A przecież Rzeczpospolita jest – zgodnie z konstytucją – państwem prawnym. Co prawda takim, które urzeczywistnia zasady sprawiedliwości społecznej, czyli nie wiadomo co. Idea rządów prawa jest dość stara i była szeroko omawiana nie tylko przez konstytucjonalistów. Friedrich Hayek, laureat ekonomicznej Nagrody Nobla, podnosząc ją do jednej z naczelnych zasad ekonomii i prawa, stwierdził, że od jej stosowania zależy „los naszej wolności".
O istnieniu rządów prawa decyduje jego: ogólność, równość, pewność i ocena tego, czy jest przestrzegane przez niezależne sądy. Pozostają one ze sobą w sprzężeniu zwrotnym – nawzajem na siebie oddziałują. Dziś chyba najbardziej nam doskwiera brak pewności prawa. Pewność krótkoterminową prawa – jako precyzyjny zapis normy prawnej – trzeba odróżnić od pewności długoterminowej rozumianej jako możliwość długofalowego planowania swych działań bez obaw o nagłe zmiany w prawie. Prawo nie jest „pewne" dlatego, że jest „napisane" – nawet pod warunkiem, że jest jasno napisane. Jest wręcz przeciwnie – pisanie prawa grozi pewności prawa, bo często można napisać coś zupełnie innego, niż do niedawna obowiązywało.
Z formalnoprawnego punktu widzenia prawo musi być precyzyjne, a jego skutki łatwe do przewidzenia. W tym ujęciu pewność prawa należy wyłącznie do wartości formalnych, a nie od treści prawa. Według podejścia materialnoprawnego elementem składowym pewności prawa jest zaufanie, że prawo odpowiada interesom obywateli i interesowi społecznemu i że jest zgodne ze standardami „państwa prawa". Ta pewność formalna to przewidywalność, a materialna to akceptowalność. O ile może istnieć zaufanie bez pewności, o tyle pewność zawsze zawiera w sobie składnik zaufania. Jeśli brakuje pewności co do wykładni i stosowania prawa, wówczas zaufanie pozwala zredukować efekt niepewności u adresatów przepisów prawa co do ich sytuacji i pozwala im mieć nadzieję na pozytywne rozstrzygnięcie sprawy. Niestety, w Polsce prawo jest skrajnie niepewne – pod każdym względem. A zatem nie jesteśmy w praktyce państwem prawnym, choć teoretycznie niby jesteśmy.
Czytaj także: To nie stan klęski, ale Sąd Najwyższy może przesunąć wybory prezydenckie 2020