Aleksandra Ptak-Iglewska: Z okazji koncertu Taylor Swift korporacje rozdawały jedzenie. Bogatym

Imponujący potrójny koncert Taylor Swift, marketingi wielkich firm zmieniły na rozdawanie jedzenia zamożnym jej fanom, których stać na kilkaset złotych za bilet. I nazwali to wsparciem, jakby dokonali niebywałego aktu miłosierdzia i wspierali głodujących.

Publikacja: 07.08.2024 17:48

Aleksandra Ptak-Iglewska: Z okazji koncertu Taylor Swift korporacje rozdawały jedzenie. Bogatym

Foto: PAP/EPA

Światowa megagwiazda muzyki Taylor Swift wyprzedała w Warszawie aż trzy koncerty, dzień po dniu. Warszawa stała się więc od 1. do 3. sierpnia stolicą dla swifties, podróżowali tu nawet jej fani ze Stanów Zjednoczonych, a komunikaty z powitaniem wyświetlały warszawskie tramwaje. Stolicę ogarnął pozytywny, brokatowy szał, i pięknie. Organizator wyprzedał wszystkie miejsca z trzech koncertów, czyli w przybliżeniu trzy razy po 80 tys. biletów.

Arogancja czy marketing, czyli wsparcie dla bogatych

Bilety na koncert kosztowały od 200 do 750 zł. Mało? Dużo? Najdroższe bilety kosztowały jedną czwartą polskiej minimalnej wypłaty. Najwięksi i spóźnieni desperaci płacili u koników nawet… 17 tys. zł. Być może część fanów odkładała na te bilety przez dłuższy czas, ale można przyjąć tezę, że najubożsi mieszkańcy Warszawy na koncert raczej się nie wybrali.

Dlatego dziwi mnie, a niektórych aktywistów nawet po ludzku oburza, że wielkie firmy wybrały tę okazję do rozdawania żywności – i chwalenia się tym, jako udzielonym „wsparciem”. – Sklep Aldi rozdawał torby z jedzeniem dla fanów czekających w kolejce, Glovo rozdawał darmową pizzę. To nie jest wyraz uznania dla wielkiej artystki ani zapału fanów, to jest reklama i najczystszy greenwashing w kolorze jadowitej zieleni.

Wiadomo, że jeśli coś jest za darmo, to może sami jesteśmy towarem, dokładnie jak wypadku Social Mediów, tym razem klienci byli idealnymi odbiorcami niezbyt kosztownej reklamy Aldiego i Glovo. Ile kosztuje tania pizza Margaritha? 15 zł?

Niech jedzą ciastka. Albo pizzę

Tu wtręt historyczny. - Nie mają chleba, niech jedzą ciastka — powiedział pewna królowa w XVIII-wiecznej Francji, i zarówno ta arogancja, jak i rozpasany styl życia, nie skończył się dla niej najlepiej. Królowa Maria Antonina, zanim straciła głowę na szafocie, nie skojarzyła, że jeśli ktoś nie ma chleba – tym bardziej nie ma ciastek. To nie były przypadkowo rzucone słowa, ale efekt odklejenia od rzeczywistości głów państwa i ówczesnej monarchii. Skoro na co dzień nie widzę biedy, nie znam głody, on nie istnieje. Nie idźmy tym tropem, bo gniew głodnych co jakiś czas o sobie przypomina i nie bierze jeńców. 

Samo rozdawanie jedzenia ludziom – czy jest dobre czy złe, godne pochwały czy nagany, zależy moim zdaniem w dużej mierze od jakości samego jedzenia. No ale, jeśli nazywamy tę darmową reklamę jeszcze wsparciem, to rodzi podejrzenie o arogancję bogatych.

Polska jest bowiem mistrzem świata w… marnowaniu jedzenia. W każdej sekundzie w naszym kraju do kosza wyrzucane są blisko 153 kg żywności, z czego aż 92 kg wyrzucamy w domach, mówiła w ostatnim wywiadzie w „Rzeczpospolitej” szefowa Too Good To Go w Polsce, czyli jednej z aplikacji, która ułatwia knajpkom i piekarniom sprzedawanie taniej jedzenia, które inaczej trafiłoby na śmietnik. Tego typu inicjatywy, których na szczęście jest więcej, pomagają rosnąć trendowi podchodzenia do żywności jak do zasobów – czym ona zawsze była, tylko przez moment o tym zapomnieliśmy. Jak do zasobów, jak do wody czy pieniędzy, czyli – z pokorą i szacunkiem, bo ich może zabraknąć. Producenci też mogą pomagać, na opakowaniach żywności zamiast daty „spożyć do”, pojawiły się napisy „best before”, które nie sugerują, że jeśli zjemy jogurt dzień po terminie, czeka nas śmierć w niehonorowych warunkach.

A jednak, sieci, które podobno chętnie współpracują z Bankami Żywności (odrobinę jedynie przymuszone przez ustawę z 2019 r. o przeciwdziałaniu marnowania żywności) – potrafią też wyrzucać jeszcze dobre jedzenie. Taki przykład w sieci z owadem opisała jedna użytkowniczka portalu X. Na zdjęciu z końca lipca użytkowniczka Madka Magdalena pokazała zdjęcie pełne opakowań mięsa, z aktualną, dzisiejszą i jutrzejszą (z tego dnia) datą przydatności. „Pracownik mówi, że wszystko idzie do śmieci – pisze internautka. I pyta sklep, czy takie marnotrawstwo jest u nich normalne.

Biedronka odpisała redakcji – że nie wie, w którym sklepie to się wydarzyło (służę pomocą, to nie będzie trudne), ale – że aktywnie współpracuje z różnymi organizacjami, którym przekazuje żywność z krótkim terminem, tylko w 2023 roku – dała im 13 tys. ton żywności wartych 186 mln zł.

Być może więc to incydent, nie zaniedbanie na szeroką skalę. A jednak, skoro wielkie firmy chwalą się wspieraniem zamożnych konsumentów imprez muzycznych, a jednocześnie w sieciach handlowych nadal zdarzają się wypadki wyrzucania dobrej żywności, której nikt w domu by nie wyrzucił, to może nie potrzebujemy zmiany przepisów, które już są w miarę dobre, ale potrzebujemy przypomnieć sobie, że nie stać nas na snobizm. Może potrzebujemy debaty publicznej z prawdziwego zdarzenia, łącznie z billboardami społecznymi, że żywność jest dobrem wspólnym. W Polsce, kieruję te słowa do wszystkich spadkobierców Marii Antoniny w działach marketingu wielkich firm, naprawdę nadal nie wszystkich stać na ciastka.

Światowa megagwiazda muzyki Taylor Swift wyprzedała w Warszawie aż trzy koncerty, dzień po dniu. Warszawa stała się więc od 1. do 3. sierpnia stolicą dla swifties, podróżowali tu nawet jej fani ze Stanów Zjednoczonych, a komunikaty z powitaniem wyświetlały warszawskie tramwaje. Stolicę ogarnął pozytywny, brokatowy szał, i pięknie. Organizator wyprzedał wszystkie miejsca z trzech koncertów, czyli w przybliżeniu trzy razy po 80 tys. biletów.

Arogancja czy marketing, czyli wsparcie dla bogatych

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację