W połowie grudnia 2022 r. doszło do ogłoszenia kolejnego już „kompromisu” między polskim rządem a Komisją Europejską. Jego istota sprowadza się do zaproponowania nowych daleko idących zmian w systemie egzekwowania odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów oraz poszerzenia możliwości kwestionowania niezawisłości sędziów. Wszystko po to, aby Komisja Europejska odblokowała należne Polsce środki z Funduszu Odbudowy.
Nie stawiajmy jeszcze kropki nad „i”
Wygląda na to, że ciągnąca się jak przydługi serial telewizyjny epopeja z pozyskaniem przez rząd środków z Funduszu Odbudowy zmierza ku szczęśliwemu zakończeniu, chociaż biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia, nie warto jeszcze stawiać definitywnie przysłowiowej kropki na „i”. Podobne nadzieje wiązano bowiem z wcześniejszą nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym, której istota polegała na likwidacji, kwestionowanej przez Trybunał Sprawiedliwości UE, Izby Dyscyplinarnej SN i powołaniu w jej miejsce Izby Odpowiedzialności Zawodowej – tworzonej i funkcjonującej na innych zasadach niż poprzedniczka.
Zmiana ta, podobnie jak planowana obecnie, była uzgadniana z KE, i również miała doprowadzić do odblokowania środków z KPO. Stało się inaczej. Po początkowej entuzjastycznej wręcz ocenie projektu likwidacji ID ze strony Ursuli von der Leyen (wizyta w Warszawie 2 czerwca 2022 r.) Komisja wysunęła kolejne żądania. W rezultacie prezydent RP (zaangażowany wówczas w rozwiązanie impasu między rządem a KE) uznał, że został oszukany, i zadeklarował, iż nie będzie się już angażował w dalsze negocjacje. Przy tej okazji niektórzy komentatorzy podkreślali, że styl wypowiedzi Ursuli von der Leyen, zaprezentowany w Warszawie, bardziej przypomina polecenia wydawane przez namiestnika wizytującego jedną z prowincji państwa niż urzędnika organizacji międzynarodowej składającego wizytę w stolicy suwerennego państwa członkowskiego („Po pierwsze, obecna Izba Dyscyplinarna zostanie zniesiona i zastąpiona niezależnym, niezawisłym sądem. Po drugie, reżim dyscyplinarny wymaga reform. Po trzecie, sędziowie, którzy ucierpieli w wyniku decyzji Izby Dyscyplinarnej, będą mieć prawo, by ich sprawa została poddana rewizji przez kolejną nową izbę”).
Wobec tego warto przypomnieć, że środki finansowe, którymi dysponuje KE w ramach Funduszu Odbudowy, pochodzą z pożyczki zaciągniętej przez UE za zgodą wszystkich państw członkowskich (decyzja Rady Europejskiej podjęta 17–21 lipca 2020 r.). W momencie jego powoływania spór między organami UE a Rzecząpospolitą o tzw. praworządność trwał już w najlepsze (od 2017 r.), jednak wtedy możliwość korzystania ze środków Funduszu w żaden sposób nie została powiązania z „kwestią praworządności”. Z perspektywy czasu uznać należy, że założenie, iż KE także później nie będzie łączyła tych kwestii, ukazało dużą naiwność polskich negocjatorów. Polityczny charakter działań KE potwierdzała właściwie sama Ursula von der Leyen, mówiąc – w kontekście wyborów we Włoszech – że: „jeśli sprawy pójdą w trudnym kierunku, mamy narzędzia, jak w przypadku Polski i Węgier” (22 września 2022 r. debata na uniwersytecie Princeton).
Najwyraźniej w Polsce sprawy, zdaniem Komisji Europejskiej, idą „w trudnym kierunku”, więc Komisja postanowiła przyczynić się do odwrócenia tej sytuacji, bezprawnie blokując środki z Funduszu Odbudowy.