Potwór z Loch Ness znów straszy!

W sierpniu zazwyczaj dzieje się niewiele. No to może chociaż zaskoczy nas czymś światowa gospodarka?

Publikacja: 08.08.2024 04:30

Potwór z Loch Ness znów straszy!

Foto: Adobe Stock

Sierpień był zawsze trudnym miesiącem dla prasy – i nie zmieniło tego pojawienie się internetu. Wszyscy na wakacjach, nic się nie dzieje, redaktorzy płaczą, bo nie mają czym zapełnić szpalt. Czego to nie wymyślano! W sierpniu 1973 r. prasa pisała, że wiewiórki odkryły zakopane w ziemi narkotyki, najadły się ich i opanowały jedno z angielskich miast. W 2009 r. – że delfiny umieją podpisywać się za pomocą ogonów, w 2019 r. – że prezydent Trump rozważa użycie rakiet z głowicami nuklearnymi dla powstrzymania huraganów zagrażających Florydzie (zresztą może i rozważał). Ale praźródłem tego wszystkiego była zapewne wiadomość z sierpnia 1933 r., że w jeziorze Loch Ness nareszcie zobaczono słynnego potwora.

Dwa dni temu pierwsze strony gazet krzyczały: „krach na giełdach całego świata!”. Informacje były rzeczywiście alarmujące. Najpierw spadł o 14 proc. indeks giełdy tokijskiej (najbardziej od 1987 r.). Potem w ślad za nim ruszyły inne giełdy azjatyckie, następnie – po przebudzeniu – giełdy europejskie, a w końcu i amerykańskie (w Europie i Ameryce spadki były mniejsze, bo tylko 4–5-proc.). Analitycy zaczęli natychmiast spekulować, co to może oznaczać. Początek finansowego armagedonu? Globalną recesję? Powtórkę ze straszliwego roku 2008?

Nic na to jak, na razie, nie wskazuje. Albo może inaczej: sytuacja światowej gospodarki jest rzeczywiście niezbyt dobra, ale to nie oznacza jeszcze ryzyka wielkiego kryzysu. Obecna fala paniki w Tokio (która później obiegła świat) zaczęła się od kiepskich informacji z USA, gdzie bezrobocie wzrosło z 4,1 proc. do 4,3 proc. Niby niedużo, ale wzbudziło to falę spekulacji, czy gospodarce amerykańskiej grozi recesja. Raczej nie, produkcja przemysłowa i PKB rosną, nastroje konsumentów są nie najgorsze, a inflacja jest pod kontrolą. Ale kto wie? A już na pewno wszystko to sugeruje możliwość obniżek stóp procentowych przez Fed.

No tak, ale w uzależnionej od eksportu, tkwiącej od 30 lat w stagnacji, a obecnie znów wpadającej w recesję Japonii wywołało to alarm. Niższe stopy w USA oznaczają perspektywę wzmocnienia kursu jena wobec dolara. A jeśli do tego dojdzie tam do recesji, dla japońskiej gospodarki byłaby to katastrofa. No i zaczęła się wyprzedaż akcji.

Kiedy obudzili się Europejczycy, wieści z Azji ich przeraziły. Tuż pod bokiem wojna, nastroje są niedobre, Niemcy tkwią od roku w recesji, której końca nie widać. A teraz jeszcze panika w Japonii… Dwa najważniejsze dla Niemców rynki eksportowe to USA i Chiny. Więc gdyby tam doszło do recesji, a w Chinach do dalszego spowolnienia wzrostu, dodając do tego problem z drogą energią… Horror. No i Europa poszła w ślad za Azją.

Sytuacja gospodarcza USA nie jest taka zła, choć Donald Trump twierdzi że jest odwrotnie (a połowa Amerykanów mu wierzy). Ale skoro cały świat też uważa, że jest źle, Amerykańscy analitycy zaraz zaczęli rozważać, czy rosnące od pół roku bezrobocie jest symptomem recesji. Zwłaszcza że eskalacja napięć na Bliskim Wschodzie znów może grozi inflacją. No i kółko się zamknęło.

O czym to wszystko nam mówi? O sierpniowym zapotrzebowaniu na sensacje. Ale przede wszystkim o ogromnej niepewności, która panuje dziś w światowej gospodarce. Czują to Amerykanie, czują Japończycy, czują Niemcy. I czujemy to również my, w Polsce.

Sierpień był zawsze trudnym miesiącem dla prasy – i nie zmieniło tego pojawienie się internetu. Wszyscy na wakacjach, nic się nie dzieje, redaktorzy płaczą, bo nie mają czym zapełnić szpalt. Czego to nie wymyślano! W sierpniu 1973 r. prasa pisała, że wiewiórki odkryły zakopane w ziemi narkotyki, najadły się ich i opanowały jedno z angielskich miast. W 2009 r. – że delfiny umieją podpisywać się za pomocą ogonów, w 2019 r. – że prezydent Trump rozważa użycie rakiet z głowicami nuklearnymi dla powstrzymania huraganów zagrażających Florydzie (zresztą może i rozważał). Ale praźródłem tego wszystkiego była zapewne wiadomość z sierpnia 1933 r., że w jeziorze Loch Ness nareszcie zobaczono słynnego potwora.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację