Serial „Nocna msza" nieco tę opowieść przypomina. Tu też mamy niewielką społeczność prowadzącą zwyczajne życie kręcące się wokół kościoła. Powrót bohatera, młodego mężczyzny skazanego za spowodowanie wypadku po pijanemu, zbiega się z pojawieniem nowego, charyzmatycznego księdza. I nagle w miasteczku zaczynają dziać się cuda. Ludzie wracają do zdrowia, za to giną zwierzęta. Kryje się za tym coś niepokojącego, co Flanagan ujawnia chyba nieco zbyt wcześnie. Kiedy przyczyna tajemniczych zjawisk staje się oczywista, napięcie nieco siada.
Czytaj więcej
Izraelski „Motyw zbrodni" wpisuje się w światową modę na true crime, czyli seriale dokumentalne poświęcone najbardziej szokującym przestępstwom. Jednak w poszukiwaniu tematu cofa się aż do 1986 r. Wtedy właśnie w Jerozolimie, w spokojnej na co dzień dzielnicy Ein Karem, 14-letni chłopiec zastrzelił swoich rodziców i siostry. Zrobił to nocą, kiedy wszyscy spali, korzystając z należącego do ojca karabinu M16.
Serial ma swoje momenty. Pomysłowo zrealizowane sceny, zaskakujące i autentycznie piękne ujęcia, nietypowe pomysły inscenizacyjne. Historia rozwija się dość powoli, dając bohaterom czas na niekończące się rozmowy. Niektórym widzom przeszkadzają też monologi, zwłaszcza trwające po kilka minut kazania wspomnianego księdza. Pozwalają one Flanaganowi zbudować wrażenie autentyzmu opowieści. Zależy mu na tym, by widz poczuł się jednym z mieszkańców. Świadkiem wydarzeń, a nie jedynie ich rozwalonym na kanapie obserwatorem.
Czytaj więcej
Gry komputerowe wciąż uchodzą za niepoważną rozrywkę, tymczasem już od lat opowiadają głębokie historie.
„Nocna msza" nie przeraża, a budzi niepokój – zupełnie jak klasyczne filmy grozy. Czuć w niej też ducha powieści pisanych przez Stephena Kinga. Podobieństwo bohaterów do postaci z „Przebudzenia", „Chudszego" czy „Lśnienia" nie jest zresztą przypadkowe. Reżyser serialu nigdy nie ukrywał swojej fascynacji książkami Kinga, a jego światy tylko na tym zyskują. Jak równać, to do mistrza!