Wyjechać na pustkowie

Aktorka i wokalistka Stanisława Celińska poleca w "Plusie Minusie".

Publikacja: 30.04.2021 18:00

Wyjechać na pustkowie

Foto: TVP/PAP/Ireneusz Sobieszczuk

Praca nad płytą „Domofon" (premiera 14 maja) zaczęła się od propozycji Jerzego Satanowskiego stworzenia spektaklu muzycznego. Wybrał teksty i napisał scenariusz. Tak powstał spektakl „Domofon, czyli śpiewniczek domowy Stanisławy C.". Graliśmy go wielokrotnie, ale płyta „dojrzewała" przez sześć lat i teraz wreszcie ujrzy światło dzienne. Lepiej późno niż wcale.

Sama natomiast słucham różnej muzyki, od nowych artystów, których staram się cały czas poznawać, do muzyki klasycznej, która działa na mnie kojąco. Bardzo lubię słuchać albumu Mieczysława Szcześniaka „Nierówni", który jest poświęcony w całości poezji Jana Twardowskiego. Są to melodie delikatne i uspokajające. No i mądre teksty.

Jeśli chodzi o kino, to jakiś czas temu obejrzałam film „Efekt motylka", dokument, którego reżyserem i operatorem jest Jarosław Szmidt. To wzruszająca opowieść o walce rodziców o zdrowie małej dziewczynki Zuzi chorej na nieuleczalną, rzadką chorobę. Jarosław Szmidt jest nie tylko reżyserem, ale również uczestniczy aktywnie w tym procesie. Rozmawia z rodzicami, z samą Zuzią, w sposób łagodny, delikatny, niepowodujący stresu. Dzięki temu czujemy się tak, jakbyśmy naprawdę dotykali życia tej rodziny. Warto zaznaczyć, że na udaną operację Zuzi w USA złożyła się pomoc tysięcy współczujących serc, dzięki którym udało się zebrać ogromną kwotę potrzebną na jej operację i rehabilitację.



Poruszają mnie tematy, które mówią o prawdziwym życiu. Czymś takim jest serial „Życie na pustkowiu", stworzony przez Bena Fogle'a. Pokazuje ludzi, którzy pozostawili swoje życie i udali się w miejsca, gdzie nie ma cywilizacji, na dosłowne pustkowia, jak mówi tytuł. Fogle tworzy wiele seriali i programów o tematyce przyrodniczej, m.in. o zagrożonych gatunkach. Jest mi to szczególnie bliskie, bo lubię wyjeżdżać z miasta i przebywać na łonie natury. Właśnie tam łapię świeży oddech i energię, która jest tak bardzo potrzebna.

Jeżeli chodzi o książki, to ostatnio pochłonęła mnie poezja. Odkrywam poetów na nowo, np. Władysław Broniewski – wykluczony ze szkół, jest dziś inspiracją dla zespołów rockowych. Tak jakby jego mocna, krwista poezja pasowała do rockowych rytmów. Cenię też Rainera Marię Rilkego. Wracam do jego korespondencji „Listy do młodego poety". Ponieważ sama od kilku lat piszę teksty do piosenek, interesuje mnie wszystko, co łączy się z tym twórczym procesem.

—not. luko

Stanisława Celińska – w 1969 r. zadebiutowała na deskach teatru. Dwa razy zdobyła Orła za najlepsze role drugoplanowe w filmach. Ma na swoim koncie też kilka albumów muzycznych, m.in. „Atramentowa...", „Malinowa..." i „Świątecznie..."

Praca nad płytą „Domofon" (premiera 14 maja) zaczęła się od propozycji Jerzego Satanowskiego stworzenia spektaklu muzycznego. Wybrał teksty i napisał scenariusz. Tak powstał spektakl „Domofon, czyli śpiewniczek domowy Stanisławy C.". Graliśmy go wielokrotnie, ale płyta „dojrzewała" przez sześć lat i teraz wreszcie ujrzy światło dzienne. Lepiej późno niż wcale.

Sama natomiast słucham różnej muzyki, od nowych artystów, których staram się cały czas poznawać, do muzyki klasycznej, która działa na mnie kojąco. Bardzo lubię słuchać albumu Mieczysława Szcześniaka „Nierówni", który jest poświęcony w całości poezji Jana Twardowskiego. Są to melodie delikatne i uspokajające. No i mądre teksty.

Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich