia strofa z wiersza „Zapomnij o tym": „chcesz pisać?/ pracuj jak mrówka/ z otchłani jakiejś woła/ plu plu plu". Stawaj po stronie chwil istnienia – przekonuje poetka z Izraela – w kieracie dni i nocy, w ich magicznej alchemii.