Żeby znaleźć najdziwniejsze neandertalskie stanowisko, trzeba wybrać się do doliny Aveyron w rzadziej niż Périgord odwiedzanym regionie południowo-zachodniej Francji. Rzeka wijąca się całymi kilometrami wzdłuż głębokich parowów mija miasteczko Bruniquel i wzgórze kryjące pewien sekret. Głęboko we wnętrzu jaskini spoczywa coś cudownego, zupełnie dziwacznego i starego nawet dla neandertalczyków. Kiedy w 1990 roku grotołazi przebili się przez masywną stertę kamieni pozostałych po zawaleniu się stropu jaskini, nie mieli pojęcia, co leży w środku ponad 300 metrów od wejścia.
Podłoże szerokiej komory było usiane stalagmitami, lecz to, co wydawało się najpierw powstałym przypadkowo układem, okazało się dwiema formami o kolistym w przybliżeniu kształcie. Po przeprowadzonym początkowym datowaniu radiowęglowym, które oceniło znalezisko jako starsze niż 47 tysięcy lat, odkrycie pozostawało intrygującą anomalią, aż w 2013 roku rozpoczęło się nowe przedsięwzięcie naukowe. Wtedy pojawiła się prawdziwa rewelacja – obszerna seria datowania metodą uranowo-torową jednoznacznie wykazała, że ta podziemna struktura została wzniesiona przeszło 174 tysiące lat temu. Stanowisko pod Bruniquel natychmiast stało się jednym z najważniejszych miejsc związanych z neandertalczykami, jakie kiedykolwiek odkryto.
Skrupulatne badania na każdym poziomie znajdowały złożoność struktury. Neandertalczycy przełamali ponad 400 stalagmitów, a spośród pozyskanych kawałków wybrali szerokie i proste, niewątpliwie mając na myśli konkretny cel. Ustawiając równo swoje „speleofakty", utworzyli na podłożu komory dwa pierścienie. Większy z nich ma 6 metrów na 4 i zawiera dwa małe stosy speleofaktów, a na zewnątrz umieszczono kolejne dwie sterty na obu końcach pierścienia. Z boku zaś umieszczono drugi pierścień, mniejszy, lecz o bardziej kolistym kształcie.
Mimo że sterty kolumn przypominają jakąś starożytną ruinę, po baczniejszym zbadaniu okazało się, że nie jest to przypadkowa mieszanina, tylko konstrukcja. W skład każdego pierścienia wchodzi do czterech warstw, niektóre odcinki są podparte pionowymi fragmentami, a jedna strefa zawiera pięć wydłużonych speleofaktów, stojących jeden przy drugim. Zawiłość tej konstrukcji wykracza poza same podpory i wchodzi w zakres sztuki architektonicznej. Za pięcioma „wartownikami" wstawiono podwójnie elegancki twór – płaską płytę ułożoną równo na konstrukcji w formie walca i podtrzymującą inne elementy.
To miejsce już wykracza poza zjawisko niepowtarzalne, zaczyna oszałamiać. Jednak to jeszcze nie wszystko. W wielu punktach wzdłuż ścian pierścieni i w obrębie małych stert odkryto ślady spalenizny.