Mija rok od wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w polskiej sprawie złożonej przez państwa Dziubak do Sądu Okręgowego w Warszawie. 3 października 2019 r. TSUE potwierdził, że polskie sądy mogą wprost stosować dyrektywę unijną 93/13, która jest podstawą do unieważnienia lub odfrankowienia umowy kredytu zawartej z konsumentem.
Wyrok TSUE przyniósł ulgę wielu frankowiczom, którzy zdecydowali się na rozpoczęcie lub kontynuowanie sporów sądowych z bankami. Mimo upływu czasu i ugruntowania linii orzeczniczej nadal ogromna większość (aż 95 proc.) nie rozpoczęła postepowania sądowego! Dlaczego? Oto moja diagnoza:e boją się ryzyka związanego z procesem sądowym. Nie są świadomi, co dzieje się w polskich sądach po wyroku TSUE.
Czytaj także: Frankowicze: płacić za korzystanie z kredytu czy nie
Tymczasem sędziowie rozpatrujący sprawy frankowiczów zmienili zdanie. Większość zaczęła unieważniać lub odfrankawiać kredyty. TSUE rozwiał wątpliwości i dał sędziom uzasadnienie korzystnych wyroków. Proporcje zmieniły się całkowicie. Obecnie 80 proc. frankowiczów wygrywa z bankami.
W całej Polsce sądy orzekają w sprawach frankowych coraz szybciej, chociaż spraw takich przybywa. Sędziowie nabierają doświadczenia i wydają korzystne wyroki nawet w ciągu dziewięciu miesięcy od złożenia pozwu, i tylko po jednej rozprawie unieważniają umowy kredytowe. Sprawy są do siebie podobne. Dlatego sędzia analizujący po raz kolejny tę samą umowę nie ma wątpliwości, co do abuzywności klauzul. Konieczna jest jedynie weryfikacja, czy frankowicze byli konsumentami w chwili podpisania umowy. Przesłuchanie kredytobiorców może odbyć się na jednej rozprawie, po czym sąd wydaje wyrok.