Maile wypływające ze skrzynki Michała Dworczyka robią furorę. Im bardziej władza się od nich odżegnuje, tym większym cieszą się powodzeniem. Gdyby wydać je w formie książkowej, byłyby nieporównanie większym hitem niż HiT prof. Roszkowskiego. Gdyby stały się tematem narodowego czytania, wtedy premiera mogłaby odbyć się nie w Ogrodzie Saskim, lecz na wypełnionym po brzegi Stadionie Narodowym.
Michał Dworczyk, albo ktoś, kto się za niego podawał, okazał się znawcą typów ludzkich na miarę Michała Bałuckiego, jednego z najbardziej popularnych polskich komediopisarzy i publicystów okresu pozytywizmu. Michał wart Michała, chciałoby się przyznać.
Inspirując się twórczością Michała B., napiszmy dzisiejszą komedię o Polsce na podstawie wyciekających maili Michała D.
Czytaj więcej
Za „Miłość na Krymie” Mrożka spotkała surowa krytyka na Zachodzie. A Mrożek przypomniał tylko, że Rosja zawsze miała imperialne zapędy. Tak było od czasów Piotra I i to się nie zmieniło. Widzimy, co się dzieje w Ukrainie.
Nosiłaby oczywiście tytuł „Dworczyk w opałach”. Jak by wyglądała? Mamy już pewne przecieki. Utwór napisany zostałby prostym i zrozumiałym językiem. Autor bowiem wyraźnie unika ozdobników stylistycznych, zbliża dialogi postaci do mowy potocznej, wykorzystuje porzekadła i przysłowia ludowe. Jak Bałucki.