Zatrzymany eksport z Ukrainy sprawił, że pytanie o wielkość plonów w innych regionach świata ma w tym roku pierwszorzędne znaczenie. W razie kłopotów jest zdecydowanie mniej producentów, od których można by dokupić zboża – Ukraina walczy o swoją niepodległość, a Indie właśnie zamknęły swój rynek ze względu na straty wywołane upałami. W Europie także ostatecznie zdecyduje susza, a jak obecnie wygląda sytuacja?
Co mówią prognozy
Urodzaj można częściowo przewidzieć. Postępy zwyżek zbóż na polach śledzą m.in. satelity, a prognozy publikują zarówno Międzynarodowa Rada Zbożowa, jak i Komisja Europejska czy amerykański departament rolnictwa. I oceny tych renomowanych instytucji są w tych trudnych czasach dość życzliwe.
– Według majowych prognoz Międzynarodowej Rady Zbożowej zbiory pszenicy na świecie w sezonie 2022/23 mogą zmaleć o 1,6 proc. w ujęciu rocznym, w dużej mierze z uwagi na o ponad 40 proc. mniejszą produkcję w Ukrainie – podaje Mariusz Dziwulski, ekspert PKO BP.
Niekorzystne uwarunkowania pogodowe sprawiają, że analitycy spodziewają się też spadków produkcji w niektórych krajach Ameryki Płd. i w Australii. Ryzyko mniejszych zbiorów z uwagi na suszę występuje też w UE. W podobnej skali zmaleć mogą światowe zbiory kukurydzy, z czego Ukraina może zanotować spadek ponad 50-proc., co oznacza ogromny ubytek w plonach, biorąc pod uwagę, że Międzynarodowa Rada Zbożowa szacowała produkcję w sezonie 2021/22 na ok. 42 mln ton.
– Zarówno w jednym, jak i drugim przypadku produkcja nie będzie w stanie pokryć światowego zapotrzebowania, co doprowadzi do kolejnego uszczuplenia zapasów – mówi Mariusz Dziwulski. To oznacza, w skrócie, wysokie ceny za zboże z powodu napiętego już bilansu zbóż na świecie.