Bogusław Chrabota: Orlen. Czempion kłopotów

Miał być narodowy czempion. Przynajmniej taki komunikat nie schodził z ust prezesa Daniela Obajtka i jego politycznych patronów, Mateusza Morawieckiego i samego szefa szefów Jarosława Kaczyńskiego. Czempion na miarę naszych oczekiwań i narodowych ambicji.

Aktualizacja: 12.04.2024 06:08 Publikacja: 12.04.2024 04:30

Bogusław Chrabota: Orlen. Czempion kłopotów

Foto: Fotorzepa/ Urszula Lesman

Zaczęto więc lepić Golema z różnych kawałków; na potrzebę nabierania przez płocki koncert masy zabito jego gdańskiego bliźniaka. Dolepiono mu firmę gazową, energetyczną, wydobywczą, kolportażową, a na koniec, wskutek czyjegoś (wiadomo czyjego) kaprysu, grupę prasową. Wielogłowy olbrzym zatracił przez to swoją naturę, zaczął mieć kłopot z marszrutą, ale spełniał oczekiwania polityków. I części opinii publicznej, bo prezes Obajtek, cokolwiek by o nim nie mówić, umiał przekonywać, że w świecie zglobalizowanej ekonomii liczą się tylko wielcy. Więc Orlen stał się wielki. A wielcy, chcą czy nie, nie są w stanie wyrwać się z kleszczy polityki. I to też naturalne.

Czytaj więcej

Trupy w szafach Orlenu. Miliardowe straty szwajcarskiej firmy na handlu ropą

Czy Obajtek jest winny niegospodarności?

Dziś były prezes Obajtek jest już poza firmą. Wielkiego entuzjazmu po jego prezesurze nie ma. Jest za to cała masa zastrzeżeń co do prowadzonej przez niego polityki, ze sprawą najcięższego kalibru, kwestionowaną przez wielu fuzją z Lotosem. Tylko tej sprawie przyglądają się setki dziennikarzy i ekspertów, którzy dowodzą, że na fuzji Polska nie zyskała, a straciła miliardy. Jeśli to prawda, sprawa rozliczenia winnych zajmie całą armię prokuratorów (część postępowań już się zresztą toczy). Ale przy tej jednej – wciąż potencjalnej – niegospodarności pojawiają się informacje o mniejszych.

Daleki jestem od potrzeby etykietowania Orlenu niepotrzebnymi przymiotnikami, ale sprawdza się tu, że ta firma, narodowy czempion, będzie dla nowego zarządu również czempionem kłopotów

Orlen stracił niemal dwa miliardy w Szwajcarii

Najświeższą jest informacja o ponad 1,5 mld złotych straty poniesionej przez szwajcarską spółkę Orlenu, która nie może odzyskać przedpłat od trefnych, niesprawdzonych pośredników. Ktoś się żachnie: 1,5 mld złotych? Cóż to dla spółki, która wypracowuje kilkadziesiąt razy większą EBITDA: biznes zawsze niesie z sobą ryzyko. Owszem, ale 2 miliardy złotych to jednak fura pieniędzy publicznych i prywatnych; ale nawet gdyby to było pół miliona, niedbalstwo czy zła wola muszą być ukarane. Daleki jestem od potrzeby etykietowania Orlenu niepotrzebnymi przymiotnikami, ale sprawdza się tu, że ta firma, narodowy czempion, będzie dla nowego zarządu również czempionem kłopotów.

Czytaj więcej

Kulisy gry o Orlen. Nowy prezes to nie wszystko

Jakie wyzwania stoją przed zarządem Orlenu?

Prócz kwestii, którymi zajmie się prokuratura, przed nowym kierownictwem stanie weryfikacja sensu podjętych inwestycji, utrzymania bądź nie złożonej przez Daniela układanki, dalszych akwizycji albo podziału firmy i uwolnienia się od absurdalnych zakupów, jak nabycie grupy Polska Press. Bo ta wisienka na petrochemicznym torcie była kroplą, która przepełniła czarę. Goryczy, polityki, przesady, niech sobie każdy to nazwie, jak chce. A swoją drogą w 2018 roku, w momencie gdy prezes Daniel obejmował płocką petrochemię, jedna akcja Orlenu kosztowała około 100 złotych. Dziś jest warta tylko 68 złotych; to nie najlepsza ocena dokonana przez rynek Golema, który urósł w tym czasie niemal dwa razy.

Zaczęto więc lepić Golema z różnych kawałków; na potrzebę nabierania przez płocki koncert masy zabito jego gdańskiego bliźniaka. Dolepiono mu firmę gazową, energetyczną, wydobywczą, kolportażową, a na koniec, wskutek czyjegoś (wiadomo czyjego) kaprysu, grupę prasową. Wielogłowy olbrzym zatracił przez to swoją naturę, zaczął mieć kłopot z marszrutą, ale spełniał oczekiwania polityków. I części opinii publicznej, bo prezes Obajtek, cokolwiek by o nim nie mówić, umiał przekonywać, że w świecie zglobalizowanej ekonomii liczą się tylko wielcy. Więc Orlen stał się wielki. A wielcy, chcą czy nie, nie są w stanie wyrwać się z kleszczy polityki. I to też naturalne.

Pozostało 80% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację