Pragnęła zbudować earthship, czyli ziemski statek kosmiczny – ogrzewany energią słoneczną dom ze starych puszek i butelek, ze ścianami nośnymi wypełnionymi ziemią i piaskiem, używanych opon. Wynalezione przez architekta z Nowego Meksyku Michaela Reynoldsa, który eksperymentował z nimi od lat 70., earthshipy są tak pomyślane, żeby ich mieszkańcy mogli być całkowicie samowystarczalni. Ściany z opon pełnią funkcję baterii: w ciągu dnia wchłaniają ciepło przez szereg wychodzących na południe okien, a nocą regulują temperaturę wewnątrz. Deszcz i stopiony śnieg spływają z dachu do cysterny z filtrem, dzięki któremu można wykorzystać wodę do picia, mycia i prania, podlewania domowego ogródka i spłukiwania toalety. Prąd czerpie się z paneli słonecznych lub w niektórych przypadkach z wiatraków".
Tak o domu marzeń Lindy, bohaterki książki „Nomadland. W drodze za pracą", opowiada jej autorka Jessica Bruder. Książka jest reporterską relacją z trzyletniej podróży, jaką Bruder odbyła, towarzysząc „nomadom" – rzeszy bezrobotnych Amerykanów, którzy stracili domy i mieszkając w przyczepach kempingowych, wędrują po kraju, podejmując się doraźnych prac. Linda, główna bohaterka „Nomadlandu", nie ma szans na kupno domu na wolnym rynku. Jej jedyną szansą jest zbudować coś tanio i własnymi siłami na własnym kawałku ziemi. (W opartym na książce filmie „Nomadland" reżyserki Chloé Zhao, zdobywcy tegorocznego Oscara, wątek Lindy jest ledwo zarysowany).
Tanio? To pojęcie należy zweryfikować. W rubryce nieruchomości dziennika „New York Times", gdzie ukazują się oferty z wyższej półki, można znaleźć dom w stanie Nowy Meksyk zbudowany w roku 2020. To właśnie earthship. Ma powierzchnię 240 metrów, trzy sypialnie, trzy łazienki, leży na działce o powierzchni 2500 metrów kwadratowych. Cokolwiek rozczarowująca jest tylko cena tego obiektu – 850 tys. dolarów.
Ale poza tym wszystko wygląda tak, jak w założeniu Michaela. E. Reynoldsa. Błoto, stare opony i szkło. Blaszany dach wyposażony w panele słoneczne, deszczówkę zbiera się do cysterny. Szklarnia reguluje temperaturę wewnętrzną, tam gromadzi się też zużyta woda, którą można wykorzystać przy uprawianiu roślin. Szkło z butelek jest ozdobą.
60 takich domów rozsianych jest po pustyni w Nowym Meksyku, gdzie tworzą tak zwaną Greater World Earthship Community. „Wygląda to jak ludzka kolonia na księżycu zaprojektowana wspólnymi siłami przez dra Seussa, Gaudiego i scenografów „Gwiezdnych wojen" – pisze Jessica Bruder.