Czym zajmował się Europejski Trybunał Praw Człowieka w grudniu 2019 r.

Trybunał interesowały m.in. nielegalne przeszukania i bezpodstawne areszty.

Aktualizacja: 02.02.2020 10:22 Publikacja: 02.02.2020 00:01

Siedziba Europejskiego Trybunału Praw Człowieka

Siedziba Europejskiego Trybunału Praw Człowieka

Foto: www.coe.int

Kiedy rzecznik praw obywatelskich z przyczyn proceduralnych cofnął swoje wnioski do Trybunału Konstytucyjnego, wydawało się, że budzące wątpliwości konstytucyjne przepisy ustaw o Policji i innych służbach specjalnych oraz ustawa antyterrorystyczna nigdy nie zostaną poddane rzetelnej kontroli zgodności z konstytucją czy Europejską Konwencją Praw Człowieka.

Komunikacja przez Europejski Trybunał Praw Człowieka sprawy Pietrzak i inni przeciwko Polsce (skargi nr 72038/17 oraz 25237/18) pozwala wierzyć, że wkrótce (optymistycznie sądząc, w ciągu dwóch lat) zapadnie wyrok w tej sprawie. Skarga została złożona przez dziekana okręgowej rady adwokackiej oraz prawników Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz fundacji Panoptykon, którzy latem 2017 r. na podstawie art. 227 kodeksu postępowania administracyjnego zwrócili się do premiera i odpowiednich służb policyjnych i informacyjnych (w tym ABW, CBA, KAS, SKW, policja, Straż Graniczna) ze skargami na konkretne przepisy dotyczące kontroli operacyjnej. Wskazali, że istniało duże prawdopodobieństwo, że byli obiektem zainteresowania służb, biorąc pod uwagę ich aktywność zawodową oraz publiczną. Ponieważ organy te nie miały obowiązku informowania osób objętych inwigilacją o ewentualnej kontroli operacyjnej, nie było możliwości zbadania zgodności z prawem tego typu działań przez sąd, co, zdaniem autorów, jest niezgodne z art. 51 ust. 3 i 4 konstytucji, czy też zasadą praworządności i ich uzasadnionym interesem.

Czytaj też:

Europejski Trybunał Praw Człowieka we wrześniu 2019: trzy sprawy ważne dla Polski

Kontrola, ale z umiarem

Odpowiedzi służb potwierdziły obawy skarżących – obowiązujące prawo nie pozwoliło na uzyskanie informacji.

W komunikacji do rządu Trybunał pyta więc, czy skarżący są rzeczywiście ofiarami naruszenia ich prawa do życia prywatnego wyrażonego w art. 8 konwencji oraz czy ingerencja w to prawo została przewidziana prawem zgodnie z art. 8 ust. 2, a jeśli tak, to czy była konieczna i proporcjonalna. Jednocześnie konieczne jest udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy skarżący dysponowali skutecznym środkiem w rozumieniu art. 13 konwencji celem ustalenia, czy byli przedmiotem zainteresowania służb, a jeśli tak, to czy mogli tym środkiem dokonać kontroli zgodności z prawem.

A skoro mowa o inwigilacji, to w sprawie Hambardzumyan przeciwko Armenii (skarga nr 43478/11) Trybunał uznał, że zarządzenie przez sąd kontroli operacyjnej było zbyt pobieżne i nie zawierało wskazania konkretnych środków kontroli, czym naruszono art. 8 konwencji. Skarżąca zarzucała brak ważnego orzeczenia sądowego pozwalającego na stosowanie wobec niej kontroli operacyjnej w toku postępowania przygotowawczego. Trybunał zgodził się z nią – orzeczenie sądowe nie było wystarczająco szczegółowe co do osoby, która miała być przedmiotem kontroli operacyjnej. Było więc nieprecyzyjne w stopniu nieakceptowalnym, jeśli chodzi o tak poważną ingerencję w prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego jak kontrola operacyjna. Dodatkowo, orzeczenie nie wymieniało szczególnych środków, które miały zostać zastosowane wobec skarżącej. Pozostawiał więc zbyt dużą swobodę służbom.

