Kilkanaście lat temu zaproszono mnie do udziału w ostatnim koncercie Republiki na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu i wtedy poznałem Zbyszka Krzywańskiego. Od tamtej pory zaczęła się nasza przyjaźń i współpraca. Stworzyliśmy zespół, z którym zrealizowaliśmy kilka płyt oraz spektakli. W 2013 roku namówiłem Zbyszka, żebyśmy w dniu kolejnej rocznicy odejścia Grzegorza Ciechowskiego zagrali piosenki Republiki akustycznie – tak powstał projekt „Czarno-białe ślady”, który od tego czasu grywaliśmy okazjonalnie. W 2020 r. zaprosiliśmy gitarzystę Kubę Nowaka i teraz gramy w trio.
Byłem fanem Republiki od ich debiutu „Nowe sytuacje". Niesamowicie poruszała mną forma, jaką Ciechowski wypracował z zespołem, inspirowały mnie jego teksty. Trafiały swą lakonicznością zderzoną z wybuchem emocjonalnym. Jako młody chłopak zawsze krążyłem między twórczością Ciechowskiego, Jacka Kaczmarskiego i Edwarda Stachury. Z czasem odkryłem Wojciecha Młynarskiego i Jonasza Koftę. Artystą, który tekstowo bardzo dociera do mnie dzisiaj, jest Lech Janerka, a ze względu na bezpośredniość wyrazu – Kazik. Z zainteresowaniem śledzę też muzyczne poczynania Tomasza Organka czy Krzysztofa Zalewskiego.
W filmach szukam interesującej warstwy psychologicznej i dobrych zdjęć. Obserwuję innych aktorów, analizuję ich podejście do stwarzanych postaci. Ostatnio zaciekawił mnie polski serial „Znaki", którego akcja dzieje się na pełnym tajemnic Dolnym Śląsku, który jest mi bliski z racji pochodzenia.
W świetnej kondycji jest kino hiszpańskie, zwłaszcza z pogranicza sensacji i thrillera. Serial „Dom z papieru" to pozycja obowiązkowa, a kilka dni temu obejrzałem film „Contratiempo" – świetną kryminalną opowieść z drugim, a nawet trzecim dnem. Dzięki takim konstrukcjom można zrozumieć złożoność ludzkiej natury i procesów społecznych.
Ostatnio wpadła mi w ręce książka „Dom pisarzy w czasach zarazy" Tomasza Jastruna. To ciekawa pozycja literacka, dzięki której można się przyjrzeć niewygodnemu procesowi dostosowania się elit intelektualnych do ciasnych ram Polski Ludowej. Czytam też „Powrót z Bambuko" Katarzyny Nosowskiej. To błyskotliwe felietony, które wokalistka pisze z dystansem do siebie i świata – fascynujące. Pod choinkę dostałem wydawnictwo „Zawód – aktor", czyli wywiady z polskimi aktorami. Dowiadujemy się z nich, z jakich środowisk pochodzą i co ich pchnęło ku aktorstwu. W większości urodzili się w małych miastach i zaczynali od szkolnych akademii. U mnie, w Wałbrzychu, wyglądało to tak samo.