Być może część opinii publicznej uważa, że wojna o sądy to tylko konflikt grupki prawników z władzą, która próbuje odrzeć ich z przywilejów. A przecież nie w tym rzecz. Prawdziwa reforma sądownictwa, która usprawni postępowania i skróci czas ich trwania, jest pożądana od lat. Ciągle nikt takiej nie przeprowadził.
Przeżywamy właśnie największy kryzys w polskich sądach od czasu przemiany ustrojowej, gdy postanowiono, że będą trzy odrębne, ale równorzędne władze. Kryzys spowodowały decyzje rządzącej większości, która doszła do władzy pod chwytliwymi hasłami uzdrowienia sądów toczonych korupcją i zepsuciem. To było siedem lat temu. Dziś widać jasno nie tylko to, że zamiast pomóc, władza pogorszyła sytuację. I już się to odbija na obywatelach.
W opisywanej przez nas sprawie brutalnego zabójstwa w podwarszawskiej Jabłonnie sąd odwoławczy uchylił wyrok sądu okręgowego, który za to zabójstwo surowo ukarał oskarżonego. Powód: sąd apelacyjny dostrzegł, iż w wydaniu wyroku I instancji uczestniczyła sędzia, była prokurator, powołana z poręki obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. Nie pierwszy to i nie ostatni przypadek, gdy sędziowska nominacja, wokół której tyle jest wątpliwości i zarzutów, spowolni proces sądowy lub spowoduje, że Polska będzie płacić podsądnym odszkodowania zasądzane przez trybunał w Strasburgu.
To, przed czym przestrzegali krytycy zmian w sądach, dzieje się na naszych oczach. Problem dotyczy nie tylko sędziów Trybunału Konstytucyjnego czy Sądu Najwyższego, ale także tych zwykłych, którzy powinni mądrze i sprawnie rozstrzygać ludzkie spory. Zdumiewa, że władza nic sobie z tego nie robi. Prezydent awansuje kolejnych sędziów, powołuje członków Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN, choć są już orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka podważające legalność tej izby.
Sędziami zostają asesorzy i absolwenci Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. Dla nich stanięcie przed obecną KRS jest jedyną ścieżką do zawodu. Ale sędziowie chcący awansować lub przyjść do sądu z innego zawodu prawniczego nie muszą tego robić. Jednak robią. I wydają wyroki w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej. Będą z tego kolejne kłopoty.