Anna Nowacka-Isaksson: Odnalezione próbki DNA

Gdy brakuje dowodów, trzeba zajrzeć do piwnicy.

Publikacja: 17.11.2020 02:00

DNA

DNA

Foto: AdobeStock

Krajowe Laboratorium Kryminalistyczne Policji odkładało do piwnicy próbki DNA, których można było użyć jako materiału dowodowego. Mógłby się on przyczynić do skazania sprawców lub zwolnienia od zarzutów podejrzanych. Wszystko odkrył Björn Thufors, który 30 lat pracuje jako technik kryminalistyki. Zastanawiał się zawsze, czemu tak wiele przestępstw nie wieńczy akt oskarżenia. Kilka lat temu w związku ze śledztwem o zabójstwo dowiedział się, że Krajowe Laboratorium Kryminalistyczne Policji w badaniach materiału genetycznego stosuje od co najmniej dwóch dekad limit wartości diagnostycznej, poniżej której nie analizuje DNA. Niezbadane do końca próbki krwi, śliny i nasienia trafiają wówczas do zamrażarek w piwnicy. Policji, prokuratora czy obrońcy się o tym nigdy nie zawiadamia.

Odkrycie zbulwersowało Thuforsa na tyle, że postanowił sam zweryfikować procedury badań Krajowego Laboratorium Kryminalistycznego Policji.

Czytaj także: Hołyst: identyczne DNA bliźniaków uniemożliwia wykrycie sprawcy

Swą pracę zebrał w 40 segregatorach. Okazuje się, że w ekspertyzach ośrodka badawczego nie ma informacji, że materiał nigdy nie został przebadany. Opis jest taki sam jak przy próbkach poddanych analizie: że materiał DNA nie odnosi się do konfrontowanej osoby.

Okazuje się też, że główne w kraju laboratorium rezygnuje z przedstawiania prokuraturze i wymiarowi sprawiedliwości wszystkich wyników. Stanowiłoby to bowiem dla nich „zbyt obszerny materiał" w dochodzeniach. Szefowa ośrodka badawczego Helena Trolläng mówi, że laboratorium nie ma możliwości analizy wszystkich śladów DNA, które przesyła im policja. Otrzymują 100 tys. spraw rocznie w różnych kategoriach przestępstw. Jeżeli mają przedstawiać coś, co będzie relewantne, to muszą materiał selekcjonować. Tymczasem technika w kryminalistyce poczyniła ogromne postępy. Ustalenie granicy wartości diagnostycznej w Szwecji podważa raport z różnych miejsc zbrodni w Niemczech sprzed trzech lat. Według tego dokumentu w ponad jednej trzeciej przypadków posłużono się wartością diagnostyczną niższą od szwedzkiej, a mimo to technikom udało się otrzymać profil DNA.

Szacuje się, że rocznie krajowe laboratorium nie przeanalizowało dostatecznie 25 tys. próbek, które spoczywają w piwnicy.

Odkrycie schowanego materiału genetycznego jeden z czołowych adwokatów Szwecji Johan Eriksson uznał za „przerażające". Powiedział, że gdyby był szefem policji, to udałby się natychmiast do ministra sprawiedliwości. Eriksson stwierdził też, że gdyby o tym wiedzieli prokuratorzy, nie zaakceptowaliby metod laboratorium. Podkreślił, że sprawa może być wielkim ciosem dla rodzin ofiar morderstw, gdy oskarżony został uniewinniony na skutek braku dowodów. Nie pierwszy raz szwedzkie Krajowe Laboratorium Kryminalistyczne Policji znalazło się w ogniu publicznej krytyki.

Weryfikacja Krajowego Biura Audytu wskazuje, że czas oczekiwania na ekspertyzy techników jest tak wydłużony, że policja czasami rezygnuje z wysłania próbek. Na wyniki badań daktyloskopijnych w połowie przypadków trzeba czekać dwa miesiące. 80 procent badań trwa do pięciu miesięcy, a broni palnej jeszcze dłużej. Skomplikowane są też niesłychanie blankiety laboratorium z wnioskiem o wykonanie technicznej analizy.

Na nieskuteczność policyjnego laboratorium, co stanowi zagrożenie dla praworządności, zwracali tez uwagę dziennikarze radiowi w programie „W imieniu prawa". Według nich, w kolejce do laboratorium czeka na rozpatrzenie tysiace kazusów prawnych. Konsekwencją może być wypuszczanie z aresztów osób, które mogą popełniać w tym czasie nowe przestępstwa, Mogą też wówczas wyblaknąć ważne zeznania świadków, co spowalnia dochodzenia.

Ostatnimi laty liczba rozpatrywanych spraw w laboratorium kryminalistyki podwoiła się. Nic więc dziwnego, że kolejki do niego rosną. Można podejrzewać, że selekcję próbek DNA wprowadzono po części po to, by je nieco skrócić.

Minister sprawiedliwości i migracji Morgan Johansson oświadczył, że traktuje efektywność Krajowego Laboratorium Kryminalistycznego Policji jako jeden z priorytetów swojej działalności. By za słowami poszły czyny, nie wystarczą jednak tylko plany zatrudnienia większej grupy funkcjonariuszy i wprowadzenia ostrzejszych sankcji. Niezbędny jest także profesjonalizm i policyjnej organizacji.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej" w Szwecji

Krajowe Laboratorium Kryminalistyczne Policji odkładało do piwnicy próbki DNA, których można było użyć jako materiału dowodowego. Mógłby się on przyczynić do skazania sprawców lub zwolnienia od zarzutów podejrzanych. Wszystko odkrył Björn Thufors, który 30 lat pracuje jako technik kryminalistyki. Zastanawiał się zawsze, czemu tak wiele przestępstw nie wieńczy akt oskarżenia. Kilka lat temu w związku ze śledztwem o zabójstwo dowiedział się, że Krajowe Laboratorium Kryminalistyczne Policji w badaniach materiału genetycznego stosuje od co najmniej dwóch dekad limit wartości diagnostycznej, poniżej której nie analizuje DNA. Niezbadane do końca próbki krwi, śliny i nasienia trafiają wówczas do zamrażarek w piwnicy. Policji, prokuratora czy obrońcy się o tym nigdy nie zawiadamia.

Pozostało 80% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?