Monologi nowego księdza

Mike Flanagan należy do najciekawszych twórców współczesnego kina grozy. Niepodrabialny styl czuć było już w jego wczesnych produkcjach, choćby w „Tunelu do piekła" (2011), gdzie w obyczajową historię wplótł postać powracającego po latach męża. Uwikłana w inny związek bohaterka nie wiedziała, jak go przyjąć, tym bardziej że mężczyzna niewiele pamiętał.

Publikacja: 28.01.2022 17:00

Monologi nowego księdza

Foto: EIKE SCHROTER/NETFLIX

Serial „Nocna msza" nieco tę opowieść przypomina. Tu też mamy niewielką społeczność prowadzącą zwyczajne życie kręcące się wokół kościoła. Powrót bohatera, młodego mężczyzny skazanego za spowodowanie wypadku po pijanemu, zbiega się z pojawieniem nowego, charyzmatycznego księdza. I nagle w miasteczku zaczynają dziać się cuda. Ludzie wracają do zdrowia, za to giną zwierzęta. Kryje się za tym coś niepokojącego, co Flanagan ujawnia chyba nieco zbyt wcześnie. Kiedy przyczyna tajemniczych zjawisk staje się oczywista, napięcie nieco siada.

Czytaj więcej

Kiedy chodzi zupełnie o nic

Serial ma swoje momenty. Pomysłowo zrealizowane sceny, zaskakujące i autentycznie piękne ujęcia, nietypowe pomysły inscenizacyjne. Historia rozwija się dość powoli, dając bohaterom czas na niekończące się rozmowy. Niektórym widzom przeszkadzają też monologi, zwłaszcza trwające po kilka minut kazania wspomnianego księdza. Pozwalają one Flanaganowi zbudować wrażenie autentyzmu opowieści. Zależy mu na tym, by widz poczuł się jednym z mieszkańców. Świadkiem wydarzeń, a nie jedynie ich rozwalonym na kanapie obserwatorem.

Czytaj więcej

Dramat rodzinny na konsolę

„Nocna msza" nie przeraża, a budzi niepokój – zupełnie jak klasyczne filmy grozy. Czuć w niej też ducha powieści pisanych przez Stephena Kinga. Podobieństwo bohaterów do postaci z „Przebudzenia", „Chudszego" czy „Lśnienia" nie jest zresztą przypadkowe. Reżyser serialu nigdy nie ukrywał swojej fascynacji książkami Kinga, a jego światy tylko na tym zyskują. Jak równać, to do mistrza!

„Nocna msza", reż. Mike Flanagan, dystr. Neflix

Serial „Nocna msza" nieco tę opowieść przypomina. Tu też mamy niewielką społeczność prowadzącą zwyczajne życie kręcące się wokół kościoła. Powrót bohatera, młodego mężczyzny skazanego za spowodowanie wypadku po pijanemu, zbiega się z pojawieniem nowego, charyzmatycznego księdza. I nagle w miasteczku zaczynają dziać się cuda. Ludzie wracają do zdrowia, za to giną zwierzęta. Kryje się za tym coś niepokojącego, co Flanagan ujawnia chyba nieco zbyt wcześnie. Kiedy przyczyna tajemniczych zjawisk staje się oczywista, napięcie nieco siada.

Plus Minus
Mistrzowie, którzy przyciągają tłumy. Najsłynniejsze bokserskie walki w historii
Plus Minus
„Król Warmii i Saturna” i „Przysłona”. Prześwietlona klisza pamięci
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Ryszard Ćwirlej: Odmłodziły mnie starocie
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Polityczna bezdomność katolików
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
teatr
Mięśniacy, cheerleaderki i wszyscy pozostali. Recenzja „Heathers” w Teatrze Syrena