Trybunał podkreślił brak wystarczającego nadzoru sądowego nad stosowaną kontrolą, przez co była ona niezgodna z konwencją. Orzeczenie to można odnieść do polskich regulacji – art. 168a i 168b oraz 237c kodeksu postępowania karnego, które pozwalają organom na wykorzystywanie nielegalnie zgromadzonych dowodów w postępowaniu karnym, pozostawiając decyzję w tym zakresie prokuratorowi. Trybunał tymczasem wyraźnie wskazuje: kontrola operacyjna musi precyzyjnie i konkretnie wskazywać, kto jest nią objęty oraz jej zakres przedmiotowy. Wykroczenie poza niego wiąże się z naruszeniem art. 8 konwencji.

Tajemnica adwokacka w poważnych opałach

Ponieważ polscy śledczy mają podobny rozmach jak tureccy i nie wahają się korzystać z przeszukań kancelarii adwokackich czy radcowskich celem uzyskania dowodów obciążających klientów kancelarii, a objętych tajemnicą zawodową adwokata czy radcy prawnego, przypomnijmy, jak to uczynił Trybunał w sprawie K?rdök i inni przeciwko Turcji (skarga nr 14704/12) o pewnych zasadach objętych ochroną art. 8 konwencji. W tej sprawie skarżący, którzy są adwokatami, zarzucali zajęcie danych elektronicznych przez sąd dla celów postępowania karnego przeciwko innemu adwokatowi (Ü.S.), który dzielił z nimi kancelarię.

Po pierwsze, ochrona tajemnicy zawodowej stanowi część prawa do obrony w rozumieniu art. 6 konwencji – jest więc korelatem prawa, na mocy którego klient adwokata nie może przyczyniać się do samooskarżenia, co zakłada, że władze szukają podstaw swojej argumentacji bez odwoływania się do środków uzyskanych wbrew woli lub pod presją od oskarżonego. Po drugie, reguły przeszukania powinny być jasne i precyzyjne oraz stanowić przedmiot rygorystycznej kontroli przeciwko arbitralności. Po trzecie, w przypadku zajęcia dokumentów objętych tajemnicą adwokacką sędzia musi dokonać konkretnej i proporcjonalnej kontroli oraz zdecydować o ich zwrocie.

Tymczasem w tej sprawie adwokaci, których dane zajęto, nie byli objęci prowadzonym śledztwem – jedynie dzielili swoje biuro z jednym z takich adwokatów. Dodatkowo nakaz przeszukania nie wskazywał konkretnie, jakie przedmioty czy dokumenty powinny zostać znalezione w toku przeszukania – pozwalał zaś na zajęcie wszystkich znalezionych w kancelarii dokumentów bez sprecyzowania, że chodzi o jednego tylko adwokata, nie biorąc pod uwagę, że mogą znajdować się tam dokumenty innych adwokatów i ich klientów.

Trybunał uznał więc, że zajęcie danych elektronicznych skarżących, które były chronione tajemnicą adwokacką, oraz odmowa ich zwrotu czy zniszczenia nie odpowiadały palącej społecznej potrzebie, ani też nie były konieczne w demokratycznym społeczeństwie. Trybunał wskazał też na brak wystarczających gwarancji procesowych w prawie wykładanym i stosowanym przez sądy.

Fatwa

Kolejna sprawa, jaką zajmował się Trybunał – Tagiyev i Huseynov p. Azerbejdżanowi (skarga nr 13274/08) – dotyczyła skazania skarżących za nawoływanie do nienawiści religijnej i wrogości z powodu ich wzmianek o islamie w artykule opublikowanym w 2006 r. Artykuł dotyczył roli religii w społeczeństwie oraz wpływów Iranu w Azerbejdżanie. Zawierał komentarze dotyczące islamu: „moralność islamu jest aktem żonglowania; jego humanizm nie przekonuje"; „w porównaniu z Jezusem Chrystusem, ojciec fatw wojennych prorok Mohamet jest po prostu przerażającą kreaturą"; „w najlepszym razie islam będzie postępował w Europie małymi kroczkami. I może znajdzie się państwo, gdzie islam będzie reprezentowany przez kilka osób czy terrorystów żyjących incognito".

Powyższe słowa spotkały się z krytyką. Szef Iranu wydał nawet fatwę na pana Tagiyeva, wzywając do jego śmierci.

