Anna Wojda: Uwaga, nabrać powietrza!

Wiele firm może nie przetrwać czerwcowego tsunami. Czeka je wtedy kumulacja należności dla skarbówki. Wszystko przez odroczenie zapłaty podatków. Rząd sądził, że rzuca tonącym koło ratunkowe. Było z kamieni.

Publikacja: 20.05.2020 19:39

Anna Wojda: Uwaga, nabrać powietrza!

Foto: AdobeStock

Czerwiec – ten miesiąc wiele firm może na długo zapamiętać. Pracodawcy do pierwszego muszą zapłacić zaliczki na PIT za pracowników od marcowych i kwietniowych pensji (ustawa antykryzysowa odroczyła bowiem ich zapłatę). Trzeba też – niezależnie od tego, czy firma płaci PIT czy CIT – odprowadzić swój podatek za ubiegły rok (tu terminy też przesunięto, normalnie PIT płaci się do 30 kwietnia, a CIT do końca marca).

Przedsiębiorców czekają też normalne obowiązki. Trzeba zapłacić zaliczki PIT od pensji pracowników za maj (bo nie ma już mowy o odroczeniu), a także zaliczki od własnych dochodów (do 22 czerwca, bo 20 wypada w sobotę). Do 25 czerwca – jak co miesiąc – trzeba też zapłacić VAT.

Tymczasem gospodarka jeszcze się na dobre nie rozkręciła. Rząd dopiero zaczął odmrażać kolejne branże. Od marca wiele firm nie zarabiało. Jeśli zaczęły – to przed chwilą. Niektóre ciągle nie ruszyły.

Jak mają sobie poradzić z tymi obowiązkami? Czerwcowe płatności mogą dla niejednej okazać się prawdziwym tsunami. I choć premier Mateusz Morawiecki, uruchamiając tarcze, mówił, że ten program to koło ratunkowe, jeden z najbardziej kompleksowych programów pomocowych w Europie, do tego program gospodarczy na kolejne miesiące, może się okazać, że były to puste słowa. Zamiast, jak deklarował, „dobrego początku" będzie szybki, a do tego smutny koniec.

Ktoś powie, że firmy mogą wystąpić z wnioskiem o rozłożenie płatności na raty lub ich umorzenie. Tyle że te decyzje są uznaniowe i zależą od widzimisię skarbówki. Do tego konieczny jest wniosek. Trzeba też trzymać kciuki, by urzędnik był szybszy niż skutki koronawirusa (decyzje nie zapadają bowiem z dnia na dzień).

Przedsiębiorcy ledwie trzymają się powierzchni. Wiele firm tonie. Rząd rzucił im wprawdzie koło ratunkowe, odraczając terminy płatności, ale może się okazać, że choć po nie sięgnęły, czerwcowa kumulacja płatności będzie dla nich jak kamienie w kieszeniach dla tonącego. I zamiast pomóc, pogrąży je na dobre.

Czerwiec – ten miesiąc wiele firm może na długo zapamiętać. Pracodawcy do pierwszego muszą zapłacić zaliczki na PIT za pracowników od marcowych i kwietniowych pensji (ustawa antykryzysowa odroczyła bowiem ich zapłatę). Trzeba też – niezależnie od tego, czy firma płaci PIT czy CIT – odprowadzić swój podatek za ubiegły rok (tu terminy też przesunięto, normalnie PIT płaci się do 30 kwietnia, a CIT do końca marca).

Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?