Czy potrzebna jest regulacja?
Przepisy kodeksu cywilnego dotyczące najmu stanowią, że przez umowę najmu wynajmujący zobowiązuje się oddać najemcy rzecz do używania przez czas oznaczony lub nieoznaczony, a najemca zobowiązuje się płacić wynajmującemu umówiony czynsz. Doktryna prawa jest zgodna, że po stronie wynajmującego jest obowiązek utrzymywania przedmiotu najmu w stanie przydatnym do umówionego użytku. W sytuacji ustawowego zakazu, gdy najemca nie ma możliwości korzystania z przedmiotu najmu, może on również wstrzymać się ze świadczeniem wzajemnym – zapłatą czynszu. Decydujące znaczenie ma tutaj odpowiedź na pytanie czy najemca ma, w konkretnym przypadku, dostęp do lokalu. Sporne jest oczywiście czy wynajmujący może być obciążony skutkami zakazu prowadzenia działalności. Z praktyki rynkowej wynika, że poszczególne umowy najmu zawierają ponadto zwykle szczegółowe regulacje dotyczące tego, po jakim czasie najemcy przysługiwać będzie uprawnienie do rozwiązania umowy. Dodatkowo część umów zawiera postanowienia o sile wyższej, które mogłyby mieć tutaj zastosowanie.
Po co więc ustawodawca ex lege, mocą ustawy „uszczęśliwia" wszystkich najemców wygaszeniem ich umów? Nie zmienia to istotnie sytuacji najemców, wprowadza dodatkowe prawne komplikacje, konieczność ponoszenia dodatkowych kosztów w celu ponownego uregulowania sytuacji prawnej.
Co na to banki?
Zapewne niemal 100% wierzytelności z umów najmu w centrach handlowych zostało scedowanych na banki finansujące jako zabezpieczenie umów kredytu, dzięki którym centra te zostały zbudowane. Co oznacza wygaśnięcie umów dla banków? Po pierwsze – będziemy mieli lub już mamy do czynienia z sytuacją naruszenia umów kredytowych wskutek spadku poziomu wymaganych współczynników pokrycia długu (tzw. DSCR). Może też, w zależności od konstrukcji umów – upaść jedno z zabezpieczeń umów kredytowych – bo brak będzie de facto przedmiotu cesji wspomnianych wierzytelności z umów najmu. Ponadto, po ewentualnej „reaktywacji" umowy, wynajmujący będą zmuszeni informować banki o nowych umowach najmu, z których wierzytelności na nowo należy scedować na bank, trzeba będzie ponownie ustanawiać zabezpieczenia w postaci poddania się egzekucji, wydawać nowe gwarancje bankowe. Oznacza to olbrzymie koszty operacyjne dla najemców, wynajmujących i dla banków. Należałoby też rozważyć czy nie mamy do czynienia z pojawieniem się po stronie właściciela centrum handlowego stanu niewypłacalności.
Najem najmowy nierówny
Zarówno pierwotne brzmienie projektu, jak i wersja uchwalona przez Sejm dotyczą, jak się wydaje, wyłącznie najmów w obiektach wielkopowierzchniowych. Literalne brzmienie ustawy może wskazywać na coś innego, tj. że wygasają wszystkie w ogóle obowiązujące w Polsce umowy dotyczące najmu powierzchni handlowej. Wydaje się, że taka interpretacja nie wytrzymuje jednak żadnej krytyki. Przecież nie została zabroniona wszelka działalność handlowa.
Jeśli przyjąć rozsądną wykładnię, że przepis dotyczy tylko najmów w sklepach wielkopowierzchniowych, to powstaje zasadne pytanie o równoprawne traktowanie podmiotów na rynku. Ustawodawca nie zajmuje się bowiem w tym przepisie umowami dotyczącymi np. punktów gastronomicznych czy handlowych usytuowanych poza centrami handlowymi, które również zostały zamknięte na tej samej podstawie prawnej.
Dodatkowe wątpliwości wprowadzają kolejne przepisy. Zgodnie bowiem z art. 31t. ustawy, do dnia 30 czerwca 2020 r. nie wypowiada się najemcy umowy najmu lub wysokości czynszu. Jak się ma ta norma do wcześniejszej regulacji o wygaśnięciu umów w centrach handlowych? Czy dotyczy wszystkich umów najmu (z zastrzeżeniem włączeń w przepisie), czy tylko najmów powierzchni handlowych? Czy intencją ustawodawcy było wzmocnienie trwałości umów poza centrami handlowymi? Nie wiadomo. Możliwość różnych wariantów interpretacji jest równa ilości interpretujących.