Bogata paleta ruchów populistycznych ma wspólny mianownik. Są antysystemowe. Są głosem „zwykłych ludzi". Są przeciw „skorumpowanym elitom". Skrajnie skorumpowana i uprzywilejowana oligarchia Orbána czy Kaczyńskiego też udaje reprezentację upośledzonego ludu. Jeśli jest się głosem suwerena, trzeba usunąć rozmaite, ustrojowe „checks and balances" oraz inne wymysły liberalnej demokracji. Wola suwerena usprawiedliwia zepchnięcie w kąt rozmaitych mniejszości, etnicznych czy seksualnych, bo zagrażają tradycyjnym wartościom, spajającym prawdziwy naród. Stąd nieufność wobec globalizacji, a przede wszystkim wobec wszelkich instytucji ponadnarodowych, także unijnych.
Byli widoczni na długo przed kryzysem finansowym. Jean-Marie Le Pen założył Ruch Narodowy w roku 1972, a w roku 1986 miał reprezentację w Zgromadzeniu Narodowym. Wolnościowa Partia Austrii była obecna na poziomie federalnym od roku 1986. Partia Wolności pod wodzą Geerta Wildersa zdobyła parlament w roku 2006, kiedy znaczenie zyskała także flamandzka partia Vlaams Belang, dążąca do podziału Belgii, w samym sercu Unii Europejskiej.
Kryzys finansowy 2008–2011 uzupełnił populizm prawicowy o odmianę lewicową, kontestującą politykę zaciskania pasa: grecka Syriza, hiszpański Podemos i Ruch Pięciu Gwiazd we Włoszech. Natomiast kolejny kryzys, migracyjny, sprzyjał znowu prawicy i przeorał mapę polityczną tolerancyjnej i otwartej kiedyś Holandii oraz Skandynawii.
Wschód odreagowuje imitację Zachodu
Urodzaj populistów w naszej części Europy wiąże się z bólami transformacji. Szarlatan Tymiński zebrał żniwo lęków w wyborach prezydenckich roku 1990. Potem objawiła się Samoobrona uhonorowana przez Kaczyńskiego udziałem w rządzie w roku 2005. Transformacja, która zaczęła się jako ucieczka od socjalizmu, stała się żmudnym procesem dochodzenia do kryteriów członkostwa w Unii. „Nowe kraje" były w sytuacji ucznia, któremu Bruksela wystawia oceny za postępy na tej drodze. Proces, który miał znamiona imitacji zachodnich wzorców, obudził nowy, stale odtąd obecny motyw wschodniego populizmu – godnościowy. W rok po akcesji powstała eurosceptyczna koalicja PiS–Samoobrona–LPR. W roku 2006 populistyczne hasła wiodły Roberta Fico do zwycięstwa na Słowacji i utworzenia koalicji z nacjonalistami Jana Sloty. Wkrótce też (2010) rozpoczęła się epoka Orbána na Węgrzech.
Kryzys migracyjny sprawił, że ostrze propagandy w Polsce i na Węgrzech skierowało się wprost przeciw Unii Europejskiej, kojarzonej z otwartością na islamskich uchodźców i zagrożeniem terroryzmem. Zamieniło się to w otwarty konflikt, gdy Bruksela zaczęła reagować na demontaż ustroju, który był naszą przepustką do Unii. Z czasem Warszawa i Budapeszt zaczęły przedstawiać zatarg z Brukselą nie tylko jako ingerencję w wewnętrzne sprawy Polski, ale także jako konflikt kulturowy – obronę tradycyjnych wartości przed zalewem zachodniej zgnilizny moralnej. Na agendzie sporów pojawiły się prawa kobiet i LGBT.