Ważenie praw

Trybunał uznał, że sądy krajowe nie uzasadniły, dlaczego skazanie skarżących było konieczne, podczas gdy artykuł jasno jedynie porównywał zachodnie i wschodnie wartości i przyczyniał się do debaty będącej przedmiotem publicznego zainteresowania, a mianowicie funkcji religii w społeczeństwie. Tymczasem sądy zwyczajnie podpisały się pod opinią stwierdzającą, że pewne zwroty prowadziły do nawoływania do nienawiści religijnej i wrogości bez uwzględnienia kontekstu czy nawet próby wyważenia prawa skarżących do dzielenia się z publicznością swoimi poglądami na religię z prawem ludzi religijnych do poszanowania ich poglądów. Tym samym doszło do naruszenia art. 10 Konwencji. Ponieważ przestępstwo blasfemii jest obecne również w polskim kodeksie karnym, warto by sądy przy orzekaniu dokonywały takiego ważenia konkurujących praw, uwzględniając dorobek orzeczniczy Trybunału.

W kontekście ostatnio przedstawionego raportu fundacji Court Watch o automatycznym stosowaniu i przedłużaniu tymczasowego aresztu przez polskie sądy, ważny jest wyrok ETPCz w sprawie Kavala przeciwko Turcji (skarga nr 28749/18). W tej sprawie skarżący, biznesmen zaangażowany w prawa człowieka, został aresztowany na podstawie „mocnego podejrzenia" popełnienia dwóch przestępstw: usiłowania obalenia rządu i porządku konstytucyjnego siłą lub przemocą.

Zmuszani do milczenia

Trybunał uznał, że władze nie mogły wykazać, aby zastosowanie i przedłużanie aresztu wobec skarżącego było usprawiedliwione uzasadnionym podejrzeniem opartym na obiektywnej ocenie przypisanych mu czynów. Zauważył, że środek ten został oparty nie tylko na czynach, które nie mogły rozsądnie zostać uznane za zabronione prawem krajowym, ale także na czynach, które były szeroko związane z wykonywaniem praw gwarantowanych art. 10 i 11 konwencji, a także że czyny te nie miały przemocowego charakteru. Ze względu na brak ustaleń faktycznych, informacji czy dowodów wskazujących na to, że pan Kavala był zaangażowany w działalność przestępczą, nie mógł być rozsądnie podejrzany o usiłowanie obalenia rządu siłą lub przemocą. Jednocześnie zarzucono zbyt długie badanie zgodności z prawem aresztu.

W końcu Trybunał uznał, że mając na względzie materiał zgromadzony w sprawie, zostało ustalone ponad wszelką wątpliwość, że skarżone w sprawie środki służyły ostatecznemu celowi, sprzecznemu z art. 18 konwencji, czyli zmuszeniu pana Kavali i wszystkich obrońców praw człowieka do milczenia. Mając na względzie szczególne okoliczności sprawy oraz podstawy ustaleń, Trybunał stwierdził, że rząd powinien przedsięwziąć wszelkie środki, aby zakończyć pozbawienie wolności skarżącego i zapewnić jego natychmiastowe uwolnienie.

Autor jest adwokatem, prowadzi blog www.eutryb.blogspot.com

Kiedy rzecznik praw obywatelskich z przyczyn proceduralnych cofnął swoje wnioski do Trybunału Konstytucyjnego, wydawało się, że budzące wątpliwości konstytucyjne przepisy ustaw o Policji i innych służbach specjalnych oraz ustawa antyterrorystyczna nigdy nie zostaną poddane rzetelnej kontroli zgodności z konstytucją czy Europejską Konwencją Praw Człowieka.

Komunikacja przez Europejski Trybunał Praw Człowieka sprawy Pietrzak i inni przeciwko Polsce (skargi nr 72038/17 oraz 25237/18) pozwala wierzyć, że wkrótce (optymistycznie sądząc, w ciągu dwóch lat) zapadnie wyrok w tej sprawie. Skarga została złożona przez dziekana okręgowej rady adwokackiej oraz prawników Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz fundacji Panoptykon, którzy latem 2017 r. na podstawie art. 227 kodeksu postępowania administracyjnego zwrócili się do premiera i odpowiednich służb policyjnych i informacyjnych (w tym ABW, CBA, KAS, SKW, policja, Straż Graniczna) ze skargami na konkretne przepisy dotyczące kontroli operacyjnej. Wskazali, że istniało duże prawdopodobieństwo, że byli obiektem zainteresowania służb, biorąc pod uwagę ich aktywność zawodową oraz publiczną. Ponieważ organy te nie miały obowiązku informowania osób objętych inwigilacją o ewentualnej kontroli operacyjnej, nie było możliwości zbadania zgodności z prawem tego typu działań przez sąd, co, zdaniem autorów, jest niezgodne z art. 51 ust. 3 i 4 konstytucji, czy też zasadą praworządności i ich uzasadnionym interesem.

Pozostało 85% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?