Okolice ronda Daszyńskiego w Warszawie. Nie da się tam przejść ulicą, żeby nie spotkać robotników z którejś z licznych budów. Biurowce w nowym centrum biznesowym stolicy pną się w górę równie szybko, jeśli nie szybciej, jak przed pandemią. Ma się wrażenie, że wszyscy się spieszą. Wyścig z czasem. Bo jeśli dojdzie to pierwszego zakażenia na budowie, wszystko stanie. Na razie jest głośno, intensywnie, dzielnica tętni życiem.
Kolejny obrazek z Warszawy. Ulica Szwedzka, tuż przy niedawno otwartej stacji metra. Teren po byłej fabryce Polleny. Robotnicy uwijają się jak w ukropie. Rosną tu mieszkania, biura, lokale handlowe. W Polsce nie stanęły też budowy czynszówek powstających w ramach rządowego programu „Mieszkanie+".
Jeden deweloper po drugim ogłaszają, że budowy nie są zagrożone, że prace idą zgodnie z harmonogramami, a nawet je wyprzedzają. Firmy kupują kolejne działki – pod osiedla, akademiki, magazyny. Popyt na takie nieruchomości, nawet jeśli chwilowo spadnie, jest niezagrożony – przekonują deweloperzy i eksperci.
Place budów wyraźnie kontrastują z opustoszałymi miastami. Z analiz wynika, że Polacy nadal, mimo pandemii, szukają mieszkań. Chcą je kupować i wynajmować. Wstrzymali się na razie inwestujący w lokale na wynajem, zwłaszcza na doby.
Zatonięcie nie grozi nieruchomościom przemysłowym. Obiekty magazynowe i logistyczne rosną w siłę, zwłaszcza te blisko centrów miast. Handel w czasie pandemii przeniósł się do sieci. Zdalnie kupujemy kosmetyki, odzież, obuwie, sprzęt AGD, elektronikę. I nie chcemy czekać na przesyłkę, chcemy ją mieć niemal natychmiast.