Przez dziesiątki lat źle wykładane było słowo „może” użyte w art. 67a § 1 pkt 3 Ordynacji podatkowej, zgodnie z którym: „Organ podatkowy, na wniosek podatnika, w przypadkach uzasadnionych ważnym interesem podatnika lub interesem publicznym, może umorzyć w całości lub w części zaległości podatkowe.” W praktyce o przyznaniu ulgi decydowało „widzi mi się” naczelnika urzędu skarbowego. Co więcej sądy czuły się zwolnione z kontrolowania decyzji odmawiających umorzenia uzasadniając, że nie mogą kontrolować czegoś co leży w gestii naczelnika. Trudno wręcz uwierzyć, że tak było naprawdę (….).
Spowodowane to było min. błędnym podejściem do art. 84 Konstytucji nakładającego powszechny obowiązek ponoszenia danin.Przyjmowano, że w interesie publicznym zawsze jest płacenie podatków, nie dostrzegając, że w ten sposób art. 67a O.p. stał się przepisem pozornym. Rzeczywiście wszyscy jesteśmy zobowiązani do zapłaty podatków, ale właśnie art. 67a O.p. zwalnia naczelnika właściwego urzędu skarbowego z obowiązku poboru podatku, gdy przemawia za tym ważny interes publiczny lub ważny interes obywatela.
Czytaj więcej
Orzecznictwo sądów administracyjnych i doktryna od lat jednolicie twierdzą, że trwałość ostatecznych decyzji podatkowych ma fundamentalną wartość. Dlatego min. fikcję uczyniły z trybu stwierdzenia nieważności decyzji z powodu rażącego naruszenia prawa, gdy jest ona niezgodna z prawem. Pogląd ten jest błędny o czym świadczy choćby treść art. 214 Ordynacji podatkowej mówiący, że nie może szkodzić stronie błędne pouczenie w decyzji co do prawa odwołania lub skargi.
Więc słowo „może” oznacza „przyzwolenie” i jak są spełnione warunki/przesłanki to wolno naczelnikowi przyznać ulgę. Oczywiście może on odmówić nawet, gdy wykazany zostanie ważny interes podatnika, ale przeciwko przyznaniu ulgi przemawia ważniejszy interes publiczny, który naczelnik będzie w stanie wykazać. Każde inne rozumienie słowa „może” oznacza przyzwolenie na budowanie bałaganu prawnego.
Decydować o przyznaniu ulgi mają obiektywne okoliczności, a nie subiektywne zdanie naczelnika. Gdyby o umorzeniu decydowało zdanie naczelnika to fikcją byłaby kontrola sądowa decyzji odmawiających umorzenia. A przecież każdy obywatel ma prawo do sądowej kontroli rozstrzygnięć administracyjnych. Muszą być więc one merytorycznie kontrolowane. I co znamienne, po wielu latach, idąc tą właśnie drogą, sądy dostrzegły, że : „Są pewne granice uznania administracyjnego, w obrębie których może poruszać się organ podatkowy, podejmując decyzję w następstwie wystąpienia przesłanki „ważnego interesu podatnika” lub „interesu publicznego”, o których mowa w art. 67a § 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. Ordynacja podatkowa (Dz.U. z 2012 r., poz. 749 ze zm.). Przekroczenie tych granic ma m.in. miejsce wówczas, gdy wybór alternatywy decyzyjnej dokonany został: (-) z rażącym naruszeniem zasady sprawiedliwości; (-) wskutek uwzględnienia kryteriów oczywiście nieistotnych (bagatelnych) lub nieracjonalnych; (-) na podstawie fałszywych przesłanek (argumentów, które są nieprawdziwe)”.