Życie, które nas przerasta

Elena Ferrante wciąż pozostaje postacią anonimową. Na temat jej prawdziwej tożsamości nie słabną spekulacje i domysły. Co jakiś czas czytamy o efektach literackich śledztw mających zdekonspirować ukrytą pod imieniem i nazwiskiem autorki „Genialnej przyjaciółki" postać. Zostawmy to jednak na boku, tym bardziej że dostaliśmy do ręki kolejną powieść mistrzyni obyczajowych historii, która po raz kolejny dokonuje zniuansowanej wiwisekcji kobiecej psychiki.

Publikacja: 12.02.2021 18:00

Życie, które nas przerasta

Foto: materiały prasowe

Tym razem kanwą opowieści jest historia dorastania Giovanny, 12-letniej uczennicy, urodzonej w 1979 r., w inteligenckiej rodzinie z bogatej dzielnicy Neapolu (Vomero). Pozostajemy z nią cztery lata, towarzyszymy w momentach formacyjnych i granicznych. To jej oczyma widzimy historię rozpadającej się rodziny, na zewnątrz manifestującej przyjazny rozgardiasz. W pierwszej kolejności zatem „Zakłamane życie dorosłych" to rzecz o dojrzewaniu, o momencie, kiedy dzieciństwo niespodziewanie staje się już tylko wspomnieniem. Dorosłość widziana oczami narratorki to czas początku obłudy, fałszywych słów wypowiadanych w miejsce tych prawdziwych. Bo to, co mówimy, i to, co myślimy, to czasem dwie różne rzeczy, dwa nieprzystające do siebie porządki.

Obserwujemy bolesny dramat dochodzenia do wniosku, że ludzkimi relacjami bardzo często rządzą namiętności i irracjonalne pobudki, a ludzi trwale spajają uczucia o negatywnych potencjałach. To powieść o rozczarowaniach, niespełnieniach i nieszczęśliwych ludziach, ulegających instynktom, nieuświadamianym pobudkom i atawistycznym ciągotom.




Giovanna zastanawia się, co dzieje się w świecie dorosłych, którzy potrafią położyć na szali całe swoje życie za chwilę efemerycznych złudzeń. Przygląda się rozpadającemu się małżeństwu swoich rodziców, nauczyciela akademickiego i korektorki, pyta samą siebie, skąd w ludziach inteligentnych tak mało mądrości. Skąd się biorą porywy nieuzasadnione rozumem? Jak można darzyć sympatią osoby pozostające do nas w kontrze? Dlaczego świat ludzkich emocji i uczuć jest pogmatwany, bardziej niż skomplikowany, patchworkowy, misterny wzór? Dlaczego łatwiej nam zabiegać o uznanie tych, których jeszcze nie znamy, a bez trudu ranimy tych, których przychylność zdobyliśmy? Widzimy jej rozterki i kłopoty wynikające z wchodzenia w dorosłość. Nieumiejętność rozpoznania i nazwania targających własną głową stanów. Dojrzewanie to bowiem czas, kiedy upokorzenia i lęki podają sobie dłonie ze wstydem, ale też i niekiedy odwagą. Ferrante, jak mało kto, potrafi opisać psychikę kobiety, w różnych momentach i transformacjach, rozpisaną na osi czasu, od dzieciństwa po starość.

Mamy w rękach powieść o tym, że czasami krzywdzimy innych, chociaż tego nie chcemy, bo bywa, że ludzi trwalej wiążą negatywne uczucia, a nie te o pozytywnych konotacjach. Udowadnia, że wszystko byłoby mniej skomplikowane, gdybyśmy częściej stawiali na prawdę, gdybyśmy stali po stronie własnych sądów i przekonań, a nie bywali zmęczeni i sfrustrowani zależnością od cudzych słów. Próbuje odpowiedzieć na pytanie, kiedy jesteśmy najbardziej prawdziwi. W ferworze emocji, kiedy dajemy uczuciom ostateczny głos, czy może w momentach zdobywania się na dystans wobec własnych, przemożnych podniet? Jak kanalizować negatywne uczucia w sposób mało szkodliwy dla najbliższych?

A zatem, jak widać, to książka dla tych, którzy czasami nie mają siły stawić czoła poukładanemu światu. I rozumieją, że w życiu wcale nietrudno przepaść. 

Tym razem kanwą opowieści jest historia dorastania Giovanny, 12-letniej uczennicy, urodzonej w 1979 r., w inteligenckiej rodzinie z bogatej dzielnicy Neapolu (Vomero). Pozostajemy z nią cztery lata, towarzyszymy w momentach formacyjnych i granicznych. To jej oczyma widzimy historię rozpadającej się rodziny, na zewnątrz manifestującej przyjazny rozgardiasz. W pierwszej kolejności zatem „Zakłamane życie dorosłych" to rzecz o dojrzewaniu, o momencie, kiedy dzieciństwo niespodziewanie staje się już tylko wspomnieniem. Dorosłość widziana oczami narratorki to czas początku obłudy, fałszywych słów wypowiadanych w miejsce tych prawdziwych. Bo to, co mówimy, i to, co myślimy, to czasem dwie różne rzeczy, dwa nieprzystające do siebie porządki.

Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich